Obawy przedsiębiorców od dawna są te same: koszty, niepewność jutra i ustawodawca

Firma Gospodarka Dołącz do dyskusji
Obawy przedsiębiorców od dawna są te same: koszty, niepewność jutra i ustawodawca

Od czasu do czasu w przestrzeni medialnej przewijają się raporty wskazujące na najważniejsze obawy przedsiębiorców w Polsce. W kolejnych miesiącach zmienia się niewiele. Teraz GUS wskazał na najważniejsze bariery utrudniające prowadzenie działalności gospodarczej. Zaskoczenia nie ma. Na liście są koszty firmowe, obawy o ogólną sytuację gospodarczą oraz niepewność co do przepisów.

Właściciele firm boją się, że koszty zatrudnienia dobiją ich firmy zanim zdążą to zrobić podatki i składki ZUS

Prowadzenie działalności w Polsce nie należy do najprostszych sposobów zarabiania na życie. Taki wniosek można wysnuć, jeśli się śledzi, czego boją się przedsiębiorcy, z którymi ci od czasu do czasu dzielą się z różnego rodzaju ośrodkami badawczymi. Patrząc na problem w dłuższej perspektywie, dość łatwo można dostrzec pewne stałe elementy, które powtarzają się z zaskakującą regularnością. Nie jest na przykład żadną tajemnicą, że jeszcze kilka miesięcy temu najczęściej wskazywano na koszty firmowe, obawy o podniesienie składek ZUS i innych danin na rzecz państwa oraz możliwość kontroli podatkowej.

Teraz podobne opracowanie przedstawił Główny Urząd Statystyczny. Obawy przedsiębiorców zostały ujęte nieco innymi słowami. Tym razem są to czynniki najbardziej prowadzące działalność gospodarczą. Dlaczego utożsamiam jedno pojęcie z drugim? Ponieważ poszczególne pozycje wskazane przez GUS brzmią bardzo znajomo.

W maju br. koszty zatrudnienia są czynnikiem najbardziej ograniczającym prowadzenie działalności gospodarczej zarówno w prezentowanych pięciu obszarach gospodarki (przetwórstwie przemysłowym, budownictwie, handlu detalicznym, transporcie i gospodarce magazynowej oraz zakwaterowaniu i gastronomii), jak i w większości pozostałych sekcji, działów i grupowań, dla których zbierane i opracowywane są dane. Ponadto do najważniejszych barier działalności należą także wysokie obciążenia na rzecz budżetu, niepewność ogólnej sytuacji gospodarczej oraz niejasne, niespójne i niestabilne przepisy prawne.

Spośród kosztów firmowych tym razem na czele wysuwają się koszty zatrudnienia. Nie powinno to nikogo dziwić. Od dawna alarmujemy na łamach Bezprawnika na przykład o negatywnych konsekwencjach błyskawicznego wzrostu płacy minimalnej. Równocześnie rosną także oczekiwania płacowe pracowników, którzy zarabiają powyżej najwyższej krajowych. Z danych GUS wynika, że proces ten w maju był najbardziej dotkliwy dla branży transportowej oraz gospodarki magazynowej. Nie jest to dobra wiadomość dla szeroko rozumianego ecommerce.

Nie da się ukryć, że współczesne obawy przedsiębiorców o przyszłość są do pewnego stopnia uzasadnione

Wysokie obciążenia na rzecz budżetu to teoretycznie podatki w ścisłym tego słowa rozumieniu. Czy jednak aby na pewno nie powinniśmy w tym przypadku do jednego worka wrzucić innych danin publicznoprawnych? Mam na myśli przede wszystkim składki na ubezpieczenie społeczne oraz składkę zdrowotną. Warto zauważyć, że obydwa czynniki są ściśle powiązane z wynagrodzeniami wówczas, gdy dotyczą pracowników. Jedna przeszkoda ograniczająca prowadzenie działalności gospodarczej nakręca także drugą.

Interesującą i zarazem pozytywną wiadomością jest to, że w komunikacie GUS nie zostały wymienione dotychczas często wymieniane obawy przedsiębiorców. Na liście nie znajdziemy na przykład kosztów energii. Teoretycznie to sygnał, że sytuacja się wreszcie ustabilizowała. Rzeczywiście: szok cenowy na rynku energii przeminął. Do pewnego stopnia podobnie jest z gazem ziemnym. Warto jednak wspomnieć, że także w tym roku mogliśmy usłyszeć o kolejnych piekarniach, które nie wytrzymały roku.

Być może dlatego bieżące obawy przedsiębiorców obejmują także niepewność ogólnej sytuacji gospodarczej. W tym przypadku należałoby także wspomnieć o potencjalnym wpływie prezydentury Donalda Trumpa na światową gospodarkę oraz wielką niewiadomą w postaci tego, czy i na jak długo uda się spowolnić wejście w życie klimatycznych pomysłów Brukseli. Przykładem może być tutaj wprowadzenie systemu ETS2 czy raportowanie śladu węglowego.

Narzekania na jakość legislacji są oczywiście zrozumiałe, bo jest ona tradycyjnie mizerna. Dotyczy to w szczególności prawa podatkowego. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie to, że w maju powinniśmy już żyć zapowiadaną przez rząd deregulacją. Wydaje się więc, że przedsiębiorcy całkiem rozsądnie doszli do wniosku, że uwierzą w jej rezultaty, gdy tylko je zobaczą. Mamy w końcu kampanię wyborczą a politycy nie należą do osób kojarzonych z prawdomównością.