Ograniczenie prędkości do 30 km/h w terenie zabudowanym w całej Unii Europejskiej – takiego rozwiązania (razem z zerową tolerancją dla pijanych kierowców) chce Parlament Europejski. Europosłowie zwrócili się też do Komisji o rozważenie wprowadzenia „trybu bezpiecznej jazdy” w urządzeniach mobilnych i elektronicznych kierowców.
Ograniczenie prędkości do 30 km/h w terenie zabudowanym. Europosłowie chcą nowych rozwiązań
Parlament Europejski przyjął projekt nowej rezolucji. Jednym z jej punktów jest ograniczenie prędkości do 30 km/h w terenie zabudowanym na terenie całej Unii. Wszystko przez to, że w ostatnich latach w UE nastąpiła stagnacja postępów w zmniejszaniu ofiar śmiertelnych, a ze statystyk wynika, że nadmierna prędkość jest odpowiedziała za ok. 30 proc. wszystkich wypadków drogowych. Mocne ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym miałoby zatem przyczynić się do polepszenia statystyk i zmniejszenia liczby ofiar śmiertelnych. Co roku na unijnych drogach ginie 22 700 osób. PE chce, by Komisja Europejska zarekomendowała ograniczenie prędkości również w obszarach, gdzie jest duża liczba rowerzystów i pieszych.
Ograniczenie prędkości do 30 km/h w terenie zabudowanym to jednak nie wszystko, czego domagają się europosłowie. Chcą również wprowadzenia polityki „zero tolerancji dla pijanych kierowców”. Podkreślają przy tym, że aż 25 proc. wszystkich drogowych wypadków śmiertelnych jest spowodowana właśnie jazdą pod wpływem alkoholu.
Tryb „bezpiecznej jazdy”, zachęty podatkowe i atrakcyjne pakiety ubezpieczeń
To zresztą nie wszystko. Europosłowie chcą również, by Komisja Europejska rozważyła wprowadzenie „trybu bezpiecznej jazdy” w urządzeniach mobilnych i elektronicznych dla kierowców. Miałoby to ograniczyć rozpraszanie uwagi kierujących pojazdami. Oprócz tego, zdaniem europosłów, korzystnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie specjalnych zachęt podatkowych i atrakcyjnych pakietów ubezpieczeń komunikacyjnych dla kupujących i użytkujących pojazdy o najwyższych standardach bezpieczeństwa. Europosłowie chcą także większych nakładów na infrastrukturę drogową – zwłaszcza w strefach, gdzie jest najwięcej wypadków. W tym celu państwa członkowskie miałyby utworzyć swoje Krajowe Fundusze Bezpieczeństwa Drogowego. Część pieniędzy z mandatów miałoby umożliwić sfinansowanie projektów, które poprawiłyby bezpieczeństwo na drogach. Dodatkowo sama UE miałaby utworzyć Europejską Agencję Transportu Drogowego, która wspierałaby bezpieczny, zrównoważony i inteligentny transport drogowy.
Komisja Europejska może zarekomendować niektóre rozwiązania, ale ostateczna decyzja należy do państw
Nawet jeżeli KE jednak wyda zalecenia, w tym dotyczące ograniczenia prędkości – nie będą one prawnie wiążące dla państw UE. Dopiero rozporządzenie (lub dyrektywa) zmusiłoby kraje członkowskie do podjęcia odpowiednich środków. Jest jednak niemal pewne, że UE będzie podejmować dalsze działania mające na celu poprawę bezpieczeństwa na unijnych drogach. Jeśli chodzi o Polskę, rządzący już podejmują pewne środki – mowa m.in. o wyższych mandatach, pierwszeństwu pieszych czy nowej polityce wobec pijanych kierowców. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by polski rząd zdecydował się na tak drastyczne ograniczenie prędkości, jak proponują to europosłowie.