Zmęczeni millenialsi patrzą krzywo na starsze pokolenie, które zastanawia się, dlaczego są tak zmęczeni. A zmęczeni są stresem, pracą, życiem. Problem tkwi w tym, że niekiedy po prostu nie wiedzą, jak o siebie zadbać i nie chodzą z tym do lekarza.
NaTemat opublikowało felieton, w myśl którego dzisiejsi trzydziestolatkowie są szalenie zmęczeni życiem. Jeśli zaobserwujemy to w naszej okolicy, zauważymy, że każdy z nas zna kogoś, kto ciągle narzeka na chroniczne zmęczenie. Nawet siedemdziesięciolatkowie zdają się mieć w tym wypadku więcej energii (co się zgadza, moja świętej pamięci babcia malowała dom, kopała ogródek, składała meble i obsługiwała wiertarkę), o tyle ci młodsi bez przerwy mówią o tym, jacy są zmęczeni.
Według NaTemat wszystkiemu winna jest intensywna praca i wyścig szczurów, bo trudno jest teraz zarobić na mieszkanie i jeszcze je utrzymać. Pozostaje pytanie, co się dzieje, kiedy ci ludzie mieli dzieci i dlaczego poprzednie pokolenia nie były zmęczone aż tak.
Zmęczeni millenialsi
Spójrzmy na niektóre przypadki:
Paula: „Jestem zmęczona. Co mogę powiedzieć. Pracuję w przedszkolu, więc do zwykłego zmęczenia dochodzi zmęczenie hałasem i rozbrykanymi dziećmi. Wracam do domu po kilku, kilkunastu godzinach. Kładę się na łóżku, włączam Netflixa, zasypiam. Rano budzę się w ubraniu i makijażu, czuję się jeszcze gorzej, ale za godzinę znowu muszę wyjść do pracy”.
Nie wysypiamy się prawidłowo. Spędzamy dużo czasu przed ekranem, który oszukuje nasz mózg i sprawia, że nie produkujemy tyle melatoniny, ile potrzebujemy. Żeby dobrze się wyspać, trzeba nie drzemać w dzień, trzeba wyłączyć komputer na godzinę przed spaniem, wywietrzyć pokój, wziąć ciepły prysznic, zrelaksować się. Zaśniemy jak dzieci. Nasi przodkowie z telewizora korzystali rzadziej. Drzemka do 26 minut dziennie jest wskazana, ale jeśli zasypiamy na dwie godziny, później wstajemy, nie możemy spać do pierwszej i wstajemy o szóstej, to sami robimy sobie krzywdę.
Ania: „Nie mam jeszcze 30-stki, a czuję się wciąż zmęczona. Kiedy wracam z pracy z domu, to jedyne o czym marzę to łóżko. Muszę coś załatwić, z kimś się spotkać? To dla mnie często ból, bo po prostu nie mam na to siły i chciałabym iść spać. To jest najgorsze. Łóżko to mój przyjaciel. Tylko potem zdaję sobie sprawę, że przecież nie mogę w życiu tylko pracować i spać, bo co to za życie”.
Nie chodzimy też na spacery i nie uprawiamy sportu, bo jesteśmy, uwaga, zmęczeni. A sport jest naturalnym lekarstwem na stres (który wydziela u nas niebezpieczny dla zdrowia kortyzol), redukuje napięcie mięśniowe. Kiedyś ludzie mieli mnóstwo pracy w obejściu i chociaż dostawali w zamian zmęczenie fizyczne, to działało ono motywująco, dostawaliśmy zastrzyk dopaminy.
Alicja: „Mam wrażenie, że moje życie to tylko praca, praca i praca. Wracam do domu wieczorem, padam na łóżko i wiem, że rano muszę znowu iść do pracy. I tak w kółko. Nawet jeśli mam wolne, myślę o pracy i nie umiem odpocząć. Mam wrażenie, że muszę pracować cały czas, bo inaczej do niczego w życiu nie dojdę. Gdzie będę kiedyś mieszkać? Jak utrzymam rodzinę? Z czego będę żyć żyć na emeryturze, skoro nie pracuję na etacie? Skutek jest taki, że padam na twarz i bezustannie się zamartwiam”.
Co prawda byłoby kłamstwem powiedzieć, że kiedyś ludzie byli mniej zestresowani, aczkolwiek stres to kolejna rzecz, która sprawia, że jesteśmy wyczerpani. Wzmiankowany kortyzol potrafi z nas zrobić wrak zmęczonego człowieka. Poza tym nie pijemy tyle wody, ile powinniśmy, a odwodnienie sprawia, że jesteśmy senni. Lekarstwem na to jest sport.
Jeśli zaś zmęczenie jest chroniczne, sport i odpoczynek nie pomaga, to trzeba iść do lekarza, bo to może być objaw poważniejszej choroby. Na przykład wzmiankowana wyżej Ania może cierpi na depresję? Może zmęczenie spowodowane jest niedoczynnością tarczycy? Tak czy inaczej, z tym wszystkim trzeba iść nawet do tego rodzinnego. On już doradzi, co trzeba zrobić.
Trudno więc dziwić się, że młodzi są zmęczeni, skoro nie przestrzegają podstawowych zasad prawidłowego życia. Prawdę mówiąc, to pracodawcy powinni kłaść nacisk na to, by ich pracownicy przestrzegali wszystkich tych zasad: starać się redukować ich stres, zapewnić kartę MultiSport, pozwalać na dłuższe przerwy od pracy przy komputerze i dbać o to, żeby pracownicza kantyna zapewniała jedzenie bogate w magnez i żeby zawsze był dostęp do dużej ilości wody. Ale nawet najlepszy pracodawca nie sprawi, że pracownik będzie dbał o siebie. Niech tylko później nie narzeka, że jest zmęczony.