Najwyższy zasiłek macierzyński wynosi niemal 80 tys. zł i otrzymuje go mieszkanka Warszawy. Wysokie zasiłki to jednak nie tylko domena stolicy. W Rybniku jedna z kobiet otrzymuje prawie 40 tys. zł, a Poznaniu – ponad 32 tys. zł. ZUS twierdzi jednak, że tak wysokie zasiłki macierzyńskie wcale nie wynikają z nadużyć, tylko… z wysokich zarobków kobiet.
Najwyższy zasiłek macierzyński to prawie 40 razy więcej niż średnia wysokość świadczenia
Najwyższy zasiłek macierzyński wypłacany na ten moment to dokładnie 78,577,50 zł i trafia on w ręce mieszkanki Warszawy. ZUS wypłaca jeszcze co najmniej kilka zasiłków na kwotę powyżej 20 tys. zł. Zdarzają się też zasiłki po 4-6 tys. zł, jednak jak twierdzi rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku, Iwona Kowalska-Matis, twierdzi że średnia wysokość zasiłku macierzyńskiego wypłacanego przez Zakład to ok. 2 tys. zł. Czyli niemal 40 razy mniej niż kwota zasiłku otrzymywanego przez absolutną rekordzistkę.
Wysokie zasiłki niektórych mam to nie jest efekt nadużycia
Czy tak wysokie zasiłki nie są związane z jakimiś nadużyciami? Zdaniem Zakładu nie. Na przykład warszawianka otrzymuje tak wysokie świadczenie ze względu na to, że jej roczne dochody przekraczały 781 tys. zł. Nic dziwnego zatem, że najwyższy zasiłek macierzyński wynosi w jej przypadku ponad 78 tys. zł miesięcznie. Co jednak z pozostałymi matkami pobierającymi świadczenie? ZUS twierdzi, że w porównaniu do poprzednich lat znacznie uszczelnił system. Zdarzało się bowiem, że niektóre kobiety próbowały wyłudzić świadczenie w wysokości, która im po prostu nie przysługiwała. Co robiły mamy, które chciały wyłudzić zasiłek? Po zajściu w ciążę zakładały firmę i odprowadzały wysokie składki. A że wysokość zasiłku macierzyńskiego jest obliczana od podstawy wymiaru składki, to takie postępowanie miało „sens”. ZUS zauważył jednak ten schemat i zaczął z nim walczyć. W 2016 r. weszły zresztą w życie przepisy, które zapobiegały wyłudzeniom dokonanym przez „przedsiębiorców”.
Jak się jednak okazało, pracownice postanowiły szukać wyższych zasiłków poprzez pracę etatową. Oczywiście też fikcyjną – teoretycznie pobierały bardzo wysokie wynagrodzenie, jednak w praktyce nie przepracowały nad jednego dnia, a rzekomi współpracownicy nawet nie znali takiej osoby. Takie oszustwa bardzo szybko wychodzą jednak na jaw. Wszystko dlatego, że ZUS ma obowiązek sprawdzenia tytułu do ubezpieczenia. A w momencie, gdy wynagrodzenie czy składka – i to wyłącznie przez okres kilku miesięcy, już podczas ciąży kobiety – jest bardzo wysokie, Zakład niewątpliwie sprawdza wszystko podwójnie.