Piwko i kiełba z grilla zamiast kupowania mieszkania na gwałt. Tak w maju żyli Polacy, już doświadczeni infantylną klasą polityczną

Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Piwko i kiełba z grilla zamiast kupowania mieszkania na gwałt. Tak w maju żyli Polacy, już doświadczeni infantylną klasą polityczną

Maj 2024 roku przyniósł spokojniejszy obraz na rynku mieszkaniowym w Polsce. Zamiast przewidywanego wzrostu cen i szturmu na biura sprzedaży, klienci postawili na relaks i odpoczynek podczas majówki, a ceny mieszkań na 15 lokalnych rynkach zmieniły się nieznacznie. Dane portalu Tabelaofert.pl wskazują, że te zmiany nie wynikały z modyfikacji cenników przez deweloperów, lecz ze struktury bieżącej oferty.

To już kolejne dane, które spływają w naszym rynku w takim właśnie tonie. Dopiero co pisaliśmy na bazie Otodom Analytics, że deweloperzy są coraz bardziej nerwowi, mieszkania przestały się sprzedawać jak świeże bułeczki

Wśród miast, które odnotowały spadki cen znalazły się Toruń, Bydgoszcz oraz Metropolia Śląska

Z kolei wzrost cen dotknął osiem największych miast oraz Kielce. W Kielcach, średnia cena za metr kwadratowy wzrosła aż o 3,7% w ujęciu miesięcznym, osiągając poziom 10 038 zł/m². Było to spowodowane wprowadzeniem do sprzedaży nowych, dużych projektów w atrakcyjnych lokalizacjach. Odwrotna sytuacja miała miejsce w Toruniu, gdzie średnia cena za metr kwadratowy spadła o 2,8% do 11 463 zł/m² z powodu wprowadzenia do sprzedaży tańszych mieszkań na obrzeżach miasta.

Ceny mieszkań znajdują się również pod wpływem powracających do oferty małych lokali, których cena za metr kwadratowy jest wyższa od średniej, co podnosi ogólną wartość dla całego miasta. Dodatkowo, jeśli z oferty znikają tańsze mieszkania, średnia cena rośnie, a jeśli sprzedają się droższe, średnia cena spada.

Warszawa pozostaje najdroższym miastem w Polsce ze średnią ceną 17 065 zł/m², podczas gdy najtańszym miastem jest Radom z ceną 8 528 zł/m²

Eksperci zwracają uwagę, że uczestnicy rynku mieszkaniowego wykazali się rozwagą w obliczu zapowiedzi programu kredytowego #nastart. Zamiast masowo rezerwować lub kupować mieszkania, klienci zdecydowali się na grillowanie i wypoczynek, ignorując przewidywania o rychłym wzroście cen lub masowych zakupach mieszkań.

Katarzyna Tworska, dyrektor zarządzająca w REDNET 24, zauważa, że sprzedaż spadła, ponieważ klienci, nie czując presji znikających ofert, czekają na obniżki stóp procentowych. Wielu z nich nie ma zdolności kredytowej na zmienną stopę procentową i nie chce brać kredytów o stałej, niekorzystnej dla nich stopie, co blokowałoby wysokie raty na wiele lat.

Deweloperzy również nie uwierzyli w teorie medialne o rychłym wzroście cen. W skali kraju ceny wzrosły jedynie o 0,7%, a zmiany były raczej kosmetyczne, wynikające z modyfikacji struktury oferty. Pojawiły się także liczne promocje, co dodatkowo stabilizowało rynek. Z kolei Robert Chojnacki, współwłaściciel portali Tabelaofert.pl oraz luksusowemieszkania.pl, prognozuje, że stabilizacja cen, rozumiana jako wzrost równy inflacji, potrwa co najmniej do końca roku. Program kredytowy #nastart może wpłynąć na poziom i strukturę sprzedaży, ale nie na same ceny.