Po miesiącach zamknięcia granic i obowiązkowej kwarantanny dla przybywających z zagranicy, od soboty 13 czerwca otwarcie granic Polski stanie się faktem. Co to w praktyce oznacza dla podróżujących?
Od 15 marca 2020 r. wjazd do Polski był utrudniony. Powracający do zamrażanego kraju Polacy byli zmuszeni do dwutygodniowej kwarantanny, aby uniknąć kontaktów z ludźmi i ich potencjalnego zarażania. Z kolei obcokrajowcy – o ile nie byli w jakiś sposób powiązani z Polską, np. byli małżonkami naszych rodaków – w ogóle nie mogli przekraczać granic. Choć było to dosyć radykalne rozwiązanie, to było ono zrozumiałe i uzasadnione. W końcu ograniczenie kontaktów międzyludzkich miało zapobiec szybkiemu rozprzestrzenianiu się epidemii. I zdaje się, że tamten kontrowersyjny wówczas ruch rządzących się opłacił.
Otwarcie granic już 13 czerwca. Co to oznacza?
Stan zamknięcia kraju nie może jednak trwać wiecznie. Stopniowe odmrażanie kolejnych gałęzi gospodarki i luzowanie wprowadzonych wcześniej ograniczeń za chwilę obejmie również podróże międzynarodowe. Premier Mateusz Morawiecki powiedział:
Podjęliśmy decyzję o otwarciu granic. Od 13 czerwca granice będą otwarte dla państw Unii Europejskiej. Ograniczamy decyzję na razie do państw UE. Potrzebne są nam jak najszybciej kontakty z tymi krajami– żeby powróciły do poprzedniego stanu .
Oznacza to, że podróże z krajami Unii Europejskiej będą możliwe na takich samych zasadach, jak przed 15 marca. Podróżni przekraczający granice z Niemcami czy Litwą nie będą musieli przechodzić obowiązkowej kwarantanny. Dotyczy to jednak tylko i wyłącznie podróży w ramach Unii Europejskiej i dla obywateli Unii Europejskiej. Obywatele krajów spoza UE wciąż będą objęci zakazem podróży. Przed wyjazdem warto jednak się upewnić, że nasz kraj docelowy też otworzył się na podróżnych.
Jest to zgodne z zasadami znoszenia obostrzeń wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa, które zaproponowała Komisja Europejska. Europejscy urzędnicy zaproponowali datę 15 czerwca jako termin znoszenia kontroli między państwami członkowskimi. Jednak istnieje prawdopodobieństwo, że niektóre kraje otwarcie granic przełożą na później. Możliwe jest natomiast to, że wcześniej do Unii będą mogli wjechać mieszkańcy Bałkanów. Epidemia jest tam bowiem opanowana nierzadko lepiej niż w wielu krajach członkowskich. Komisja ma niebawem uruchomić specjalny portal, ułatwiający planowanie podróży pod kątem otwarcia/zamknięcia danego kraju.
W dalszej kolejności – prawdopodobnie od lipca – podróżować będą mogli np. studenci. Dużo jednak zależy od dalszego rozwoju sytuacji epidemicznej zarówno w Polsce, jak i pozostałych krajach członkowskich. Skuteczna walka z koronawirusem może natomiast uratować upadającą turystykę krajów Unii takich jak Grecja czy Hiszpania, w których istotna część PKB jest generowana przez zagranicznych turystów. Hotele w Grecji czekają zatem z utęsknieniem na polskich turystów. A przynajmniej na tych, którzy nie zamierzają skorzystać z bonu turystycznego.