Popkultura podpowiada nam idealny sposób na ustalenie prawdy, gdy podejrzewamy niewierność partnera. Jest nim podsłuch albo kamerka montowane samodzielnie, albo przez prywatnego detektywa. Tylko co na to prawo? Tak się składa, że ustawodawca ujął taki przypadek w kodeksie karnym. Za taki czyn grozi do 2 lat pozbawienia wolności.
Ani zdradzany małżonek ani prywatny detektyw nie mogą podrzucić „pluskwy” niewiernemu partnerowi
Nie da się ukryć, że jedną z najczęstszych przyczyn rozwodu jest zdrada małżeńska. Jakby tego było mało, może ona stanowić przesłankę przemawiającą za orzeczeniem o winie niewiernego partnera. Tylko jak taką zdradę udowodnić? Pierwszą rzeczą, jaka chyba każdemu przychodzi do głowy, jest zdobycie jakichś namacalnych i utrwalonych dowodów. Przykładem mogą być fotografie oraz nagrania. Jak je możemy zdobyć? Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by samemu się gdzieś zaczaić ze smartfonem w ręku. Nie musi to być jednak ani wygodne, ani tym bardziej skuteczne rozwiązanie. Może więc podsłuch?
Filmy i seriale sugerują różne rozwiązania. Można zamontować gdzieś ukrytą kamerę, w doniczce ulokować sprytnie zakamuflowany mikrofon. Gdzieś za kołem samochodu męża możemy także przykleić urządzenie GPS albo wrzucić do torebki żony tzw. pluskwę. Brzmi to całkiem spektakularnie, ale jest pewien dość poważny problem. Podsłuch w zdecydowanej większości przypadków będzie po prostu nielegalny. Na przeszkodzie stoi nam art. 267 kodeksu karnego.
§ 1. Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do całości lub części systemu informatycznego.
§ 3. Tej samej karze podlega, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem.
§ 4. Tej samej karze podlega, kto informację uzyskaną w sposób określony w § 1-3 ujawnia innej osobie.
§ 5. Ściganie przestępstwa określonego w § 1-4 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Jak widać, mamy do czynienia z przestępstwem. Warto zwrócić uwagę, że podsłuch jest wymieniony w treści przepisu wprost, jednak ustawodawca uwzględnił w niej także urządzenia wizualne, a więc ukryte kamery. W grę wchodzi także urządzenie śledzące GPS oraz różnego rodzaju oprogramowanie szpiegujące zainstalowane na przykład na smartfonie ofiary.
By założyć podsłuch policja i ABW powinny najpierw uzyskać zgodę sądu
To nie koniec złych wiadomości. Nie mamy do czynienia z przestępstwem prywatnoskargowym. By sprawą zajęła się policja wraz z prokuraturą, wystarczy w zupełności wniosek o ściganie. Jeśli jednak takiego wniosku zabraknie, to nie dojdzie do wszczęcia postępowania z urzędu.
Ktoś mógłby się zastanawiać, czy podsłuch może zamontować prywatny detektyw. Odpowiedź na to pytanie jest nieco bardziej skomplikowana. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że art. 267 k.k. jak najbardziej ma do nich zastosowanie. Założony przez nich podsłuch pozostaje przestępstwem, bo nie mają żadnych specjalnych uprawnień. Pewien wyjątek stanowi zamontowanie urządzenia lokalizującego w samochodzie należącym do swojego zleceniodawcy.
Co w takim razie może zrobić prywatny detektyw? Prowadzić obserwacje w miejscach publicznych i ją dokumentować. Jego licencja pozwala na robienie zdjęć, nagrywanie filmików oraz dźwięku. Nie musi przy tym prosić osoby obserwowanej o zgodę na pozyskiwanie i przetwarzanie takich informacji.
Zupełnie inaczej wygląda sprawa organów ścigania. Te jak najbardziej mogą uciec się do podsłuchu. Nie jest to jednak prawo nieograniczone. Kontrolę operacyjną prowadzoną przez policję albo przez ABW regulują odpowiednio art. 19 ustawy o policji oraz art. 27 ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu. To w jej trakcie stosowane są środki popularnie określane jako podsłuch. W obydwu przypadkach niezbędne jest postanowienie sądu, w którym ten wyraża zgodę na prowadzenie kontroli operacyjnej.
Trudno byłoby sobie wyobrazić, aby osoby fizyczne i prywatni przedsiębiorcy dysponowali szerszymi uprawnieniami inwigilowania obywateli niż służby zajmujące się ściganiem przestępców oraz bezpieczeństwem państwa. Dlatego właśnie prawo tak drastycznie ogranicza środki kontrolowania wierności partnera.