Polska gospodarka jako jedna z nielicznych na całym świecie przez dekady była ciągle na plusie. Jednak pandemia to zmieniła. Ile wyniósł więc PKB Polski w 2020? Oczywiście nie jest dobrze. Ale biorąc pod uwagę okoliczności, naprawdę nie jest też źle.
Jaki był wskaźnik PKB Polski w 2020 roku? Tego jeszcze do końca nie wiemy, ale GUS właśnie podał wstępne szacunki. Według nich polska gospodarka skurczyła się przez cały poprzedni rok o 2,8 proc.
Biorąc pod uwagę rok 2019, na pewno nie jest dobrze. W tym czasie polskie PKB wzrosło o 4,5 proc. A to było i tak gorzej niż rok wcześniej, gdy gospodarka wzrosła o ponad 5 proc.
PKB Polski w 2020. No tak, ale to nie był normalny rok
No właśnie, to właściwie dość banalne stwierdzenie. Przez sporą część roku zamrożonych było wiele branż, a tradycyjny handel był właściwie w stanie permanentnego rozmrażania i odmrażania. Niewystarczająca pomoc od państwa spowodowała w końcu, że wielu przedsiębiorców postanowiło się zbuntować przeciw rządowym obostrzeniom – i po prostu otwierała swoje biznesy.
Dodajmy do tego, że był to rok wielkich niepokojów społecznych, nie zawsze wprost związanych z pandemią. Była przecież awantura o wybory koperkowe, była gorąca kampania prezydencka i wreszcie wyrok Trybunału Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji.
Biorąc pod uwagę to wszystko, trzeba uznać, że z polską gospodarką naprawdę nie jest tak źle. Może Polska nie jest podczas tego kryzysu „zieloną wyspą”, jednak i tak radzimy sobie pod względem gospodarczym lepiej niż większość krajów Unii.
Nie najgorzej jest też z polskim bezrobociem, które w ostatnim miesiącu 2020 roku wyniosło 6,2 proc. I to w miesiącu, w którym spora część gospodarki była zamrożona.
A jaki będzie 2021 r. pod względem PKB? Eksperci na razie są dość optymistyczni. Mówią o 2,7 proc. wzrostu, a kolejny rok ma być jeszcze lepszy.
Choć jest więc na razie źle, to i tak można powiedzieć, że jest stosunkowo dobrze. Na pewno polskiej gospodarce pomogło jej spore rozkręcenie w ostatnich latach. Ale też to, że opieramy się na takich sektorach, jak produkcja czy handel. Jesteśmy więc w znacznie lepszej sytuacji niż na przykład kraje, które opierają się w dużej mierze na turystyce, jak chociażby Hiszpania. Pytanie, jak wpłyną na nasze tempo rozwoju kolejne podatki, serwowane przez premiera Morawieckiego.