Bloki z wielkiej płyty postoją dłużej, niż przewidywali inżynierowie. A to oznacza tylko jedno

Finanse Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Bloki z wielkiej płyty postoją dłużej, niż przewidywali inżynierowie. A to oznacza tylko jedno

Co jakiś czas obwieszczany jest zbliżający się koniec bloków z wielkiej płyty. Na ten moment nic jednak nie wskazuje na to, by stało się to w ciągu najbliższych kilkudziesięciu tysięcy lat – i potwierdzają to analizy przeprowadzone przez ekspertów. To z kolei sprawia, że wielka płyta wraca do łask, jeśli chodzi o wybory kupujących – co przekłada się naturalnie na wzrost cen mieszkań w takich blokach.

Wielka płyta przetrwa jeszcze co najmniej 50 lat. A to oznacza wzrost cen mieszkań w blokach

Początkowo żywotność bloków z wielkiej płyty była szacowana 50-70 lat. Niedawno jednak, po dodatkowych ekspertyzach przeprowadzonych przez inżynierów stwierdzono, że w rzeczywistości bloki z wielkiej płyty powinny zachować swoją funkcjonalność przez 100-120 lat – co oznacza, że większość z nich powinna być w niezłym stanie co najmniej do 2060 lub nawet 2080 r. Warto też podkreślić, że mowa o blokach w obecnym stanie; tymczasem jeśli wielka fala renowacji faktycznie ogarnie kraje UE, to można się spodziewać znacznego wydłużenia żywotności wielkopłytowego budownictwa.

Mieszkania w wielkiej płycie mają oczywiście inne minusy; najczęściej zalicza się do nich niewielki metraż oraz małe pomieszczenia. Z drugiej strony nie da się ukryć, że podobne wady ma też sporo mieszkań deweloperskich. Wielka płyta może natomiast konkurować infrastrukturą w pobliżu budynku; bloki z czasów PRL-u są zazwyczaj dobrze skomunikowane z resztą miasta, a w pobliżu znajdują się placówki edukacyjne, sklepy czy parki. Dłuższa żywotność bloków z wielkiej płyty, pewne zalety mieszkań w takim budownictwie oraz fakt, że są to nieruchomości wciąż tańsze od tych w nowych budynkach sprawiają natomiast, że popularność lokali wybudowanych za PRL-u jest wciąż stosunkowo wysoka. To natomiast przekłada się na wzrost cen takich mieszkań, do czego w dużym stopniu przyczynił się również Bezpieczny Kredyt.

Jak komentuje starsza analityczka Otodom Karolina Klimaszewska,

Galopujące ceny wywołane programem rządowych subsydiów sprawiły, że uwaga części osób zainteresowanych kupnem mieszkania na kredyt skupiła się nie dość, że na rynku wtórnym, to na mieszkaniach w blokach z lat 70-tych. Mimo że z roku na rok zarabiamy więcej, to ceny mieszkań rosną szybciej niż płace i spory odsetek ludzi musi poszukiwać okazji do zakupu własnego M wśród ofert lokali wybudowanych w złotym wieku wielkiej płyty.

Średnie ceny ofertowe w wielkiej płycie nie zawsze mocno odstają od cen mieszkań deweloperskich

Ceny ofertowe mieszkań w wielkiej płycie wzrosły w ciągu roku średnio o kilkanaście procent – tak wynika z danych Otodom Analytics. Najniższe wzrosty r/r odnotowano w Lublinie; ceny ofertowe mieszkań w wielkiej płycie wzrosły tam o 10 proc., do poziomu 8797 zł za mkw. Nieco większe wzrosty odnotowano w Katowicach (12 proc.), Szczecinie (13 proc.), Gdańsku (14 proc.) oraz Łodzi (15 proc.). Jeszcze mocniej wzrosły ceny ofertowe w Poznaniu i Wrocławiu (o 23 proc.) czy Warszawie (28 proc.). Rekordowe wzrosty odnotowano jednak w Krakowie, gdzie w ciągu roku ceny ofertowe mieszkań w blokach z wielkiej płyty wzrosły o… 36 proc., do poziomu 14 013 zł.

Widać również wyraźnie, że coraz częściej ceny ofertowe mieszkań w wielkiej płycie nie odbiegają zbyt mocno od cen lokali deweloperskich; może to częściowo wynikać również z niskiej podaży nowych mieszkań oraz tego, że często budowane są na obrzeżach miast, gdzie dojazd jest utrudniony, a infrastruktura – znacznie mniej rozbudowana.