Polacy deklarują, że chętnie wręczają napiwki, za to w możliwie niskich kwotach
Trudno tak naprawdę określić, ilu Polaków daje napiwki kelnerom, kierowcom i innym osobom, które ich obsługują. Opublikowane w 2021 r. przez portal o2.pl wyniki badania przeprowadzonego przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna sugerują, że zawsze robi to aż 29 proc. respondentów a 31 proc. często. Nigdy nie robi tego jedynie 9 proc. badanych. Najwyraźniej przez tych kilka lat mogliśmy zaobserwować poważną zmianę w postawach Polaków, bo w badaniu Ariadny z 2024 r. aż 25 proc. ankietowanych stwierdziło, że ich zdaniem w restauracjach powinno się zostawiać napiwek w wysokości... 0 zł. Następne 14 proc. najchętniej dawałoby kwoty od symbolicznej złotówki po 5 zł. Można też śmiało postawić tezę, że zwyczajowe 10 proc. wartości zamówienia stanowi w naszym kraju wyjątek, a nie regułę.
Nie ma się co oszukiwać: nie mamy w Polsce kultury napiwków znanej z części państw zachodnich. Jeżeli już jesteśmy skłonni zapłacić więcej za zamówienie, to za specjalne traktowanie wykraczające poza standard. Siłą rzeczy restauratorzy znaleźli sposób, by skłonić gości do większej hojności – niezależnie od tego, czy mają na to ochotę, czy nie. Mam na myśli wynalazek w postaci opłaty serwisowej automatycznie naliczanej do wartości zamówienia. Warto wspomnieć, że niekiedy stanowi ona straszak na klientów współdzielących jedno zamówienie przy zajmowaniu kilku miejsc w restauracji.
Kolejną wariację względem standardowej praktyki stanowi zbieranie napiwków do wspólnej kwoty, która następnie jest rozdzielania pomiędzy wszystkich pracowników danego przedsiębiorstwa. Niekiedy zajmuje się tym pracodawca, niekiedy robią to sami pracownicy. Wszystkie te możliwości kształtują podatek od napiwków w odmienny sposób.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Co do zasady napiwek wyróżniają dwie cechy. Jest to świadczenie całkowicie dobrowolne, które trafia bezpośrednio do rąk obsługującej nas osoby. Taki właśnie wniosek można wysnuć po analizie orzecznictwa sądowego w sprawach podatkowych. To właśnie od tych cech zależy, jak należy zakwalifikować dany przypadek.
Jedno jest przy tym niezmienne: mamy do czynienia z podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Zmienia się jedynie klasyfikacja przychodów pracownika, co niesie ze sobą pewne istotne konsekwencje.
Podatek od napiwków zależy też od tego, czy klient ma możliwości odmowy jego wręczenia
Jeżeli mamy do czynienia z typowym napiwkiem, który pracownik otrzymuje bezpośrednio od klienta i te pieniądze w żadnym momencie nie przechodzą przez ręce jego pracodawcy, to mamy do czynienia z tzw. przychodami z innych źródeł.
W tym przypadku pracodawca nie występuje w roli płatnika, a więc nie ma obowiązku pobrania i odprowadzenia podatku za pracownika do właściwego Urzędu Skarbowego. Kwota ta pozostaje także nieoskładkowana. To pracownik sam musi wykazać właściwą kwotę w swoim zeznaniu rocznym.
Ktoś mógłby powiedzieć, że podatek do napiwków jest właściwie nie do ściągnięcia. W końcu, w jaki sposób organy podatkowe miałyby ustalić, że dana osoba otrzymywała konkretne kwoty od klientów jako napiwki? Być może kiedyś było to prawda. Trzeba jednak wziąć poprawkę na zmiany w zachowaniu konsumentów i upowszechnienie się płatności bezgotówkowych.
W dzisiejszych czasach praktycznie każdy sprzedawca korzysta z terminala płatniczego, który pozwala płacić nie tylko kartą, ale także BLIK-iem. Równocześnie w użyciu są urządzenia dysponujące specjalną opcją doliczania bezgotówkowego napiwku w wybranej przez klienta wysokości. Istnieją także dedykowane aplikacje ułatwiające nie tylko przekazywanie, ale także rozdzielanie i otrzymywanie napiwków bez udziału pracodawcy w tym procesie. Wszystkie te rozwiązania są bardzo wygodne dla wszystkich zainteresowanych stron, ale powinniśmy do nich doliczyć także Skarbówkę. W świecie płatności bezgotówkowych zawsze zostaje jakiś ślad transakcji.
Co w przypadku, gdy napiwek jednak nie jest dobrowolny, albo pieniądze rozdziela pracownikom ich pracodawca? Wówczas mamy do czynienia ze zwykłym przychodem ze stosunku pracy ze wszystkimi tego konsekwencjami. Kwoty napiwków zwiększają podstawę, od której pracodawca musi odprowadzić za pracowników zaliczkę na podatek dochodowy oraz składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Są oczywiście przypadki szczególne, gdy dana osoba jest zwolniona z jednego albo drugiego. Na przykład dochody z pracy osób w wieku do 26 lat są zwolnione z podatku PIT, dopóki mieszczą się w pierwszym progu podatkowym. Studenci pracujący na umowie zlecenia są zwolnieni ze składek ZUS i składki zdrowotnej.