Z jakiegoś powodu duże puste parkingi pod centrami handlowymi przyciągają amatorów głośnej jazdy samochodem po nocach. Zjawisko to jest zaskakująco powszechne, do tego stosunkowo trudne do ukarania. Jeśli jednak policjanci trafią na nocne drifty i kręcenie „bączków”, to sprawców może czekać surowa kara.
Parkingi sklepowe z jakiegoś powodu przyciągają entuzjastów nocnych zabaw samochodami
Niektórym samo jeżdżenie samochodem po drogach nie wystarcza. Z drugiej strony kariera profesjonalnego rajdowca jest trudna, niepewna oraz prawdopodobnie droga. Wynajęcie sobie toru wyścigowego w Polsce to również niemały wydatek, bo paręset złotych za godzinę. W tej sytuacji w wielu miastach Polski znajdują się osoby, dla których osiągalną alternatywę stanowią nocne drifty po okolicznych parkingach.
Ktoś mógłby powiedzieć, że nie robią one nic złego. W końcu nocą rozległy parking pod centrum handlowym stoi zwykle pusty. Nie ma więc większego ryzyka uszkodzenia czyjegoś auta ani tym bardziej rozjechania jakiegoś przypadkowego pieszego. Jest jednak jeden poważny problem: nieproporcjonalny hałas, który uprzykrza noc osobom, które próbują spać z otwartym oknem. Nic więc dziwnego, że amatorów kręcenia po nocy „bączków” swoim samochodem ściga policja albo straż miejska. Pytanie jednak brzmi: za co dokładnie?
Rozważania na ten temat należałoby zacząć od art. 98 kodeksu wykroczeń, który dość często bywa podawany w tym właśnie kontekście.
Kto, prowadząc pojazd poza drogą publiczną, strefą zamieszkania lub strefą ruchu, nie zachowuje należytej ostrożności, czym zagraża bezpieczeństwu innej osoby, podlega karze grzywny albo karze nagany.
Trzeba przyznać, że nie jest to szczególnie surowy przepis. Owszem, parking pod sklepem najprawdopodobniej nie będzie drogą publiczną, strefą zamieszkania albo strefą ruchu. Są to najczęściej tereny zupełnie prywatne, na których nie ma większego sensu domagać się wytyczenia strefy ruchu. Pod względem miejsca art. 98 k.w. jak najbardziej można zastosować. Nocne drifty na parkingu rzeczywiście wiążą się też z niezachowaniem należytej ostrożności przez kierowcę.
Pozostaje jednak kwestia zagrażania bezpieczeństwa innej osoby. Jeśli kręcimy „bączki” w samotności i w promieniu kilkudziesięciu metrów nie ma żywego ducha, to rzeczywiście trudno mówić o wypełnieniu tej przesłanki. Jeśli jednak nocne drifty odbywają się w towarzystwie osób, którym próbujemy w ten sposób zaimponować, to możemy się spodziewać kary.
Za nocne drifty na parkingu w skrajnych przypadkach może grozić grzywna w wysokości nawet 30 tys. zł
Mandat za złamanie art. 98 k.w. może wynieść aż 5 000 zł. Jeżeli kierowca odmówi jego przyjęcia i sprawa trafi do sądu, to zagrożenie karą rośnie do 30 000 zł. Karę nagany spokojnie możemy zignorować. Sądy wymierzają ją stosunkowo rzadko. Do tego nie wywiera żadnych faktycznych skutków prawnych względem skazanego.
Co w sytuacji, gdy dany parking jednak jest częścią strefy zamieszkania albo strefy ruchu? Wówczas powinniśmy zastosować art. 86 k.w.
§ 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.
§ 1a. Jeżeli następstwem wykroczenia, o którym mowa w § 1, jest spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia innej osoby, sprawca podlega karze grzywny w wysokości nie niższej niż 1500 złotych.
§ 2. Kto dopuszcza się wykroczenia określonego w § 1, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny w wysokości nie niższej niż 2500 złotych.§ 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 przez osobę prowadzącą pojazd można orzec zakaz prowadzenia pojazdów.
Na szczególną uwagę zasługuje w tym przypadku §3, który pozwala zastosować środek niemożliwy w przypadku art. 98 k.w. Nocne drifty mogą się w skrajnych przypadkach skończyć zakazem prowadzenia pojazdów. Jego późniejsze złamanie stanowi już poważne przestępstwo zagrożone karą nawet 5 latami odsiadki.
Za bezcelowe hałasowanie samochodem pod czyimiś oknami również można dostać mandat
Warto także wspomnieć o innym przepisie kodeksu wykroczeń. Przykład hałasu niedającego spać mieszkańcom okolicznych domów i bloków podałem nieprzypadkowo. Wobec miłośników kręcenia „bączków” na parkingu po nocach można bowiem zastosować także nieoceniony art. 51 k.w.
§ 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 3. Podżeganie i pomocnictwo są karalne.
Nie da się ukryć, że nocne drifty w oczywisty sposób zakłócają innym spoczynek nocny hałasem. W tym przypadku z ukaraniem musi się liczyć nie tylko sam kierowca, ale także ewentualni gapie zachęcający go do dalszych popisów.