Człowiek, który zatrzymał Anglię, mocno skrytykował ZUS. Powód był ten sam, co zazwyczaj – niskie emerytury. Jan Tomaszewski nie mówił jednak o sobie, lecz o swoich kolegach z dawnej reprezentacji Polski. Problem polega na tym, że piłkarze raczej nie odprowadzali żadnych składek do ZUS.
Na temat ZUS napisano i powiedziano już wiele, również na łamach Bezprawnika. Nasza narodowa piramidka finansowa jest opluwana z każdej możliwej strony, a najczęściej powtarzanym zarzutem są zbyt niskie emerytury. Tym razem do grona krytyków dołączył Jan Tomaszewski – legendarny bramkarz reprezentacji Polski.
W wielu przypadkach koledzy nie mają emerytur, bo ZUS to jest instytucja z kosmosu! Wiadomo, że w PRL nie było kontraktów zawodowych, ale przecież piłkarze byli zatrudniani w różnych zakładach pracy. Mimo to, z tego co się orientuję, o emerytury jest im ciężko. Dlatego, że te zakłady w wielu przypadkach są już polikwidowane, trudno o zaświadczenia, choć jest przepis, że wystarczy dwóch wiarygodnych świadków, aby potwierdzić zatrudnienie danej osoby w zakładzie pracy.
Nie wpłacałem więc nie wypłacam
Taka narracja idealnie wpasowuje się w narrację pokrzywdzonego obywatela, który do wspólnej kasy nie wpłacił nic, albo prawie nic, natomiast domaga się bajońskich emerytur. Kilka miesięcy temu Marek opisał historię Krzysztofa Cugowskiego, który narzeka na zbyt niską emeryturę, a opłacał 14 groszy składek miesięcznie. Jan Tomaszewski przywołuje przykład Niemiec oraz tamtejszych przepisów, które pozwalają przejść na emeryturę już po 5 latach odprowadzania składek. Pozazdrościł również kontraktów reklamowych, które często zapewniają piłkarzom większe zyski niż umowy z klubami.
Jaki jest jednak sens porównywać świat piłki z lat 70-tych ze współczesnym futbolem?
W mojej ocenie – żaden. System ubezpieczeń społecznych polega na pewnego rodzaju umowie społecznej, według której składki wpłacane obecnie zapewniają wypłaty dla obecnych emerytów. Ponadto wysokość emerytur jest w dużym stopniu uzależniona od wpłacanych przez większość życia składek. Co do zasady – im więcej wpłacasz, tym wyższą potem dostaniesz emeryturę. Sprawiedliwe? To mocno dyskusyjne, jednak dopóki nie wymyślimy lepszego systemu, nie pozostaje nam nic innego. Warto jednak zadbać o swoje emerytury na odpowiednio wczesnym etapie, żeby potem uniknąć rozczarowania.
Takiego, jak przywoływane przez Jana Tomaszewskiego Orły Górskiego. Kariera sportowa nie trwała przez całe ich życie, a po jej zakończeniu z pewnością przecież pracowali w „normalnych” zawodach. Nie mówiąc również o tym, że wątpliwe jest, aby ówczesne gwiazdy odpowiednio zadbały o swoje przyszłe emerytury. Nie należy zapominać, że w czasach gdy święcili największe triumfy, mieli statusy niemal półbogów, a piłkarze należeli do najbardziej uprzywilejowanych grup. W jakimś stopniu fikcyjne etaty (na przykład w kopalniach czy w wojsku), bo przecież w PRL nie można było być bezrobotnym, zapewniały sowite wynagrodzenia, nie mówiąc o innych benefitach w postaci mieszkań, samochodów czy szkół.
Piłkarze 50 lat temu balowali tak samo, jak obecni. Pytanie brzmi, ilu z nich o swoją przyszłość zadbało odpowiednio wcześnie. ZUS nie jest placówką opieki społecznej i należy o tym pamiętać. Zawczasu warto też pomyśleć o swojej emeryturze, aby za kilkadziesiąt lat nie obudzić się z ręką w nocniku.