Współczesna szkoła stara się łączyć aktywność ruchową z wiedzą dotyczącą zdrowego stylu życia, zasad bezpieczeństwa czy reguł sportowych, bo młodzi coraz rzadziej mają okazję, by zdobywać je poza murami.
Teoria na WF-ie wcale nie jest zbędna. Bo jak grać w piłkę nożną czy siatkówkę, nie znając zasad?
Głównym celem lekcji wychowania fizycznego jest kształtowanie całożyciowej potrzeby podejmowania aktywności fizycznej, a WF w założeniu umożliwia uczniom poznawanie różnorodnych form takiej aktywności, rozwijanie pasji sportowych oraz kształtowanie umiejętności społecznych. Jest to złożony, wieloetapowy i interdyscyplinarny proces, integrujący wiedzę z zakresu nauk o zdrowiu, psychologii, pedagogiki, socjologii oraz nauk przyrodniczych. Uczeń opanowuje podstawowe formy ruchu jako punkt wyjścia do uzyskiwania złożonych umiejętności motorycznych, uczy się przestrzegania reguł w zabawach ruchowych, grach i dyscyplinach zespołowych i zdobywa umiejętność planowania i przeprowadzania bezpiecznych zabaw.
Z tego wynika, że teoretyczne elementy WF-u nie są przypadkowe i bezcelowe. Bo aby przestrzegać reguł gier zespołowych, trzeba te zasady znać. A jak najszybciej zweryfikować wiedzę uczniów z teorii? Oczywiście kartkówką.
Czy sala gimnastyczna, ławka pod ścianą albo parkiet to najlepsze miejsce na krótki test? Z tym można dyskutować. Niemniej teoria jest pełnoprawnym elementem zajęć wychowania fizycznego, tak jak trening, a nauczyciel WF-u wcale nie jest „gorszy” od nauczyciela matematyki, biologii czy języka angielskiego.
Lekcje wychowania fizycznego są traktowane jako odskocznia od szkolnego tempa
Na poziomie formalnym wszystko wydaje się jasne, ale w praktyce zajęcia WF-u bywają odbierane bardzo różnie. Jedni nauczyciele potrafią zamienić sport w pasję. Inni, niestety, wzbudzają w uczniach stres i poczucie presji, traktując ćwiczenia wyłącznie jako test sprawności, a nie narzędzie rozwoju. To właśnie przykre doświadczenia najbardziej psują obraz wychowania fizycznego w szkole.
Poza tym wielu rodziców chce, aby WF tratować jako odskocznię od szkolnego tempa i okazję do ruchu, którego dziś brakuje dzieciom. Dla tysięcy uczniów to jedyny moment w ciągu dnia, kiedy mogą się zmęczyć ruchowo, odreagować i poczuć luz, dlatego ograniczanie czasu na ćwiczenia poprzez robienie kartkówek wzbudza sprzeciw.
Dzieci potrzebują ruchu bardziej niż kiedykolwiek
Spadek aktywności fizycznej młodzieży widać w całej Polsce. Osłabione mięśnie, gorsza koordynacja, nadwaga… Pokazały to wyniki badań kondycji fizycznej dzieci i młodzieży przeprowadzone przez zespół Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie na próbie 300 tys. dzieci i młodzieży ze wszystkich województw. Okazuje się, że 88 proc. dzieci z klas I-III nie potrafi wykonać przewrotu w przód, w klasach IV-VI zaledwie 26 proc. uczniów umie kozłować piłkę, rzut i chwyt piłki potrafiło wykonać zaledwie 14 proc., a w klasach VII-VIII tylko 22 proc. umie pokonywać przeszkody w biegu. Po porównaniu wyników z 2021 roku z tymi z 2010 wyszło, że rówieśnicy z roku 2021 są o około 2-3 kg ciężsi. Ogółem, dzieci w Polsce tyją najszybciej w Europie.
Teoria może być więc ważnym wsparciem, jeśli pomaga dzieciom świadomie korzystać z aktywności fizycznej, ale nie powinna zastąpić istoty wychowania fizycznego: poczucia radości, swobody i przekonania, że sport – przynajmniej w amatorskim wydaniu – jest dla każdego, niezależnie od umiejętności czy predyspozycji.