Nie można powiedzieć, żeby kredytobiorcy frankowi rzucili się na proponowane przez część banków ugody. Chęć do przewalutowania kredytu w CHF wyraźnie osłabiło rosnące oprocentowanie kredytów złotowych. Frankowicze nie chcą wpaść z deszczu pod rynnę. Boją się, że raty po przewalutowaniu będą wyższe niż te, które ledwie płacą teraz. Można się zastanawiać, kto ma dziś gorzej: złotówkowicze czy frankowicze? Lepszy kredyt złotowy czy frankowy? Jednak nie to jest najważniejsze. Ważna jest perspektywa, jaką mają przed sobą jedni i drudzy kredytobiorcy.
Lepszy kredyt frankowy czy złotowy?
Trudno się dziwić frankowiczom, że gdy obserwują złotówkowiczów odechciewa im się przewalutowania. Rada Polityki Pieniężnej podnosi stopy od października 2021 roku. W efekcie stopa referencyjna NBP wzrosła z 0,1 do 2,25 procenta. Prezes NBP i jednocześnie szef RPP powiedział agencji Bloomberga, że w świetle ostatnich danych „stopy procentowe banku centralnego powinny wzrosnąć bardziej, niż przewiduje rynek”. A rynek, przed tą wypowiedzią, prognozował wzrost stopy referencyjnej docelowo do 3,5 – 4 procent. Nie jest przesądzone jedynie, w jakim czasie i w ilu decyzjach RPP doprowadzi stopy do tego poziomu. Następne posiedzenie RPP zaplanowano na 8 luty. Wtedy poznamy skalę kolejnej podwyżki.
Już dziś przeciętny posiadacz kredytu złotowego spłaca bankowi około jednej trzeciej więcej niż we wrześniu 2021 roku. Spłaca lub – lada moment – będzie spłacać, bo może nie wszyscy jeszcze dostali nowe harmonogramy. Najgorzej mają ci, którzy niedawno wzięli kredyt, bo mają dużo do spłaty. Dla przykładu, ktoś, kto we wrześniu zadłużył się na 300 tys. zł na 25 lat z marżą 2,6 procent zapłacił pierwszą ratę w wysokości 1398 zł. Teraz wynosi ona 1867 zł. Przy stopie referencyjnej na poziomie 3 procent wzrośnie do 1949 zł, przy 3,5 procent do 2043 zł. A przy stopie referencyjnej 4 proc. do 2138 zł. Przy 400 tys. zł kredytu raty wzrosną odpowiednio z 1864 zł do 2850 zł. Przy 500 tys. zł, z 2330 zł do 3563 zł (wyliczenia Heritage Real Estate).
Złoty? Dziękuję
Frankowiczom, którzy uważnie śledzą perypetie zł0tówkowiczów, wizja przewalutowania nie wydaje się być lekiem na kurs franka. Część kredytobiorców frankowych przypomniała sobie, że przecież kredyt w CHF zaproponowano im, bo nie byli w stanie obsłużyć kredytu złotówkowego. Przewalutowanie uwalnia od ryzyka kursowego, ale wpada się w ryzyko stopy procentowej. Czy złotówkowicze to nowi frankowicze, zastanawialiśmy się całkiem niedawno. Do tego ugody frankowe w 2022 roku odradzają kancelarie specjalizujące się w tego typu sprawach. Teraz zresztą proponują już swoje usługi złotówkowiczom.
Czy kredyt na mieszkanie w złotych jest dziś lepszy niż we frankach? To zależy ile zostało do spłaty. Kurs franka wynosi dziś 4,40 zł. W 2008 roku był poniżej 2 złotych. Te dwie liczby najprościej tłumaczą tsunami, jakie uderzyło we frankowiczów. Ale z drugiej strony pewnie nie wszyscy, ale część z nich, cieszy się ujemnym oprocentowaniem kredytu. Co prawda od tego roku zmienił się wskaźnik oprocentowania. Libor zastąpił Saron. Jednak zmiana Liboru, jak zapewniał nas w maju zeszłego roku Michał Kruszka, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii w Urzędzie KNF, nie powinna mieć wpływu na wysokość rat.
Silny frank
Jeśli chodzi o stopy procentowe, to Szwajcarski Bank Narodowy utrzymuje je na niezmienionym poziomie -0,75 proc. Frankowicze nie muszą się martwić oprocentowaniem, ale kursem ciągle tak. Każde zawirowanie na świecie powoduje ucieczkę inwestorów do tej waluty i nie zniechęcają ich do tego ujemne stopy. Zwłaszcza przy inflacji, która w grudniu wynosiła w Szwajcarii 0,6 proc. Realnie my przy dodatnich stopach i bardzo wysokiej inflacji tracimy więcej, trzymając pieniądze w banku, niż oni przy ujemnej stopie. Z drugiej strony wielu analityków prognozuje, że złoty w tym roku się umocni. NBP wzmacniając złotego pomoże w walce z inflacją. Złoty umocniłby się jeszcze bardziej, gdyby Polsce udało się odblokować pieniądze z UE. Mocny złoty powinien obniżyć raty frankowiczom. Chyba że sprawdzą się przewidywania Citibanku. Zdaniem jego analityków wartości złotego mocno zagraża konflikt Rosji z Ukrainą.
Moim zdaniem jest większa szansa na to, że frankowicze szybciej doczekają się odczuwalnego spadku kursu franka, niż złotówkowicze obniżki stóp. Według ekspertów inflacja będzie naszym problemem jeszcze przez 2 lata. To by oznaczało, że w tym czasie nie ma się co spodziewać obniżek stóp procentowych. Dlatego frankowicz może słusznie obawiać się, że przewalutowanie zwiększy mu ratę, a nie obniży. Uważam jednak, że zawsze warto poznać propozycję banku. Zwłaszcza jeśli nie zostało już dużo do spłaty. Może się bowiem okazać, zwłaszcza wtedy, gdy bank proponuje ugodę w oparciu o propozycję KNF, że nic już bankowi nie jest się winnym.