Internet ma tak wiele zalet. Jedną z nich jest to, że ludzie dobrej woli mogą się skrzyknąć w jednym miejscu i bez specjalnego wysiłku finansowego zacząć ratować życia chorych ludzi. Ostatnio zrobiła się nawet na to moda, którą można podsumować hashtagiem #DobroWraca.
Serwisy pomagające w organizacji zrzutek wyrastają jak grzyby po deszczu, jeszcze inne – istniejące od paru lat – przeżywają nagły atak popularności. Nie tylko ze strony hojnych darczyńców czy tragicznych przygód niedoli. Niestety, coraz częściej te witryny opanowuje też duch Homo Sovieticus.
Tak działa wolny rynek, teoretycznie więc nie powinnam się oburzać. Istnieje serwis, w którym każdy może robić zrzutkę na wybrany cel i jeśli ktoś chce się zrzucać – nie powinno być to przedmiotem moich zmartwień.
Mimo wszystko jednak robią wrażenie propozycje zbiórek „na nowy samochód” czy „na wakacje marzeń”, w sytuacji gdy dwa linki obok mały Jaś walczy o życie. Niewątpliwie tego typu serwisy stały się charytatywnym odpowiednikiem NFZ-u i pewien niesmak mogą budzić sytuacje, gdy ktoś robi sobie tam samorozwojowego Kickstartera.
Powszechne rozbawienie wzbudziło tam ogłoszenie Pani Martyny, które przez kilka dni okazało się małym hitem polskiego Facebooka. Początkowo nazywało się ono „Na powrót do Polski i start nowego życia”, teraz jest to „Brak słów na tych ludzi którzy mają zawiść w sobie..”, co też niestety jasno pokazuje kompletny brak zrozumienia wobec wzburzenia internautów.
„Na powrót do Polski i start nowego życia”
Kochani Rodacy mam do was ogromną prośbę, a mianowicie proszę was bardzo o wsparcie mnie w zrealizowaniu mojego marzenia, czyli powrotu do Ojczyzny. Wyjeżdżając za granicę 12 lat temu nie zdawałam sobie sprawy z tego jaki popełniam błąd, dopiero nie dawno zaczęłam odczuwać że pobyt za granicą nie ma dobrego wpływu na moje zdrowie.. Z dnia na dzień tracę coraz więcej siły psychicznej, a za tym się ciągnie też siła fizyczna i różne choroby. Wiem że tutaj za granicą życie jest łatwiejsze niż w Polsce pod względem finansowym, ale co ja mogę za to że tutaj czuję się bardzo osłabiona. Mam 3 dzieci i jest mi potrzebna siła do ich wychowania, a tutaj te siły uciekają…
Bardzo odczuwam tęsknotę za Ojczyzną i z tego powodu moje życie stało się jedną wielka męczarnią. W pl może i będzie skromniej, ale tam czuje się o wiele lepiej, jest radość i życie pełne energii… Starałam się o mieszkanie z urzędu w Polsce lecz moje kryteria nie spełniają możliwości dostania takiego mieszkania. A na wynajem od prywatnych osób nie będzie mnie stać i dlatego chciała bym nazbierać łącznie z waszą pomocą na kupno jakiegoś mieszkanka dla mojej rodziny, żeby mieć gdzie ich zabrać i też na początek życia w Polsce bo wiadomo że początek będzie bardzo ciężki. I dlatego proszę z całego serca ludzi o dobrym sercu o pomoc w zrealizowaniu mojego marzenia czyli powrocie do polski. Z góry dziękuję wszystkim którzy zechcą mnie wesprzeć.
Homo sovieticus przemówił, ale na szczęście przegrał
Rak, choroba nagła, tragiczna, sytuacja ekstremalna. Leczenie – drogie i wymagające nadzwyczajnych środków. A na dodatek każdemu z nas może się przydarzyć. Na drugim biegunie zrzutka pani Martyny, która źle zarządzała swoim życiem, nie potrafi nawet przesadnie skonkretyzować swoich celów, a jej marzeniem jest powrót do ojczyzny z dziećmi.
Własne mieszkanie. Dla wielu osób – cel życiowy. Jest drogie, często wiąże się z długoletnim oszczędzaniem, jeszcze bardziej długoletnim kredytem, a niektórzy w ogóle nie mogą sobie na nie pozwolić. Pani Martyna oczekiwała jednak, że internauci zrozumieją jak bardzo czuje się wyobcowana przez Brytyjczyków i ufundują powrót do kraju.
Internet zareagował jak trzeba. Autorka wprawdzie nie rozumie dlaczego tak się stało i tłumaczy to ludzką zawiścią, ale być może w jakimś stopniu wpłynie to na moralne postawy potencjalnych naśladowców, którzy – pomimo pozornej swobody – naprawdę nie rozumieją, że takie serwisy jak zrzutka.pl powinniśmy wykorzystywać przede wszystkim po to, by zrobić za ich pośrednictwem coś dobrego. Dobro wraca, ale na własne mieszkanie trzeba sobie zapracować.