Opublikowano projekt ustawy wprowadzającej program Kredyt na start (czyli zapowiadane wcześniej Mieszkanie na start). Główne warunki programu nie zmieniły się względem tych zapowiadanych, jednak jest kilka zaskoczeń. Część potencjalnych beneficjentów ma powody do zadowolenia, część – wręcz przeciwnie.
Niespodzianki w programie Kredyt na start. Co zmieni się względem pierwotnych założeń?
Na pierwszy rzut oka zmiany wydają się kosmetyczne – jednak nie we wszystkich kwestiach takie są faktycznie. Po pierwsze, korekcie uległy limity dochodowe netto; choć trzeba zaznaczyć, że po przekroczeniu limitu nadal można dostać dopłatę, choć proporcjonalnie pomniejszoną. Zupełną nowością jest natomiast limit metrażu nieruchomości, którą można będzie kupić w ramach Mieszkania na start (a właściwie, Kredytu na start). Ma on wynosić 25+ (25x liczba osób w gospodarstwie). Co istotne, będzie można kupić nieruchomość o większej powierzchni, jednak za każdy metr powyżej limitu dopłata ma być zmniejszona.
Jakie jeszcze niespodzianki w programie Kredyt na start przewidzieli rządzący? Pozytywnie może zaskakiwać fakt, że – w porównaniu do Bezpiecznego Kredytu – nie trzeba będzie zasiedlić nieruchomości w ciągu 24 miesięcy czy mieszkać w niej w trakcie trwania dopłat. Nie zmienia się natomiast to, że nieruchomości nie będzie można wynająć lub sprzedać bez utraty dopłat.
Limit wniosków na kwartał i możliwość zakupu nieruchomości nawet wtedy, gdy drugi małżonek ma już własne mieszkanie
Kolejne zmiany dotyczą limitu wniosków. Okazuje się – również dość niespodziewanie – że rządzący chcą wprowadzić limit wniosków. W 2024 r. kwartalny limit wniosków wprowadzonych do ewidencji wyniesie 35 tys. (ze względu na fakt, że program wejdzie w życie dopiero w drugiej połowie roku). W 2025 r. banki będą mogły wprowadzać do ewidencji 15 tys. wniosków na kwartał. Z jednej strony limit jest wysoki; z drugiej strony może prowadzić do sztucznego podnoszenia cen mieszkań pod koniec każdego kwartału (gdy sprzedający będą wiedzieć, że do wzięcia kredytu z dopłatami prawdopodobnie znajdą się kolejni chętni). Jednocześnie ustalono też maksymalny limit wydatków budżetu państwa na poszczególne lata.
Na uwagę bez wątpienia zasługuje też fakt, że Kredyt na start będzie mogła zaciągnąć również osoba, która jest w związku małżeńskim z rozdzielnością majątkową, nawet jeśli drugi z małżonków posiada nieruchomość mieszkalną. Biorąc pod uwagę fakt, że jednocześnie zniesiony zostanie wymóg zamieszkiwania nieruchomości kupionej w ramach programu, może okazać się, że część małżeństw zawartych w trakcie trwania programu nie będzie posiadało wspólności majątkowej tylko po to, by kupić kolejne mieszkanie – inwestycyjnie. I to nawet biorąc pod uwagę fakt, że prawdopodobnie stałoby puste. Jednocześnie na uwagę zasługuje fakt, że jeśli rodzina z trójką dzieci, posiadająca nieruchomość, zdecyduje się na zakup większej (i sfinansuje to Kredytem na start), to będzie musiała sprzedać posiadany lokal w ciągu 2 lat – inaczej dalsze dopłaty nie będą już wypłacane.
Drobnych zmian jest zresztą więcej; wszystko wskazuje też na to, że Kredyt na start będzie jeszcze bardziej skomplikowany niż Bezpieczny Kredyt. Można się zatem spodziewać wielu wątpliwości interpretacyjnych związanych z programem, podobnie jak było w przypadku zeszłorocznego kredytu z dopłatami.