Partnerzy serwisu:
Podatki

Podatki w Polsce nie są niskie. Na tle regionu mamy je najwyższe, a za rządu PiS rosną w rekordowym tempie

Rafał Chabasiński
10.10.2023
Podatki w Polsce nie są niskie. Na tle regionu mamy je najwyższe, a za rządu PiS rosną w rekordowym tempie

Wydawać by się mogło, że mamy w Polsce stosunkowo niskie podatki. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Ekonomista Tomasz Wyłuda podważa tezę, którą zwykliśmy brać za swego rodzaju pewnik. Okazuje się także, że obniżka podatków w ostatnich latach może stanowić iluzję, przynajmniej z pewnego punktu widzenia.

Od 2015 r. wysokość podatków jako procent PKB naszego kraju rośnie w szybkim tempie

W Polsce teoretycznie mamy stosukowo niskie podatki, przynajmniej jeśli skupimy się na stawkach podatku dochodowym od osób fizycznych. 12 proc. podstawowej stawki PIT przy kwocie wolnej wynoszącej 30 tys. zł nie wydaje się jakimś dramatycznym obciążeniem. Jest oczywiście także drugi próg podatkowy obejmujący dochody powyżej 120 tys. zł wraz ze stawką 32 proc.

Rządzący dorzucili nam także tzw. daninę solidarnościową będącą w praktyce przekombinowanym nieformalnym trzecim progiem. Im dalej w głąb tej podatkowej góry lodowej, tym jest tylko gorzej. Nie sposób bowiem nie wspomnieć w tym kontekście o nowej iteracji składki zdrowotnej, która w większości przypadków przekształciła się w podatek zdrowotny wynoszący dodatkowe 9 proc. dochodu.

Podatek dochodowy od osób fizycznych jest najbardziej eksponowanym elementem całego systemu podatkowego. To ten podatek, o którym najczęściej myślimy, gdy zaprzątamy sobie głowę daninami na rzecz państwa. Można się więc spodziewać, że w przypadku pozostałych wcale lepiej nie będzie. Czyżby więc niskie podatki w Polsce były tak naprawdę mitem? Potwierdzają to wnioski wyciągnięte przez ekonomistę Tomasza Wyłudę, z którymi podzielił się pod koniec lipca na portalu „X” (dawniej Twitter).

https://twitter.com/tomaszwyluda/status/1684914602444824578

Okazuje się na przykład, że w Polsce wysokość podatków jako procent PKB jest najwyższa spośród państw naszego regionu. A przynajmniej była, bo dane obejmują okres od 2004 do 2021 r. W naszym kraju ten współczynnik wynosi jakieś 37 proc. Poniżej znajdziemy Czechy i Słowację z minimalnie niższym wynikiem. Przez wiele lat liderem zestawienia były Węgry, w których udział podatków w PKB systematycznie spada od 2016 r. W Polsce wzrost jest wyraźny od 2015 r., choć nie tak drastyczny, jak we wspomnianej już Słowacji.

Opresja podatkowa w naszym kraju ma się dobrze, z każdym rokiem coraz lepiej

Ktoś mógłby zadać pytanie, czy udział podatków w PKB rzeczywiście odzwierciedla jakoś stopień podatkowej opresji w Polsce. Internauci w dyskusji pod danymi podatnymi przez Wyłudę przywołali na przykład Dzień Wolności Podatkowej. W tym wypadku mamy do czynienia ze stosunkiem wydatków publicznych do PKB. Także tutaj możemy dostrzec pewne sygnały, które powinny nam dać do myślenia.

W 2023 r. Dzień Wolności Podatkowej przypadał 21 czerwca. Jak na polskie warunki to stosunkowo kiepski wynik. Co gorsza, dostępne w internecie zestawienia sugerują, że z państw naszego regionu to właśnie w naszym kraju ten symboliczny moment przypada najpóźniej. W stosunkowo korzystnym 2018 r., gdy Dzień Wolności Podatkowej wypadł nam już 8 czerwca, Polacy i tak najdłużej pracowali na państwo spośród wszystkich państw ujętych w zestawieniu przytoczonym przez Tomasza Wyłudę.

