Microsofcie, nie masz racji w sprawie gwarancji Xbox-a. Waszym klientom należą się nowe konsole – pod każdym względem

Technologie Dołącz do dyskusji
Microsofcie, nie masz racji w sprawie gwarancji Xbox-a. Waszym klientom należą się nowe konsole – pod każdym względem

Microsoft Xbox gwarancja. Jeden z czytelników słusznie zasygnalizował nam, że Microsoft myli się podczas interpretacji swoich postanowień gwarancyjnych dotyczących Xbox-a.

Najnowsza konsola Microsoftu jest naprawdę udaną generacją, kusi wieloma dodatkowymi usługami oraz tańszą wersją, którą można kupić dosłownie w cenie kilku gier. A piszę to jako posiadacz PlayStation, więc było nie było – szacunek płynie z obozu rywala.

Natomiast Microsoft ma jakieś swoje interpretacje dotyczące gwarancji

Ja generalnie nie jestem dużym zwolennikiem instytucji gwarancji podczas zakupów. Musicie wiedzieć, przypominamy o tym od czasu do czasu, że kupujący jest chroniony przez rękojmię. To kodeksowa konstrukcja, która zobowiązuje sprzedawcę do ręczenia (stąd pomysł na nazwę) za jakość oferowanego towaru przez pewien czas. Żeby nie wdawać się w niepotrzebne dziś szczegóły – powiedzmy dwa lata.

Jednak producent może też – choć wcale nie musi – zaoferować gwarancję. I często tak się dzieje. Ja tego świadczenia nie lubię, bo generalnie jest ono po prostu słabsze od rękojmi. Jak coś nam się popsuje dwa razy, to w ramach rękojmi możemy powiedzieć „nie chcę mieć z tym badziewiem nic wspólnego, oddawajcie kasę” i będzie dobrze. Gwarancja zwykle takich atrakcji nie przewiduje.

Dlatego zawsze powtarzam znajomym i rodzinie: reklamując coś w sklepie drukowanymi literami dodawajcie, że korzystanie z rękojmi, a nie gwarancji.

Przekonał się o tym posiadacz Xbox-a

Jeden z naszych czytelników dokonywał niedawno naprawy swojego Xbox-a w ramach gwarancji.

Okazało się, że z urządzeniem nie da się nic zrobić, więc po prostu w ramach tej gwarancji wymieniono mu na nowe. „No i super” – powiedział czytelnik. „Czyli rozumiem, że kolejne 2 lata gwarancji liczone są od dziś?”. „Ano nie” – stwierdził Microsoft, zarówno na infolinii, jak i w korespondencji e-mailowej.

Tymczasem kodeks cywilny jest w tej kwestii bardzo precyzyjny. W art. 581 wskazuje:

§ 1. Jeżeli w wykonaniu swoich obowiązków gwarant dostarczył uprawnionemu z gwarancji zamiast rzeczy wadliwej rzecz wolną od wad albo dokonał istotnych napraw rzeczy objętej gwarancją, termin gwarancji biegnie na nowo od chwili dostarczenia rzeczy wolnej od wad lub zwrócenia rzeczy naprawionej. Jeżeli gwarant wymienił część rzeczy, przepis powyższy stosuje się odpowiednio do części wymienionej. § 2. W innych wypadkach termin gwarancji ulega przedłużeniu o czas, w ciągu którego wskutek wady rzeczy objętej gwarancją uprawniony z gwarancji nie mógł z niej korzystać.

Przypominam, że producent może sobie dość mocno indywidualnie kształtować postanowienia wynikające z gwarancji. Ale akurat nie względem artykułu 581 – ten przepis ma moc bezwzględnie obowiązującą. Jeśli Microsoftowi tak bardzo nie podoba się treść tego przepisu, to oczywiście może po prostu przestać oferować gwarancję do sprzedawanego przez siebie sprzętu – i to będzie legalne. Bezprawne jest jednak odmawianie nowego terminu biegu gwarancji, gdy wymienili konsolę na nową.

Microsoft musi przemyśleć swoją politykę

Pracownicy Microsoftu odsyłają naszego czytelnika na stronę internetową z treścią gwarancji. Ta jednak nie może stać w sprzeczności z art. 581 kc., który ma charakter bezwzględnie obowiązujący. Kiedy więc dajesz naszemu czytelnikowi nową konsolę, to ona ma być naprawdę nowa – także pod kątem biegu gwarancji.

Oczywiście Microsoft to duża, szanowana i poważna firma, więc nie mam złudzeń, że to tylko przeoczenie. Wierzę, że już po publikacji Bezprawnika interpretacja terminów gwarancyjnych Xbox-a zostanie doprowadzona do porządku i nikt nie będzie odciągał UOKiK-u od ganiania sprzedawców fotowoltaiki.