Milenialsi kochają wydawać pieniądze, by pokazać się w jakimś modnym miejscu, najlepiej z latte w dłoni i z kanapką z awokado. To popularny mit, ale czy prawdziwy? Okazuje się, że absolutnie nie – oszczędności milenialsów są naprawdę duże. Choć akurat milenialsi z Polski to biedni kuzyni milenialsów z Zachodu.
Uwielbiana przez milenialsów firma Revolut zrobiła badania na temat oszczędności milenialsów – czyli przede wszystkim swoich klientów. Chciała się dowiedzieć, czy przedstawiciele tego pokolenia naprawdę są tak rozrzutni, jak to wynika z wyobrażeń ich rodziców. A wśród tego starszego pokolenia, milenialsi uchodzą za niezbyt rozsądnych jeśli chodzi o podejście do pieniędzy.
W 2017 r. pewien australijski milioner średnio-starszego pokolenia nawet wezwał swoich młodszych kolegów, by przestali jeść tyle awokado i lepiej zainwestowali pieniądze w coś poważnego. Na przykład w nieruchomości.
Oszczędności milenialsów. Nie jest wcale tak źle
Revolut udowadnia jednak, że milenialsi wcale tak dużo nie wydają – i odkładają sporo zarobionych pieniędzy. Ogółem, wśród przebadanych europejskich milenialsów, 64 proc. z nich regularnie odkłada pieniądze – tygodniowo lub miesięcznie. W Wielkiej Brytanii oszczędza nawet 69 proc. młodego pokolenia.
Najwięcej środków odkładają milenialsi z Wielkiej Brytanii. Miesięcznie udaje im się średnio oszczędzić 174 funty, a więc ok. 865 zł. Niemcy i Francuzi odkładają natomiast odpowiednio 150 i 142 funtów.
No dobrze, ale jak wygląda oszczędzanie w mniej zamożnych krajach – takich jak na przykład Czechy czy Polska? Cóż, zdecydowanie gorzej. Czeski millenials odkłada miesięcznie niecałe 93 funty. Polski milenials jest z kolei na końcu stawki – oszczędza mniej więcej 88 funtów – a to ok. 437 zł.
Chociaż biorąc uwagę różnice w kosztach życia oraz zarobkach, młodzi ludzie znad Wisły też wcale tak bardzo nie szaleją. Przy polskich zarobkach, zwłaszcza młodych ludzi – i kosztach życia w dużych miastach, odłożenie takiej kwoty bynajmniej takie łatwe nie jest.
A jeszcze co do dużych miast. Zwykło się uważać, że tam teraz oszczędzić najtrudniej. Właśnie z powodu kosztów życia. Ale analizy Revoluta nie potwierdzają tego. Mieszkaniec Londynu oszczędza miesięcznie 255 funtów, czyli znacznie powyżej średniej krajowej. Berliński millenials średnio odkłada co miesiąc natomiast aż 257 funtów.
Oszczędności milenialsów. Czyli nie jest im tak źle?
Milenialsi to poniekąd dzieci kryzysu z końcówki poprzedniej dekady. Wiadomo, że wstępując na rynek pracy mieli dużo gorzej niż ich rodzice. I cytowani przez brytyjski dziennik The Guardian eksperci podkreślają, że milenialsi nie mają co liczyć, że spłacą swoje kredyty mieszkaniowe do 60-tki.
Z drugiej strony – mogą przecież liczyć na to, że rodzice zostawią im całkiem sporo majątku. A poprzednie generacje raczej same musiały wszystko wypracować.