Polska stała się królestwem maszyn paczkowych, a rynek zdominował rzecz jasna InPost. Jednak walka jest tu wyjątkowo zacięta, a graczy jest coraz więcej. Weźmy na przykład… kierowców taksówek. Paczka od taksówkarza? Okazuje się, że popularność tej usługi rośnie w bardzo szybkim tempie.
Na rynku dostaw paczek zaczyna się rozpychać nowy gracz. Nie, nie chodzi tu jeszcze o Pocztę Polską, a o… iTaxi.
Na pierwszy rzut oka taksówki nie kojarzą się może z rozwożeniem przesyłek. Ale w zasadzie… czemu nie? W końcu kierowcy jeżdżą po mieście cały dzień, mogliby przy okazji rozwozić paczki? A może raczej przewozić paczki i przy okazji przewozić pasażerów?
„Rz” informuje, że w ostatnich miesiącach popyt na usługi iTaxi, jeśli chodzi o dostarczanie przesyłek, wzrósł aż o 64 proc.
Paczka od taksówkarza? Spore wyzwanie dla InPost
Z iTaxi już ma umowę światowy gigant FedEx, a teraz współpracę z firmą nawiązuje serwis Apaczka. Na razie oferta kurierska iTaxi będzie ograniczona do kilku największych miast. Jednak celem jest budowa sieci o skali ogólnopolskiej. W planach jest również wejście na rynek przesyłek zagranicznych.
Pytanie jednak, czemu klienci mieliby rezygnować z paczkomatów i decydować się na paczki od taksówkarza. Odpowiedzią może być szybszy czas realizacji usługi oraz łatwe dostarczanie paczek w weekendy. Jednak aby usługa naprawdę zyskała masową popularność, niezbędna będzie budowa dużej, ogólnopolskiej sieci taksówkarzy-kurierów. To zadanie na lata, ale już niebawem usługa może być czymś znacznie więcej niż tylko ciekawostką.
Na pewno do poszukiwania nowych ścieżek rozwoju motywuje firmy taksówkarskie kryzys. W końcu ludzie mają coraz mniej w portfelach, a z podróży taksówkami można zrezygnować stosunkowo łatwo (no, chyba że gigantyczne rachunki naprawdę zmuszą miasta do ograniczenia kursowania autobusów i tramwajów). Taksówkarze rozwożący paczki mogą być zatem wizją nie tylko atrakcyjną dla klientów, ale i dla kierowców, którzy będą potrzebowali dodatkowego strumienia zarobków.
Z czasem więc InPost będzie pewnie musiał jakoś zareagować na taksówkarską konkurencję. Na razie jednak jego maszyny są bezkonkurencyjne – ma ich nad Wisłą 16,4 tys., podczas gdy Poczta Polska – ledwie 240. Wygląda więc na to, że firma Rafała Brzoski bardziej powinna się obawiać taksówkarzy niż poczty. Jakoś zdziwieni tym nie jesteśmy.