Polaku, zanim rozwalisz zasieki na granicy, dowiedz się dwóch rzeczy: co za to grozi i czy na pewno masz równo pod sufitem

Prawo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (1278)
Polaku, zanim rozwalisz zasieki na granicy, dowiedz się dwóch rzeczy: co za to grozi i czy na pewno masz równo pod sufitem

Był już slalom z torbą pomiędzy pogranicznikami, były już porównania koczowiska w Usnarzu Górnym do obozu koncentracyjnego, teraz przyszedł czas na niszczenie zasieków. Grupa wyjątkowo bezrozumnych aktywistów dopuściła się tego w niedzielne popołudnie. Nie pomagając w żaden sposób cierpiącym na granicy osobom, wydatnie przydając się za to Aleksandrowi Łukaszence. Co im grozi?

Niszczenie zasieków, czyli idiotyczny happening

Do niszczenia postawionych na polsko-białoruskiej granicy najpierw zaczął wzywać lider Obywateli RP Paweł Kasprzak. Potem jego myśl podchwycił Bartosz Kramek z Fundacji Otwarty Dialog, któremu swoich łam na specjalny manifest udzieliła Gazeta Wyborcza. Kramek jak napisał, tak zrobił. W niedzielne popołudnie pojawił się na granicy w towarzystwie dwunastu innych osób. Ich niszczenie zasieków polegało na podczepieniu nich do liny i pociągnięciu jej do siebie. Zaraz potem cała grupa została zatrzymana przez funkcjonariuszy Straży Granicznej.

https://twitter.com/Straz_Graniczna/status/1432029896650469378?s=20

Nie ma tu zbyt wiele do komentowania. Inicjatywa Kramka była idiotyczna, antypaństwowa, za to bardzo przydatna białoruskiemu reżimowi. A jemu na rękę jest kryzys migracyjny w Polsce, więc z popcornem w ręku Łukaszenka ogląda jak coraz bardziej kłócimy się wokół tej sprawy. Naszemu państwu nie pozostaje zatem nic innego jak ukarać sprawców niszczenia granicznej infrastruktury.

Tak wyglądała akcja „aktywistów” (źródło TT: @piotr4913).

Co grozi za ten czyn?

Kramek i reszta najprawdopodobniej usłyszą zarzut zniszczenia mienia. Mamy jednak do czynienia z dwoma rodzajami tego czynu – jeden uregulowany jest w kodeksie karnym, drugi w kodeksie wykroczeń. Różnica polega oczywiście na wartości uszkodzonego przedmiotu. Granica wynosi 500 złotych. Jeśli więc wartość uszkodzonego/zniszczonego przedmiotu jest niższa od tej kwoty, sprawca podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub aresztu. Z pierwszych informacji na temat niedzielnego incydentu wynika, że straty wyceniono na wyższe, a to oznacza odpowiedzialność z kodeksu karnego – od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Można tu dyskutować, w końcu materiały składające się na zniszczony fragment zasieków na pewno nie były tyle warte. Trzeba jednak pamiętać, że mowa tutaj o infrastrukturze technicznej, wybudowanej przy pomocy wojska. I nawet jeśli miała ona tymczasowy i prowizoryczny charakter, to jako element większej instalacji może zostać uznana za rzecz o znacznie wyższej wartości. Przy okazji warto też zwrócić uwagę na artykuł 277 kodeksu karnego, mówiący o karze do 2 lat więzienia za usuwanie znaków granicznych. Taka kwalifikacja nie zostanie jednak zapewne zastosowana, bo samo ogrodzenie takiej funkcji nie pełni.

Czasem żałuję, że nie ma kary za głupotę

Od kilkunastu dni trwa dyskusja między twierdzącymi, że Polska powinna przyjąć migrantów a tymi, którzy są zwolennikami twardego stanowiska wobec przybyszów ze wschodu. Prawda jest taka, że żadna z twardych, radykalnych postaw nie jest słuszna, bo tylko wyważone, racjonalne stanowisko, pokazujące jednocześnie dbałość o swoje granice oraz o prawa człowieka, ma w tym wypadku sens. Tymczasem ludzie działający w proimigranckiej histerii są kompletnie przeciwskuteczni. Dziś, gdy Polacy generalnie nie boją się uchodźców, dają łatwy oręż do ręki tym, którzy ten strach chcą sztucznie wywołać. Panie Kramek i cała kompanio, bardzo głupio postąpiliście.