Podatek dochodowy od osób fizycznych, skrótowo nazywany PIT-em, dla wielu Polaków był trudnym i nieprzyjemnym obowiązkiem, którego niedopełnienie wiązało się z bardzo nieprzyjemnymi konsekwencjami. Od tego roku sytuacja się zmienia, a konieczność wypełnienia deklaracji, zmienia się jedynie w taką możliwość.
Zmiana, która weszła w życie od początku tego roku, ma być ukłonem w stronę podatnika. Dotyczyć będzie osób rozliczających się indywidualnie, wspólnie z małżonkiem, albo w sposób przewidziany dla osób samotnie wychowujących dzieci, ale tylko zeznań PIT-37 i PIT-38. Warto jednak zaznaczyć, że PIT będzie wypełniony jedynie danymi znanymi urzędowi, czyli może nie uwzględnić części ulg.
Jak będzie wyglądało to od strony technicznej? Gdy z końcem kwietnia upłynie termin do złożenia deklaracji podatkowej, automatycznie akceptujemy deklarację Krajowej Administracji Skarbowej. Rozliczy ona PIT za nas, ale nie uwzględniając np. ulg podatkowych, które mogą nam przysługiwać. Jest to i tak bardzo pozytywna zmiana, co nieczęsto mówię o nowelizacjach obecnej ekipy rządzącej. Wcześniej za niezłożenie deklaracji w terminie groziła odpowiedzialność karno-skarbowa.
Uchylanie się od złożenia deklaracji podatkowej wiązało się jeszcze w 2018 roku z karą maksymalnie 720 stawek dziennych, pozbawienia wolności, albo obu tym karom łącznie. W porównaniu z tym, utrata ulgi czy dwóch przy rozliczeniu, wygląda naprawdę łagodnie.
Najkorzystniejsza ta zmiana będzie dla grupy około 25% podatników, którym ulgi nie przysługują. W ich przypadku faktycznie zlikwidowano sens i obowiązek rozliczania PIT-u własnoręcznie – może to zrobić za nich urzędnik. W innym przypadku wciąż warto zrobić to na własną rękę.
Oprócz samodzielnego przygotowania zeznania i polegania na tym obliczonym przez KAS, ustawa stwarza też trzecią opcję. Możemy zmodyfikować zeznanie przygotowane przez KAS przed terminem składania deklaracji – tyczy się to przykładowo przekazania 1% podatku na organizację pożytku publicznego, bądź też wskazania przysługującej nam ulgi.
Nasz PIT przygotowany przez KAS będziemy mogli obejrzeć na portalu podatkowym od 15 lutego do 30 kwietnia. W przypadku zaakceptowania deklaracji przygotowanej przez KAS szybciej będziemy mogli spodziewać się zwrotu podatku – bo w zaledwie w 45 dni. W przypadku papierowej deklaracji fiskus ma na to ich aż 90. Wygląda na to, że celem ustawy rzeczywiście jest przyspieszenie i uproszczenie procedury rozliczania podatku dochodowego.
Dla osób, które spodziewają się zwrotu nadpłaty, istnieje możliwość wskazania bądź zaktualizowania numeru konta, jeżeli jest on fiskusowi już znany. Wszystko ma odbywać się online, by jeszcze bardziej ograniczyć liczbę tradycyjnie rozliczanych deklaracji.
Nowelizację podpisał w listopadzie 2018 roku prezydent Andrzej Duda. Można więc powiedzieć, że podatek dochodowy od 2019 roku stał się prostszy – ale czy bardziej zasadny?