Raz na jakiś czas w sieci pojawia się dyskusja na tematy… wszelakie. I w tych dyskusjach coraz częściej pojawia się głos, że kogoś napawa duma, że daną rzecz sfinansowano z jego podatków.
To spora kontra względem podejścia i wizji Polaków sprzed jeszcze 15 czy 20 lat, kiedy powszechnie pojmowanym populizmem były na ogół zapowiedzi obniżenia podatków. Bo deklaracje te podobały się wszystkim i naprawdę trudno było znaleźć ich przeciwników.
Dziś coraz podatniejszym gruntem są osoby, które wierzą w system danin publicznych, jego ideową zasadność i przede wszystkim efektywność. Momentami można odnieść wrażenie, że zdaniem sporej części społeczeństwa podatki powinny być jeszcze wyższe, bo z ich tytułu dzieje się wiele dobrego.
Dlaczego nie możemy mieć wysokich podatków?
Pozytywne nastawienie do wysokich podatków jest w moim przekonaniu nie tyle błędne, co naiwnie ideowe. Na mapach mentalnych Polski „widać zabory”. Cywilizacyjnie nie jesteśmy gotowi do wysokich podatków, a nasza klasa polityczna wyspecjalizowała się w wyciąganiu publicznych pieniędzy na cele wcale nie służące publice. Cała Polska Kilku twitterowiczów żyje wyciekniętymi e-mailami ministra Dworczyka, które w niezwykle plastyczny sposób pokazują jak marnowane są pieniądze pochodzące z naszych podatków. Jakiś prawicowy dziennikarz wydał książeczkę o Polsce i zabiega o to, by KPRM oraz ministerstwa mu ją kupiły w liczbie kilkuset solidnie wycenionych egzemplarzy. W zamian lada moment on lub któryś z jego kumpli będzie tłumaczył, że Jarosław Kaczyński to najlepsze co wydarzyło się w Polsce od czasu Kazimierza Wielkiego. To oczywiście drobne kwoty, ale ile takich transakcji łączonych odbywa się na co dzień i o ilu nie wiemy? Moim zdaniem tak giną setki milionów złotych każdego roku.
Ludzie będą umierali w domach, już umierają, bo Prawo i Sprawiedliwość doszczętnie zniszczyło polski system ochrony zdrowia, zamykane są oddziały w szpitalach, lekarze i ratownicy masowo odchodzą z pracy. Jednocześnie budżet od kilku lat nieskutecznie próbuje wybudować wielkie i chyba niepotrzebne lotnisko na środku jakiejś dziury, przekopuje za wielkie pieniądze mierzeję wiślaną, co nikomu nie jest do szczęścia potrzebne albo też dotuje regularnie media publiczne, które nie tylko nie realizują swojej misji, ale w wolnorynkowych warunkach byłyby skazane na likwidację. A byłyby skazane, bo źle działają.
Dlaczego wysokie podatki są złe?
Zwolennicy wysokich podatków mówią, że zawsze trochę pieniędzy się gubi, ale generalnie im więcej ich płynie do budżetu, tym większa korzyść dla obywateli. Ja uważam, że to stwierdzenie jest może i prawdziwe, ale niegodne. To naprawdę nie jest poważny argument w dyskusji, że jak będziesz wpłacać do budżetu państwa 2000 złotych więcej każdego miesiąca, to rząd w różnych świadczeniach – z których może skorzystasz, a może nie – odpali ci tysiaka.
Po pierwsze, pieniądze demoralizują nawet najwznioślejszych lewicowych idealistów (Partia Razem ma poważny problem wizerunkowy. Zarobki zarządu to albo hipokryzja, albo próba obejścia przepisów wyborczych), socjaldemokracja z reguły kończy się tam, gdzie jest do przyjęcia kilkadziesiąt tysięcy z publicznych pieniędzy. Po drugie, publicznymi pieniędzmi często zarządzają ludzie niedoświadczeni w ich obrocie. Zauważcie, że rządowymi ekspertami z reguły nie zostaje jakiś Rafał Brzoska, tylko wyciągnięty z gminy miasta Chrobieszów teoretyk finansów, który tydzień wcześniej uważał, że specjalizuje się w rolnictwie. Nawet więc, jeśli nie małość, zła wola i podatność na korupcję, to na złe wydatkowanie publicznych pieniędzy wpływa niekompetencja.
Z wysokich podatków wynika też pokusa do ciągłego podnoszenia tych podatków, ilekroć tylko na skutek złego zarządzania pieniądze w budżecie się kończą. To z kolei nieuchronnie prowadzi do większego obciążania obywateli, którym zostaje w portfelu coraz mniej. Oczywiście łatwo roztaczać populistyczne wizje o bogaczach płacących jak największe podatki, ale to nie do końca prawda, bo bogaczom i tak zostanie wiele (albo starannie się zoptymalizują), a biedni będą coraz biedniejsi, bo dla nich rachunek za prąd to walka o przeżycie. A rachunki z prąd płaci też sklep, w którym robią zakupy i sklep też musi rekompensować sobie podwyżki.
Podatki są dobre
Uważam, że podatki są dobre. Państwo pełni wiele istotnych społecznie funkcji, bez których żyłoby się nam o wiele gorzej. Państwo jest także gwarantem naszego posiadania, własności, a czasem nawet życia – na przykład w obliczu agresji innego państwa.
Państwo ma jednak również tendencje do rozrastania się i zachłanności, która powinna być przez obywateli temperowana. Mentalność ludzka nie jest gotowa na socjaldemokratyczne idee, zaś w Polsce – kraju drobnych kombinatorów na dorobku – mentalność ta nie jest gotowa po stokroć. Gdyby politycy wiedzieli, że podwyżki podatków spotkają się ze zdecydowanym oporem społecznym (a nie entuzjazmem klakierów z prawicy i z lewicy), być może nauczyliby się kilku cech, które ma każdy z nas, obywateli. Odpowiedzialności finansowej, szukania oszczędności, planowania budżetu bez deficytu. Inaczej każdego roku tuczymy tę państwową patologię przy ożywczym wiwatowaniu lewicy, że państwo jako takie to świetna inwestycja. Choć niedofinansowana, co w ich ocenie jest oczywiście winą polskich przedsiębiorców.