Od 50 do 2500 euro – taką karę finansową będą mogli otrzymać turyści, którzy wejdą na szlaki w Cinque Terre w klapkach. Brzmi znajomo? Okazuje się, że to dość wygodne obuwie „turystyczne” jest zmorą nie tylko w Polsce, ale również w innych turystycznych miejscach. Czy w Polsce powinniśmy pójść śladem Włoch i dawać mandat za nieodpowiednie obuwie na szlaku?
Mandat za nieodpowiednie obuwie na szlaku
Jak pokazuje zapowiedź dyrekcji parku narodowego na Riwierze Liguryjskiej, nie tylko polscy turyści lubują się w obuwiu niedostosowanym do terenu i typu aktywności. Problem włoskiego regionu stał się na tyle znaczący, że władze tamtejszego parku postanowiły wprowadzić kary za nieodpowiednie obuwie na tamtejszych ścieżkach.
Sytuacja brzmi na tyle znajomo, że nie sposób zestawić jej z sytuacją na polskich szlakach. Włoski problem dotyczy ścieżek spacerowych biegnących między położonymi nad morzem miejscowościami Vernazza i Monterosso. Ścieżki biegną skalistymi brzegami, wśród drzew oliwnych z widokami roztaczającymi się na wybrzeże. Spacerują po nich głównie plażowicze i pasażerowie statków wycieczkowych. Polska analogia dotyczy spacerowiczów, a raczej „klapkowiczów” wędrujących równie skalistymi tatrzańskimi ścieżkami. Skutek jest podobny. Akcje ratownicze i koszty, które ktoś musi pokryć.
Choć i tak wydaje mi się, że skala tego zjawiska w Polsce jest trochę mniejsza. Problem włoskiego regionu spowodowany jest w głównej mierze przez bliskość plaży. Tamtejsi turyści, najczęściej wprost z plażowego wypoczynku, przenosili się na górskie ścieżki. Plażowe obuwie na dość wymagających, skalistych ścieżkach sprzyjało kontuzjom i zagrażało bezpieczeństwu turystów. I już od jakiegoś czasu stawało się realnym problemem. Jak jest u nas?
Klapki na polskich szlakach
Patrząc na zdjęcia, które pojawiają się właściwie co roku, obrazujące obuwie Polaków na szlaku, można doszukać się pewnej analogii. Jednocześnie nie wydaje mi się, że odbywa się to na podobną skalę. Każdy, kto był na szlaku, pewnie zauważył, że w większości turyści mają obuwie dostosowane do warunków. Bądźmy też szczerzy, większość polskich, górskich szlaków można przejść w adidasach bez większej szkody dla siebie i innych. Te trudniejsze – tatrzańskie – oblegane są przez bardziej profesjonalnych turystów (przynajmniej w większości). Dlatego też nie uważam, żeby na naszym podwórku rodziła się pilna konieczność podobnych regulacji. Chociaż warto dostrzec, że pewnie uświadomiłoby to niektórym powagę sytuacji i realność pewnej odpowiedzialności. Sytuacja pod względem poziomu świadomości jest zresztą podobna jak w przypadku zamkniętych szlaków.