Warto także zastanowić się nad relacją pomiędzy polskim PKB a podatkami jako takimi. Produkt Krajowy Brutto naszego kraju w ciągu ostatnich dwóch dekad systematycznie rosło, pomijając dwie anomalie: epidemię covid-19 oraz obecny kryzys inflacyjny. Jeżeli więc niskie podatki w Polsce stawałyby się jeszcze niższe z każdym rokiem, to ich wysokość powinna stanowić coraz mniejszy procent PKB. Tymczasem jest dokładnie na odwrót.

Na potwierdzenie takiego stanu rzeczy Tomasz Wyłuda przedstawia kolejne zestawienie. Zmiana wielkości podatków jako odsetek PKB w Polsce była w latach 2015-2021 najwyższa spośród 26 państw Unii Europejskiej i dalece przewyższa unijną średnią.  Wskaźnik ten wzrósł przez 6 lat o ponad 4 proc. Unijna średnia plasuje się gdzieś w okolicach jednego procenta.

Niskie podatki w Polsce to mit, proste podatki nad Wisłą to już czysta fantastyka

Prawdę mówiąc, nie trzeba uciekać się do zerkania na nieco nieoczywiste wskaźniki ekonomiczne, by dostrzec, że opresja podatkowa w Polsce systematycznie rośnie. Najlepszym dowodem jest sam rejestr danin, których w naszym kraju obowiązuje już ponad 65.

Wśród nich znajdziemy między innymi VAT „tymczasowo” wynoszący 23 proc. od 2011 r. Jest też akcyza, którą ustawodawca zwykł chętnie podwyższać dla naszego dobra. Warto wspomnieć także o nowych daninach w rodzaju opłaty cukrowej. Wydaje się, że mimo wszystko stosunkowo łagodny podatek PIT odciąga uwagę społeczeństwa od tych danin, które rzeczywiście skutecznie drenują portfele obywateli.

Pewną wskazówkę stanowi także miejsce Polski w rankingu najlepszych systemów podatkowych w państwach OECD, czy raczej w naszym przypadku: najgorszych. Regularnie ścigamy się o miano absolutnego podatkowego koszmaru z Włochami i Francją. Jako takowy z pewnością można określić polską ustawę o VAT. Reformy podatkowe obecnego rządu nawet z prościutkiego podatku PIT uczyniły skomplikowanego potworka wymagającego niekiedy posługiwania się osobliwymi algorytmami.

Nie zgadzam się jednak z Tomaszem Wyłudą w jednej ważnej kwestii. To nie prawda, twierdzenie, że podatki w Polsce są proste, nie jest mitem. Jest całkowitą bzdurą, w którą chyba nikt poczytalny nawet przez chwilę nie uwierzy. Poziom skomplikowania naszych danin jest jednym z ważniejszych powodów, dla którego w przywołanym wyżej rankingu Polska wypada tak kiepsko. Nic dziwnego, że zgodnie z danymi Banku Światowego, liczba godzin poświęconych na wszystkie formalności związane z płaceniem podatków wynosi w naszym kraju grubo ponad 300 godzin i jest najwyższa spośród państw OECD.

Jak pisałem na łamach Bezprawnika jakiś czas temu, skomplikowane podatki są jeszcze gorsze od tych wysokich. W Polsce mamy właściwie jedno i drugie. Opresja podatkowa stanowi poważny hamulec w rozwoju naszego państwa. Nie tylko utrudnia funkcjonowanie przedsiębiorcom i odstrasza zewnętrznych inwestorów, ale także uprzykrza życie zwykłym obywatelom.

fundacja wolności gospodarczejArtykuł stanowi część cyklu „Wolność Gospodarcza„, prowadzonego na łamach Bezprawnika w ramach projektu komercyjnego realizowanego z Fundacją Wolności Gospodarczej. To założona w 2021 roku fundacja, której filarami jest liberalizm gospodarczy, nowoczesna edukacja, członkostwo Polski w Unii Europejskiej i państwo prawa. Więcej o działalności i bieżących wydarzeniach możecie przeczytać na łamach tej strony internetowej.