Moda na książki Paulo Coelho chyba nieco przeminęła (chociaż powiem szczerze, że nie śledzę raczej twórczości tego pisarza i nie wiem, czy nadal cieszy się takim zainteresowaniem). Wszystko wskazuje jednak na to, że wciąż są miejsca na świecie, gdzie czytelnicy chętnie zapoznaliby się z twórczością Coelho. Chodzi o Afrykę. W związku z tym pisarz chce walczyć, jak to określił, z „czytelniczym głodem” na tym kontynencie.
Książki Paulo Coelho zostaną wysłane do Afryki. Podobno to odzew na prośby afrykańskich czytelników
Pisarz Paulo Coelho (którego „złote myśli” najpierw były podziwiane, a później… przerabiane) postanowił wysłać swoje książki do Afryki. Skąd ten pomysł? Pisarz twierdzi, że w Afryce jest duży problem z dostępem do jego książek oraz że afrykańscy czytelnicy chętnie zapoznaliby się z jego twórczością. Książki Paulo Coelho mają zostać rozprowadzone przede wszystkim w krajach Afryki Subsaharyjskiej. Pisarz będzie musiał jednak najpierw dogadać się z wydawcami książek. Potrzebuje też wolontariuszy – jak obliczył, chce zaangażować w akcję ok. 1800 osób. Wydaje się jednak, że akurat z tym nie będzie żadnego problemu. Po apelu, jaki Coelho zamieścił w mediach społecznościowych, do pisarza napłynęło mnóstwo wniosków od chętnych.
Książki Paulo Coelho mają trafić przede wszystkim do placówek edukacyjnych. Na ten moment pisarz chce wysłać ok. 300 tys. egzemplarzy. Będą to „Być jak płynąca rzeka” i „Największy dar”.
Wydawcy nie są zbyt przychylnie nastawieni do planów Coelho
Plany zaspokajania „czytelniczego głodu” niezbyt przypadły do gustu niektórym instytucjom zrzeszającym wydawców. Twierdzą, że takie pomysły mogą negatywnie wpłynąć na rozwój rynku wydawniczego w Afryce. Czyli – czytając między wierszami – wydawcy boją się, że Coelho zacznie im psuć rynek, dostarczając książki za darmo. Pisarz jednak twierdzi, że jego twórczość trafi wyłącznie do szkół i bibliotek. Dodatkowo w głębi Afryki podobno praktycznie nie ma księgarni, a tym samym Coelho nie popsuje wydawcom żadnych planów.
Walka z czytelniczym głodem
Oczywiście można się zastanawiać, na ile akcja zorganizowana przez Coelho to autopromocja, a na ile – realna pomoc zgodna z oczekiwaniami. Jedno jest natomiast pewne – bardzo często zapominamy, że głód może mieć różne wymiary. I chociaż w Afryce często przeważa ten fizyczny, związany z najbardziej podstawowymi potrzebami człowieka, to nie można zapominać o tym, że nie jest jedyny. Głód kultury, głód normalnego życia, rozrywek, sportu – to wszystko również jest bardzo mocne. I wcale nie jest mniej ważne.