Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł bierze w obronę browar w Leżajsku przed zamknięciem i wyprowadzeniem marki do innego miasta. Koncern Heineken chce zamknąć zakład i produkować piwo Leżajsk gdzie indziej. Okazuje się jednak, że na przeszkodzie stoją przepisy prawa własności przemysłowej chroniące nazwy geograficzne. Szkoda, że dotyczą przede wszystkim alkoholi.
Grupa Żywiec chce zamknąć browar w Leżajsku, ale znaną markę bardzo chętnie zachowa dla siebie
Nie zdarza mi się to może często, ale muszę pochwalić najnowszą inicjatywę Solidarnej Polski. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł postanowił wstawić się za browarem w Leżajsku, który chce zamknąć jego obecny właściciel. Koncern Heineken International B.V. jest właścicielem Grupy Żywiec, która produkuje między innymi piwo Leżajsk. Firma zapowiedziała, że może i zamknie browar, ale marka nie zniknie ze sklepowych półek.
Oczywiście zamknięcie dużego zakładu przemysłowego to tragedia dla mieszkańców podkarpackiego Leżajska. Równocześnie region stanowi ważny punkt na politycznej mapie partii Zbigniewa Ziobry. Nie powinno więc dziwić, że do obrońców browaru w Leżajsku dołączyli nie tylko lokalni samorządowcy, ale także politycy Solidarnej Polski. Odłóżmy jednak na bok kwestie czysto polityczne. Wiceminister Warchoł zwrócił bowiem uwagę na bardzo ważną kwestię o charakterze ściśle prawnym. Zgodnie z prawem własności przemysłowej, piwo Leżajsk powinno być produkowane w Leżajsku.
Ściślej mówiąc, Marcin Warchoł powołał się na przepis art. 193 wspomnianej ustawy.
Prokurator Generalny Rzeczypospolitej Polskiej lub Prezes Urzędu Patentowego może, w interesie publicznym, wystąpić z wnioskiem o unieważnienie prawa z rejestracji na oznaczenie geograficzne bądź o wydanie decyzji stwierdzającej wygaśnięcie tego prawa albo przystąpić do toczącego się postępowania
Jakby tego było mało, wiceminister zasugerował w rozmowie z Onetem, że sprawa może się szybko rozszerzyć o inne marki należące do Grupy Żywiec. Odnoszących się bezpośrednio do nazw poszczególnych miejscowości jest kilka. Wskazać należałoby przede wszystkim sam Żywiec, Leżajsk, ale także Warkę i Namysłów.
Prawo własności przemysłowej chroni nazwy geograficzne, w szczególności te należące do alkoholi
Co dokładnie znajdziemy w przepisach? Oznaczenie geograficzne to nic innego jak nazwanie produktu przy użyciu słowa odnoszącego się bezpośrednio lub pośrednio do nazwy miejsca, miejscowości,
regionu lub kraju. Tym samym taka nazwa identyfikuje towar jako pochodzący z danego terenu. Jest jednak ważne zastrzeżenie: określona jakość, dobra opinia lub inne cechy towaru są przypisywane przede
wszystkim pochodzeniu geograficznemu tego towaru.
Równocześnie ogólne przepisy prawa własności przemysłowej zakładają, że nie wolno udzielać żadnego prawa ochronnego na oznaczenie, które między innymi:
ze swojej istoty może wprowadzać odbiorców w błąd, w szczególności co do charakteru, jakości lub pochodzenia geograficznego towaru
Czy piwo Leżajsk jakieś swoje szczególne cechy zawdzięcza temu, że jest produkowane akurat w Leżajsku? Nie musimy zgadywać, bo mamy oficjalny opis marketingowy ze strony internetowej Grupy Żywiec.
