Obowiązek noszenia kasku nie powinien się kończyć na nastolatkach
Ostatnio rzadko mi się zdarza chwalić rządowe pomysły, dlatego tym bardziej się cieszę, że mam ku temu okazję. Trafiła się bowiem bardzo rozsądna i pożyteczna inicjatywa. Chodzi o obowiązek noszenia kasku przez kierujących rowerami, hulajnogami elektrycznymi albo urządzeniami transportu osobistego. Jeżeli wierzyć lipcowej zapowiedzi ze strony ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka, to wejścia w życie stosownych rozwiązań prawnych doczekamy się jeszcze w tym roku.
Zapewne w tym momencie ktoś się oburzy. Jak to tak nakazywać Polakom nosić kask podczas jazdy na rowerze albo jakimś drobnym samojezdnym urządzeniu z napędem elektrycznym? Wspomniałem jednak już we wstępie, że obowiązek dotknie wyłącznie osoby mające mniej niż 16 lat. Zresztą takie zastrzeżenie znajdziemy także w przywołanej wypowiedzi ministra Klimczaka.
Dostrzegamy zjawisko rosnącej popularności poruszania się hulajnogami elektrycznymi i to przez coraz młodsze osoby, Ministerstwo Infrastruktury nie pozostaje wobec tego obojętne. Staramy się podążać za rozwojem technologicznym, bo prawo powinno reagować na zmieniającą się rzeczywistość. Dlatego zdecydowaliśmy o obowiązku stosowania kasków ochronnych do 16 roku życia.
Śmiem twierdzić, że właśnie w tym tkwi problem. Coraz więcej osób jeździ hulajnogami elektrycznymi i podobnymi urządzeniami. O zachowaniu rowerzystów na drogach powstają miejskie legendy, skądinąd tworzone zarówno przez kierujących samochodami, jak i przez pieszych. Mamy do czynienia z szybko jeżdżącym lekkim pojazdem, który sam w sobie nijak nie chroni kierującego przed skutkami wypadku. Dlaczego więc obowiązek obowiązek noszenia kasku ma objąć tylko dzieci i nastolatków?
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Dorośli też mogą sobie rozbić głowę, powybijać zęby i połamać kości
Nie ma się co oszukiwać: upadek z roweru nieosłoniętą niczym głową prosto na chodnik może mieć równie tragiczne skutki dla osoby dorosłej. W grę wchodzą złamania czaszki, wybite zęby, krwiaki, wstrząśnienie mózgu, albo nawet trwałe jego uszkodzenie. Możemy nawet umrzeć. Im bardziej ryzykowne zachowanie i mniej sprzyjające okoliczności – na przykład w postaci udziału samochodu – tym większe ryzyko poważniejszych urazów.
Warto w tym momencie przypomnieć, że najpopularniejsze modele kasków niekoniecznie muszą zapewniać nam ochronę przed wszystkim. Nie ulega jednak wątpliwości, że kask na głowie lepiej mieć, niż go nie mieć, jeśli przydarzy nam się najgorsze. Zdaje sobie z tego faktu też Ministerstwo Infrastruktury, bo przecież obowiązek noszenia kasku do 16 roku życia nie pojawił się znikąd. Nacisk na postęp technologiczny i upowszechnienie się urządzeń elektrycznych również nie pozostawia złudzeń. Wypadki przydarzają się coraz częściej.
Skoro zaś wiemy, że kaski mogą uchronić więcej osób przed poważnymi komplikacjami zdrowotnymi, to rozsądek sugeruje nałożyć dokładnie taki sam obowiązek na wszystkich kierujących. O ile można bronić tezy, że dorośli rowerzyści są sprawniejsi od kilkuletnich dzieci, o tyle nie sposób nie zauważyć, że nastolatki cechuje już lepsza sprawność i koordynacja ruchowa od stereotypowego staruszka. Jeżeli różnice faktycznie istnieją, to są raczej pomijalne. Jeżdżąc bez kasku możemy się spodziewać takiego samego rezultatu niezależnie od naszego wieku.
Z jakiegoś jednak powodu uważamy jako społeczeństwo, że dorośli są ponad obowiązek noszenia kasku na rowerze czy hulajnodze elektrycznej. Być może stan fryzury jest dla nas ważniejszy od zdrowia i życia. Możliwe, że niektórzy autentycznie uważają, że państwo nie powinno odbierać obywatelom prawa do podejmowania potencjalnie złych decyzji. Z jakiegoś jednak powodu samochodowe pasy bezpieczeństwa stały się obowiązkowe. Zakazaliśmy także trzymania telefonu przy uchu w trakcie prowadzenia auta, a nawet przechodzenia przez pasy ze wzrokiem wbitym w ekran smartfona. Być może nic złego by się nie stało, ale ustawodawca doszedł do wniosku, że w tych przypadkach ryzyko jest na tyle duże, że interwencja jest konieczna.
Dlatego także w przypadku kasków rowerowych lepszym rozwiązaniem byłby powszechny obowiązek ich noszenia. Nie ma sensu się bawić w półśrodki.