Inwazja na Ukrainę może stać się momentem przełomowym w historii jeśli nie świata, to Europy. Stało się coś, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe: Niemcy nakładają sankcje na Rosję. Jeszcze surowsze niż te, o których europejscy przywódcy mówili w sobotę. Berlin przygotowuje się też do odbudowy swoich sił zbrojnych.
Niemcy nakładają sankcje na Rosję – i to dużo surowsze, niż ktokolwiek przypuszczał
Nie da się ukryć, że reakcja Niemiec na rosyjską inwazję na Ukrainę powoli zmuszała mnie do rewizji podejścia do nieskrywanej germanofobii naszego rządu. Jeśli politycy w Berlinie byli gotowi powiedzieć ukraińskiemu dyplomacie, że teraz nie sensu pomagać napadniętemu państwu, to być może ci nasi mają jednak trochę racji? Sytuację pogarszała niechęć Niemiec do odcięcia Rosji od systemu finansowego SWIFT. Nie wspominając o słynnych 5 tysiącach hełmów, czy sprzeciwie wobec dostarczania niemieckiej broni na Ukrainę przez państwa bałtyckie.
Wydaje się jednak, że Berlin jest gotowy tym razem stanąć po właściwej stronie historii. Kanclerz Olaf Scholz w niedzielnym przemówieniu w Bundestagu poinformował o zmianie dotychczasowej polityki o 180 stopni. Niemcy nakładają sankcje na Rosję, dużo surowsze niż można się było tego spodziewać. Wczoraj szefowa Komisji Europejskiej mówiła o odcięciu części rosyjskich banków od systemu SWIFT? Scholz zadeklarował odcięcie wszystkich. A także ich zamknięcie. Władze w Berlinie zamierzają także zamrozić majątki rosyjskich oligarchów.
Warto także przypomnieć, że Niemcy zdecydowały się w sobotę jednak wysłać na Ukrainę broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą. Przestały również sprzeciwiać się wysyłaniu w ramach wsparcia broni przekazanej wcześniej innym państwom. Tym samym Berlin dołączył do państw zachodnich dostarczających Kijowowi tak teraz potrzebne uzbrojenie.
Zmienia się także mentalność. Niemieckie władze przestają się uchylać od odpowiedzialności za powstrzymanie Władimira Putina. Zapewniają o swoim wsparciu dla Ukrainy, oraz o tym, że tym razem stoją po właściwej stronie historii. Scholz dość jasno stawia sprawę odnośnie tego, kto dzisiaj stoi po tej złej.
To Putin, a nie rosyjskie społeczeństwo zdecydowało się na tę wojnę. To wojna Putina
Berlin posypał głowę popiołem i zadeklarował chęć przynajmniej dywersyfikacji swoich źródeł surowców energetycznych
Równocześnie Berlin zadeklarował, że rozwiązania dyplomatyczne wciąż są mu bliskie. Nie zamierza rezygnować z ich stosowania także wobec Rosji. Jednakże w tak ekstremalnej sytuacji zabiegi takie, zdaniem Scholza, powinny koncentrować się na zabezpieczeniu kanałów rozmowy. Wszystkie inne kanclerz Niemiec uważa za nieodpowiedzialne.
Niemcy nakładają sankcje i już zapowiadają kolejne. To jednak nie koniec. Rząd w Berlinie zamierza zrewidować swoją dotychczasową politykę odnośnie Rosji. W szczególności dotyczącą bezpieczeństwa energetycznego. Niemcy zbudują też w najbliższym czasie dwa terminale skroplonego gazu LNG w Wilhelmshaven i Brunsbuettel. O finalizacji projektu gazociągu Nord Stream 2 w tym momencie absolutnie nie ma już mowy. Dążenie Niemiec do uniezależnienia się od dostaw rosyjskiego gazu stawia pod znakiem zapytania także przyszłość Nord Stream 1. Scholz słusznie podkreślił także wagę transformacji energetycznej.
Nie da się ukryć, że to polityka Berlina wobec Moskwy sprawiała, że reakcja zachodu na kolejne akty rosyjskiej agresji pozostawiała wiele do życzenia. Rosja wojnę przeciw Ukrainie rozpoczęła przecież nie w tym roku, lecz w 2014 r. poprzez zajęcie Krymu. Wcześniej Rosjanie w 2008 r. zaatakowali Gruzję. Co więcej, antyatomowa polityka Berlina sprzyjała zwiększeniu zapotrzebowania Europy na rosyjski gaz ziemny.
Zawsze to Niemcy i ich plany zarabianiu na dystrybucji rosyjskiego gazu powstrzymywały realne uderzenie w interesy Władimira Putina. To Niemcy storpedowały polską inicjatywę unii energetycznej w obrębie Wspólnot Europejskich. Miejmy nadzieję, że z tą postawą koniec i że nastąpi teraz przełamanie pasywności Unii Europejskiej jako całości.
Kanclerz Scholz najwyraźniej zdaje sobie sprawę, że Putina może odstraszyć tylko twarda siła militarna
Co więcej, Scholz zadeklarował remilitaryzację Niemiec. Do tej pory stan Bundeswehry pozostawał wiele do życzenia. Teraz Berlin będzie przeznaczać na swoje siły zbrojne ponad 2 proc. rocznego budżetu państwa. Nawet za cenę deficytu budżetowego. Kanclerz Niemiec zapowiada stworzenie nowego funduszu „Sondervermögen Bundeswehr” i dodatkowe 100 mld € dla tamtejszego ministerstwa obrony narodowej już w 2022 r
Berlin zamierza również przyspieszyć projekty wojskowe prowadzone wspólnie w Francją. W tym chociażby konstrukcji czołgów i samolotów nowej generacji. Planuje także zakup dodatkowego uzbrojenia, w tym nowoczesnych dronów, amerykańskich samolotów F-35, zdolnych do przenoszenia broni jądrowej. To jest ten element pięciopunktowego planu Olafa Scholza, z którego cała Europa powinna brać przykład.
Sen o „pokoju dla naszych czasów” został brutalnie przerwany przez Władimira Putina. Ukraińskie bohaterstwo udowadnia, że jedynym sposobem na zatrzymanie rosyjskiej agresji jest siła militarna i gotowość do jej użycia. Remilitaryzacja Europy stanowi konieczność. Także o tym w swoim przemówieniu wspominał niemiecki kanclerz.
Czy pozwolimy Putinowi na powrót do czasu wielkich mocarstw XIX wieku, czy zbierzemy siły, by wskazać Putinowi granice? Tak, chcemy i zabezpieczymy naszą wolność, demokrację i nasz dobrobyt!