Leżajsk to piwo z regionalnego browaru, który jest spadkobiercą wieloletniej tradycji browarniczej sięgającej 1525 roku, kiedy to Zygmunt I Stary nadał browarnikom leżajskim przywilej warzenia piwa. Swój niepowtarzalny smak Leżajsk zawdzięcza miejscu pochodzenia – naturalnemu, spokojnemu regionowi Podkarpacia.
Dość oczywiste wydaje się przy tym stwierdzenie, że nazwanie piwa nieprodukowanego w Leżajsku od nazwy tej miejscowości będzie wprowadzać w błąd przeciętnego konsumenta. Nie ma tutaj nawet większego pola manewru dla producenta. Ustawodawca z jakichś powodów postanowił akurat branży alkoholowej zapewnić szczególne traktowanie. Art. 129¹ prawa własności przemysłowej nie tylko zawiera zacytowany wyżej ust. 1 pkt 13). Jest jeszcze ustęp drugi:
W odniesieniu do wyrobów alkoholowych, znak towarowy zawierający element geograficzny niezgodny z pochodzeniem wyrobu uważa się za znak wprowadzający odbiorców w błąd
Piwo Leżajsk produkowane poza Leżajskiem zgodnie z prawem automatycznie jest uznawane za wprowadzanie konsumentów w błąd. Tym samym ewentualny wniosek Prokuratora Generalnego o unieważnienie prawa z rejestracji na oznaczenie geograficzne marki piwa wydaje się w tym przypadku mieć ogromne szanse powodzenia. Zwłaszcza że element ważnego interesu społecznego ewidentnie w tej sprawie występuje.
Piwo Leżajsk może podzielić los keczupu Włocławek wyprowadzonego do Łowicza
W tym momencie warto zwrócić uwagę na wcześniejsze przypadki wyprowadzania produkcji znanych miarek do innych miast. Nie ma chyba lepszego przykładu niż keczup Włocławek, produkowany obecnie w Łowiczu. Niegdysiejszy właściciel włocławskich zakładów, spółka Argos-Nova, zdecydował o przeniesieniu produkcji do Łowicza i zwinięciu interesu z Włocławka. Zachował przy tym dla siebie niezwykle rozpoznawalną w Polsce markę, którą w 2015 r. kupił wadowicki Maspex. Kujawskie Zakłady Przemysłu Owocowo-Warzywnego należą teraz do Krajowej Spółki Cukrowej. Również produkują keczup, tylko że pod mniej znaną nazwą „Polskie Przetwory”.
Cała ta biznesowa historia rodem z brazylijskiej telenoweli nie uwzględnia jednej bardzo ważnej kwestii. Lokalne marki i zakłady przemysłowe często stanowią powód do dumy mieszkańców tych nieco mniejszych miast. Włocławianie ani nie zapomnieli, ani nie wybaczyli wyprowadzenia keczupu Włocławek z ich miasta. Do dzisiaj prześladują profile łowickiego keczupu w mediach społecznościowych, który wykorzystuje nazwę ich miasta bez większego związku z samym miastem.
Można się domyślać, że z Leżajskiem byłoby bardzo podobnie. To w końcu jedna ze składowych ważnego interesu społecznego wskazanego w art. 193 praw własności przemysłowej. Drugą stanowi kwestia wprowadzania konsumentów w błąd wiążącego się w naturalny sposób z wyprowadzaniem marek z określeniami geograficznymi do innych miast. Ostatnią jest rzecz jasna chęć ochrony samych miejsc pracy w leżajskim browarze.
Bardzo dobrze się stało, że samorządowcy i politycy Solidarnej Polski bronią browaru w Leżajsku. Trzymam kciuki za powodzenie tej inicjatywy. Równocześnie dobrze się stało, że wiceminister Warchoł zwrócił uwagę na problem, który dotyka nie tylko piwo Leżajsk. Pozostaje mieć nadzieję, że Prokurator Generalny przy okazji przyjrzy się także innym wyprowadzonym w ten sam sposób markom, które akurat nie należą do wielkiego holenderskiego koncernu.