Z całej Polski napływają doniesienia o tym, jak to Polski Ład sprawia, że nauczycielskie pensje w styczniu stają się nagle niższe. Niekiedy nawet o 300-400 zł netto. Ministerstwo Finansów dementuje przekonując, że dla większości nauczycieli reformy powinny być korzystne, lub przynajmniej neutralne. Winowajcę wskazuje za to Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Ministerstwo Finansów przekonuje, że to nie Polski Ład odpowiada za ubytek w portfelu nauczycieli
Nauczycielskie pensje w styczniu w wielu przypadkach w całej Polsce okazują się niższe, niż w zeszłym roku. Pedagodzy skarżą się na tegoroczne wypłaty pomniejszone o kwoty rzędu 300-400 zł. netto. Zdarzają się jednak przypadki nieco większych strat. Dla niektórych z nich to nawet 10 proc wynagrodzenia. Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz przekonuje, że głosy oburzenia płyną z całego kraju.
Jako winowajcę nauczyciele wskazują Polski Ład. Równocześnie głośno wyrażają niezadowolenie ze sztandarowej rządowej reformy. W końcu stracić mieli tylko najbardziej zamożni. Nauczyciele, tradycyjnie kiepsko w Polsce opłacani, mieli na wprowadzeniu Polskiego Ładu zyskać. W najgorszym wypadku: nic nie stracić. Jak to się więc stało, że nauczycielskie pensje z początkiem roku 2022 spadły?
Wyjaśnień pojawiło się kilka. Jak podaje Business Insider, pojawiły się na przykład głosy, że problem dotyczy osób pracujących w więcej niż jednej szkole i składających oświadczenie PIT-2. Inni zwracają uwagę na drugi istotny problem w postaci ulgi dla klasy średniej i ewentualnego przekroczenia kwoty 5700 zł brutto. W tym przypadku część nauczycieli złożyło wniosek o jej niestosowanie przy wyliczaniu pensji netto. Wszystko przez mechanizm sprawiający, że przekroczenie w dowolną stronę ustawowych widełek ulgi ulgi choćby o złotówkę powoduje konieczność zwrócenia całej różnicy.
Ministerstwo Finansów bardzo szybko pospieszyło z dementi. Zdaniem resortu Polski Ład nie ma negatywnego wpływu na nauczycielskie pensje. Chyba, że dany pedagog zarabia ponad 11 141 zł brutto miesięcznie. Co, trzeba przyznać, nie jest szczególnie prawdopodobnym scenariuszem.
Nauczycielskie pensje okazały się niższe w dużej mierze przez legislacyjne niechlujstwo i dalsze komplikowanie prawa podatkowego
Jak to się więc stało, że nauczyciele zarabiają mniej? Radosław Brzózka z Ministerstwa Edukacji i Nauki spieszy z wyjaśnieniem. Przekonuje, że po prostu niektóre samorządy nie zastosowały prawidłowo ulgi dla klasy średniej. W praktyce zajmują się tym pracownicy odpowiedzialni w szkołach za place. Jeśli nie włączyły ulgi niektórym nauczycielom, to ich wynagrodzenie okazało się niższe niż dotychczas.
Taką ulgę można jak najbardziej włączyć do pensji od lutego. Co szczególnie istotne: pokrzywdzonym pedagogom przysługuje także zwrot za styczeń. Szczegóły resort edukacji ma przedstawić w środę. Teoretycznie takie stanowisko powinno zamknąć temat. Polski Ład okazał się niewinny, prawda? Niezupełnie.
Jest również trzeci problem wpływający na wysokość nauczycielskich wynagrodzeń. Mowa o zdecydowanym wzroście realnej składki zdrowotnej, której już nie da się odliczyć od podatku dochodowego. To również czynnik obniżający pensje.
Wreszcie, nie sposób nie wspomnieć o pośredniej winie ustaw podatkowych Polskiego Ładu za całe zamieszanie. Nie da się bowiem ukryć, że rządowy program dodatkowo skomplikował sposób funkcjonowania podatku dochodowego od osób fizycznych. Jakby tego było mało, sposób wprowadzenia samych ustaw, z krótkim vacatio legis i pospiesznymi nowelizacjami, sprawił, że problemy w zorientowaniu się w stanie prawnym mają nawet profesjonalni księgowi.
Dodatkowe komplikowanie podatku PIT za pomocą niechlujnej legislacji pod sztandarem „Polskiego Ładu” z pewnością przysporzy nam jeszcze wiele kłopotów w nadchodzących miesiącach.