Nie wiem czy to jest dobry zwyczaj, ale w kulturze polskiej mamy taką tradycję, że szanujemy nagrobki zmarłych. Nawet takich zmarłych, którzy nie zasłużyli sobie na to, by pochować ich w tym samym miejscu z innymi ludźmi.
Bolesława Bieruta nie można nazwać postacią kontrowersyjną. Z całą pewnością była to postać po prostu negatywna. Urodzony pod Lublinem agent NKWD zdradził własną ojczyznę, by pokornie służyć sowietom. Swoją twarzą i działaniami firmował najcięższe lata stalinizmu w Polsce, a w ocenie wielu historyków jest największym zbrodniarzem w historii naszego kraju.
Z tego też względu nie potępiam młodzieńców, którzy pomazali jego grób na warszawskich powązkach. Jakkolwiek przy okazji wpisu o gadżetach patriotycznych dawałam delikatnie do zrozumienia, że współczesna młodzież jest chyba nieco pochopnie uczona historii przez emocje, a przy braku głębokiej analizy. Tymczasem analiza historii jest o wiele ważniejsza niż wykrzykiwanie haseł, ponieważ… historia lubi się powtarzać. I dobrze wtedy wyciągać odpowiednie wnioski.
Wcale nie trzeba zaglądać w tajne archiwa IPN-u, by przekonać się jak parszywą postacią był Bolesław Bierut. Z tego też względu jestem w stanie zrozumieć, a nawet wybaczyć emocjonalne podejście wciąż jeszcze przecież młodzieńców, którzy pomazali grób I sekretarza KC PZPR czerwonym sprayem, malując na nim gwiazdę oraz napis „KAT”. Kodeks karny przewiduje odpowiedzialność karną za tego typu występek.
Art. 262. [Zbezczeszczenie zwłok]
§ 1. Kto znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Podejrzani o dokonanie czynu mężczyźni zostali zatrzymani przez policję na 48 godzin – sam pomysł takiego aresztu wydaje się nieco nieuzasadnioną decyzją w kontekście stawianych zarzutów. Jednakże w tym miejscu na scenie pojawił się Minister Sprawiedliwości/Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro i niczym bohater amerykańskich filmów gangsterskich jednym telefonem zmusił podległego prokuratora, a w konsekwencji policjantów do wypuszczenia chłopców z aresztu.
Zbigniewowi Ziobrze obrywa się w mediach od rana, pojawiają się między innymi sugestie nadużywania władzy, „szeryfowania” oraz dopasowywania swoich uprawnień jedynie do wybranych scenariuszy ideologicznych. Z drugiej strony jednak należy podkreślić, że wypuszczenie chłopców z nieracjonalnego aresztu 48-godzinnego nie świadczy jeszcze o tym, że dojdzie do odstąpienia od wymierzenia kary. Ta w mojej ocenie powinna się pojawić, choć – ze zrozumiałych względów – niezbyt surowa.
Z drugiej strony sytuacja ilustruje dość niebezpieczny trend panujący w obecnym systemie sprawiedliwości, a o którym w kuluarach mówi się już od dłuższego czasu. Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, będący przy okazji (niestety) politykiem, posiada niebezpieczną władzę wpływania na organy ścigania, a powyższa sytuacja ilustruje jak bardzo skuteczna jest ta władza i jak mocno uzależniona jest od ideologii.
Fot. tytułowa: Cezary Piwowarski/Wikipedia, CC BY-SA 3.0