Umowa dożywocia jako forma zabezpieczenia na stare lata
Umowa dożywocia jest uregulowana w art. 908–916 Kodeksu cywilnego i stanowi szczególny typ umowy, w której właściciel nieruchomości przenosi jej własność na inną osobę, a ta w zamian zobowiązuje się zapewnić mu dożywotnie utrzymanie. To umowa wzajemna i odpłatna — w przeciwieństwie do darowizny, w której świadczenie jest jednostronne i nieodpłatne.
Zgodnie z art. 908 § 1 k.c., jeżeli nieruchomość zostaje przekazana w ramach dożywocia, nabywca ma obowiązek zapewnić zbywcy dożywotnie utrzymanie. Ustawowy zakres tego obowiązku ma charakter minimalny, co oznacza, że strony mogą go poszerzyć, ale nie mogą go uszczuplić. Zbywcy przysługują więc co najmniej: przyjęcie go jako domownika, dostarczanie mu wyżywienia, ubrania, mieszkania, światła i opału, zapewnienie odpowiedniej pomocy i pielęgnacji w chorobie oraz sprawienie mu pogrzebu zgodnie z miejscowym zwyczajem.
Dożywotnik nie musi mieszkać razem z nabywcą nieruchomości, ale jeśli tego wymaga jego sytuacja, nabywca jest zobowiązany do zapewnienia mu takiego lokum lub innego adekwatnego rozwiązania. Wszelkie koszty utrzymania oraz opieki spoczywają na nabywcy, a zakres wsparcia powinien odpowiadać bieżącym potrzebom zbywcy. Zgodnie z orzecznictwem sądowym świadczenia z dożywocia muszą być wykonywane osobiście albo w sposób faktycznie zapewniający ich realizację — nie wystarczy deklaracja chęci pomocy, jeżeli dożywotnik nie ma w praktyce zagwarantowanego utrzymania.
Umowa dożywocia a opłaty za DPS
Dla wielu osób jest to naturalna forma zabezpieczenia starości, a równocześnie sposób na uporządkowanie kwestii majątkowych. Problem zaczyna się wtedy, gdy stan zdrowia dożywotnika wymaga profesjonalnej opieki i niezbędne staje się umieszczenie go w domu pomocy społecznej. Wtedy do gry wchodzą opłaty za DPS, a te – wbrew oczekiwaniom wielu rodzin – obciążają nie tylko to dziecko, które dostało dom, ale także pozostałe dzieci, które nie otrzymały od rodzica nic.
Zgodnie z ustawą o pomocy społecznej koszty pobytu w DPS pokrywa mieszkaniec domu, ale tylko do wysokości 70% swojego dochodu. Dopiero gdy jego środki są niewystarczające, obowiązek przechodzi na rodzinę – najpierw na małżonka, a następnie na dzieci. Kluczowe jest to, że ustawodawca nie różnicuje dzieci pod względem otrzymanego majątku ani wcześniejszych ustaleń rodzinnych. Obowiązek jest formalny i wynika wyłącznie z więzów pokrewieństwa. W efekcie to, że jedno dziecko otrzymało od rodzica dom w ramach umowy dożywocia – czyli w zamian za opiekę – nie ma prawnie żadnego znaczenia przy ustalaniu, kto płaci za DPS. Gmina może obciążyć kosztami wszystkie dzieci, także te, które nie były beneficjentami umowy i nie osiągnęły żadnej korzyści majątkowej. Jak bowiem podkreślił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku w wyroku z dnia 30 września 2025 roku (II SA/Bk 1248/25):
Istnienie cywilnoprawnego stosunku dożywocia pomiędzy mieszkańcem domu pomocy społecznej a jednym ze zstępnych, nie ma wpływu na zobowiązania pozostałych osób wymienionych w art. 61 ust. 2 pkt 2 u.p.s.
Musisz płacić i nic z tym nie zrobisz
Dla wielu rodzin jest to zaskoczeniem, bo umowa dożywocia ma przecież charakter ekwiwalentny. Jej istotą jest to, że nabywca nieruchomości zobowiązuje się zapewnić dożywotnikowi utrzymanie. Jeśli więc opieka nie była sprawowana albo była niewystarczająca, intuicyjnie wydaje się, że to właśnie dziecko, które otrzymało dom, powinno ponosić finansowe konsekwencje. Tymczasem przepisy o pomocy społecznej działają całkowicie niezależnie od treści umowy cywilnoprawnej. Dla gminy liczy się tylko to, że osoba przebywająca w DPS ma dzieci – a więc osoby zobowiązane do ponoszenia kosztów. Dopiero jeśli gmina wykaże, że to właśnie nabywca nieruchomości uchyla się od obowiązków wynikających z dożywocia, może podjąć kroki cywilne, ale w praktyce robi to niezwykle rzadko.
Problem przenika coraz więcej rodzinnych historii. Okazuje się, że umowa dożywocia – która miała zabezpieczać rodzica i dawać jasność co do podziału obowiązków – w konfrontacji z ustawą o pomocy społecznej nie zapewnia żadnej ochrony pozostałym dzieciom. System jest bowiem skonstruowany tak, że gdy zabraknie środków, opłaty za DPS mogą trafić do wszystkich dzieci, niezależnie od tego, czy ktokolwiek z nich otrzymał dom, mieszkanie, działkę czy jakikolwiek inny składnik majątku. To pokazuje, jak bardzo złożone są relacje między prawem cywilnym a prawem socjalnym.
Umowa dożywocia może działać skutecznie jako instrument zabezpieczenia rodzica, ale nie chroni przed obciążeniem pozostałych członków rodziny kosztami opieki instytucjonalnej. Dlatego planując przekazanie nieruchomości, warto brać pod uwagę nie tylko relacje rodzinne, ale i konsekwencje prawne, które ujawniają się dopiero wtedy, gdy do gry wchodzi DPS. W przeciwnym razie dom, który miał być wynagrodzeniem za opiekę, może stać się źródłem finansowych pretensji i rodzinnych konfliktów, a rachunek – dosłownie i w przenośni – i tak zapłacą wszyscy.