CBOS opublikował wyniki badania, z którego wynika, że 29 proc. mieszkańców naszego kraju uważa, że ogólna sytuacja w Polsce jest dobra. Przeciwnego zdania jest 55 proc. Czyżbyśmy ta pierwsza grupa żyła przez ostatnie dwa lata w jakiejś bańce? Niekoniecznie. Recesję, inflację i całą serię różnych kryzysów trudno jest przeoczyć. Być może istnieje inne wyjaśnienie.
Ja bym wcale nie skreślał wyników badań CBOS, zwłaszcza tych niezwiązanych bezpośrednio z politykami
Ogólna sytuacja w Polsce wygląda z całą pewnością gorzej niż jeszcze kilka lat temu. Za wschodnią granicą kremlowskie hordy od roku próbują podbić Ukrainę. Gospodarka podnosi się po wstrząsach wywołanych przez epidemię koronawirusa i europejski szok energetyczny. Wojna w Ukrainie tylko pogorszyła sytuację. Inflacja w styczniu wyniosła 17,2 proc., co i tak było niezłym wynikiem względem oczekiwań ekonomistów. Najgorsze najprawdopodobniej następuje w lutym. Zwykły Kowalski owoce tego splotu kryzysów odczuwa w formie drożyzny, wysokich rachunków i kurczących się produktów spożywczych w sklepach.
Wspominam o tym wszystkim dlatego, że według najnowszego badania CBOS aż 29 proc. respondentów uważa, że ogólna sytuacja w Polsce jest dobra. Owszem, zawsze mogło być gorzej. Nie trzeba szukać daleko, żeby znaleźć państwa w gorszym stanie. Weźmy na przykład Węgry Viktora Orbana, gdzie oficjalna inflacja zdążyła przekroczyć 25 proc. Nie zmienia to jednak faktu, że zdrowy rozsądek nakazuje traktować odpowiedzi udzielane w sondażu CBOS z pewną podejrzliwością. Czy ci ludzie żyją gdzieś pod jakimś kamieniem? Okazuje się, że wcale nie. Powiem więcej: wszystko z nimi jest w jak najlepszym porządku.
Zacznijmy od pewnego znanego faktu. Już w 2012 roku dzisiejszy prezydent Andrzej Duda słusznie zauważył na Twitterze: „O ile pamiętam CBOS jest instytucją podległą rządowi:)”. Trzeba przy tym przyznać głowie naszego państwa, że później także wielokrotnie wyrażał sceptycyzm wobec wyników pracy wszystkich sondażowni.
Ja do CBOS mam stosunek raczej ambiwalentny. To prawda, że formalnie jest fundacją, nad którą nadzór sprawuje Rada Ministrów. Z drugiej jednak strony, wierzę, że potrafi wykonywać swoją pracę jak należy przynajmniej wówczas, gdy nie przeszkadza w tym czynnik polityczny. Trochę jak z niemal każdą państwową spółką, która musi funkcjonować w warunkach normalnej konkurencji.
Ogólna sytuacja w Polsce jest dobra dla tych, którzy mają powody, by w to wierzyć
Nie da się w końcu ukryć, że sondaże stały się nie tyle informacją dla społeczeństwa, ile kolejnym narzędziem dla polityków. Także do ogłupiania społeczeństwa. Wystarczy odpowiednio dobrać uczestników badania i wychodzi to, co wyjść powinno. Właśnie dlatego nawet dzisiaj możemy zaobserwować sondaże, w których PiS ma prawie 40 proc. poparcia. Są też te wszystkie sondaże uwzględniające od początku czysto hipotetyczny wariant wspólnej listy opozycji. Nie wspominając nawet o badaniach, w których różne kanapowe albo fikcyjne partyjki mają mieć szanse na wstrząśnięcie sceną polityczną.
Każdy obserwator sceny politycznej ma z pewnością swoich faworytów wśród sondażowni. Równocześnie jednak trudno byłoby zaprzeczać temu, że niektóre badania są „drukowane”. Ewentualnie: są zrobione w sposób zakrawający na rażącą niekompetencję. Niech sobie każdy wybierze ten wariant, który uraża go mniej. Co jednak jest istotne: zjawiska sondażowych cudów nie obserwujemy tak często tam, gdzie pytania nie dotyczą bezpośrednio polityków i ich partii. W tym momencie wracamy do badania, w którym 29 proc. respondentów CBOS uznało, że ogólna sytuacja w Polsce jest dobra.
Okazuje się, że pozytywne oceny wyraźnie dominują wśród zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. Równocześnie negatywne opinie o sytuacji dominują wśród zwolenników opozycji. Ktoś jest zaskoczony? Ja też nie. Co więcej, jak podaje Polska Agencja Prasowa:
Pozytywnie sytuację w kraju częściej oceniają osoby starsze, pochodzące z mniejszych miejscowości, gorzej wykształcone, dobrze oceniające swoje warunki materialne, częściej praktykujące religijnie oraz posiadające poglądy prawicowe. Spośród grup społeczno-zawodowych najwięcej ocen pozytywnych odnotowano wśród rencistów (48 proc.), emerytów (45 proc.) oraz rolników (44 proc.)
Odpowiedzi na pytania o gospodarkę stanowią po prostu polityczne wyznanie wiary
Możemy sobie wyobrazić wyborcę partii rządzącej, który uważa, że ogólna sytuacja w Polsce jest zła, ale „to wszystko wina Tuska”. Równocześnie mogą istnieć wyborcy opozycji, którzy w zasadzie oceniają sytuacje pozytywnie, ale po prostu nienawidzą Jarosława Kaczyńskiego. Zresztą, w przytoczonym wyżej fragmencie znajdziemy ślad pewnej anomalii statystycznej. Sytuację w kraju lepiej odbierają osoby dobrze oceniające swoje warunki materialne. Kto by się spodziewał? Wciąż jednak można postawić tezę, że odpowiedzi mają więcej wspólnego z preferencjami politycznymi niż czymkolwiek innym.
Jakby nie patrzeć, wyborcy PiS mogą się dowiedzieć z telewizji, że Polska się rozwija, w końcu się dozbraja, jest bezpieczna, radzi sobie coraz lepiej. Owszem, przeszkadza ta wstrętna opozycja i jeszcze gorsza Bruksela, ale ogólnie wszystko zmierza ku dobremu. Dla odmiany wyborcy opozycji co rusz w Internecie trafiają na kolejne afery albo przynajmniej jakąś PiSowską wersję słynnych ośmiorniczek w szafranie. Biorąc poprawkę na bardzo silną polaryzację naszego społeczeństwa, obydwa zwaśnione plemiona niekoniecznie dopuszczają do siebie mniej czarno-biały obraz sytuacji.
Tym samym naturalne jest, że wyborcy PiS uważają, że jest dobrze, a wyborcy opozycji wręcz przeciwnie. Można wręcz powiedzieć, że odpowiedź jest tutaj swego rodzaju politycznym wyznaniem wiary w narrację, którą serwuje wybrane stronnictwo polityczne. To wszystko razem pozwala nam oszacować poparcie rządzących w okolicach właśnie 29 proc. Czego powyższe dowodzi, poza wątpliwą wiarygodnością tych wszystkich politycznych sondaży? Tego, że rzetelne sondaże wciąż jeszcze istnieją – tylko trzeba ich szukać w dość nieoczywistym miejscu.