Możemy mieć nowe święto państwowe – obchodzić będziemy teraz bowiem rocznicę Chrztu Polski. Czy będziemy mieli wtedy wolne od pracy? Co właściwie oznaczało to wydarzenie w historii naszego kraju?
To się właśnie stało – rocznica Chrztu Polski może zostać ogłoszona świętem państwowym. Wniosek poparły kluby PiS, PSL i Kukiz’15, pomysłodawcą był zaś poseł Jan Klawiter. Oficjalnie jest to 14 kwietnia, aczkolwiek pragnę w tym miejscu uspokoić wszystkich, którzy boją się, że nie pójdą wtedy do pracy. Wolnego nie będzie, mamy wtedy normalny dzień pracujący. Tylko szkoły będą pewnie miały gazetki okolicznościowe. Na razie wszystko jest na etapie legislacyjnym.
Nowe święto państwowe
Z punktu widzenia historycznego, Chrzest Polski był wydarzeniem doniosłym, chociaż głównie dla samego Mieszka I. Nie było to przecież wcale „cudowne nawrócenie”, chęć zbliżenia się do Boga, a czysta, polityczna kalkulacja. Dołączał on bowiem w ten sposób do grona chrześcijańskich władców europejskich, umacniał tym samym swoją pozycję, a i pewnie liczył na jakiś „kontrakt” ze swoim nowym bóstwem. Biorąc pod uwagę, że jego działania wojenne po przyjęciu chrztu nagle zaczęły przynosić jakieś interesujące skutki, chyba uwierzył, że chrześcijański Bóg mu pomaga.
Nie zmienia to jednak faktu, że poddani Mieszka I chrystianizowani byli dopiero w okolicach XIII wieku. To właśnie wtedy pojawiła się pełna sieć parafialna w Polsce. Wcześniej tylko Bolesław Chrobry próbował nieco siłowo nawracać swoich ludzi, np. grożąc im wybiciem zębów za nieprzestrzeganie postu. Kobiety, które nie dochowały wierności jego podwładnym, również były surowo karane (kontekst tego można odnaleźć między innymi w wierszu Adama Mickiewicza „Lilije” – pani zabija pana, żeby się nie zorientował, że była nie do końca uczciwa, kiedy ten był na wojnie).
Ważna data
Chrzest Polski jest więc ważną datą – zawiera pewien zwrot w naszej historii. Prędzej czy później i tak musiał się wydarzyć, toteż, jeśli ktoś będzie się zżymał, że święto państwowe musi być akurat na cześć „chrześcijańskiej daty”, to niech pamięta, że ostatecznie wyszliśmy na tym lepiej, niż gorzej.
Chociaż, oczywiście, na pewno będzie przez polityków obchodzony w kościołach.