Od kilku lat płaca minimalna w Polsce szybuje w górę. Niestety, nie jest to wcale przejaw krajowego dobrobytu, a raczej nierozsądna decyzja rządzących. Owszem, podnoszenie najniższej krajowej ma sens, ale tylko na poziomie przewidywanej inflacji. Podwyżka płacy minimalnej znacznie przewyższająca inflację może mieć (i już w dużej mierze ma) katastrofalne skutki dla gospodarki.
Rząd daje tylko iluzorycznie, płacą przedsiębiorcy
Rządzący chętnie podnoszą płacę minimalną, ponieważ to podoba się wielu wyborcom. Niestety, wyborcy nie myślą w tym przypadku perspektywicznie, ponieważ tak duże podwyżki krajowego minimum, jakie odnotowujemy od kilku lat, na dłuższą metę mogą być zabójcze dla gospodarki. Pojawia się duży problem, związany z zatrudnieniem w firmach sektora małych i średnich przedsiębiorstw.
Podwyżki wciąż są spore. W czerwcu rząd zaproponował, aby płaca minimalna w 2025 roku wynosiła 4626 zł brutto. To daje podwyżkę o 326 zł (czyli. o 7,6%) wyższą od kwoty płacy minimalnej obowiązującej od 1 lipca 2024 roku (4 300 zł). Ostatnie decyzje rządzących rzecznik Małych i Średnich firm skomentował dosyć dosadnie:
Szybsze tempo wzrostu minimalnej płacy w stosunku do wzrostu produktywności ma szereg negatywnych skutków dla gospodarki. Najbardziej oczywistym jest likwidacja tysięcy firm lub ucieczka w szarą strefę. Zbyt wysoki w stosunku do średniego wynagrodzenia poziom pensji minimalnej skutkuje, zwłaszcza w uboższych regionach kraju, redukcjami zatrudnienia. W ten sposób ci, którzy mieliby być beneficjentami podwyżek, w ostatecznym rozrachunku stają się często ich ofiarami.
Faktycznie, sporo małych firm upada (chociaż to również wynik wciąż rosnących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej – w tym opłat na ZUS), a zatrudnienie jest redukowane. Dlatego pracownicy często zamiast obiecanego eldorado dostają konieczność odwiedzin w urzędzie pracy.
Podwyżka płacy minimalnej ma sens, pod warunkiem że jest wyrównaniem do inflacji
Podwyższanie płacy minimalnej jest koniecznością. Jednak te podwyżki nie mogą być zbyt wysokie. Polska w ostatnich latach nie awansowała gospodarczo aż tak, żeby nagle wszyscy zarabiali kokosy. Podwyżka płacy minimalnej ma być wyrównaniem do inflacji, jednak w Polsce od kilku lat znacznie ją przewyższa. Jak podkreśla Rzecznik MŚP:
Można było liczyć, że rząd zaproponuje wzrost płacy minimalnej w roku 2025 na poziomie przewidywanej inflacji (czyli o 4,1 procenta). Niestety, ostateczna propozycja rządu, przewidująca wzrost o 7,6 procenta, okazała się znacznie hojniejsza – przy czym jest to hojność na cudzy koszt, bo konsekwencje decyzji rządowych muszą ponosić przedsiębiorcy. Tymczasem radykalny wzrost poziomu minimalnego wynagrodzenia w ostatnich latach był trudny do udźwignięcia zwłaszcza dla sektora MŚP, tym bardziej że w oczywisty sposób skutkował też kaskadowym wzrostem reszty wynagrodzeń. Dla mikro i małych firm czwartkowa decyzja Rady Ministrów to kolejna zła zapowiedź. Oznacza ona także, że płaca minimalna będzie na poziomie ok. 53% przewidywanego średniego wynagrodzenia. To jeden z najwyższych wskaźników Europie.
Brak zróżnicowania zarobków zniechęca do kształcenia i podejmowania wyzwań
W związku z tak dynamicznym wzrostem krajowego minimum, pojawia się problem coraz mniejszego zróżnicowania wynagrodzeń. Osoby na stanowiskach wiążących się z dużą odpowiedzialnością, zarabiają niewiele więcej (lub tyle samo), jak pracownicy, których praca nie wiąże się z żadną odpowiedzialnością. Taka sytuacja może doprowadzić do minimalizowania rynku specjalistów – skoro przekaz jest taki, że nie warto się rozwijać, kształcić i przyjmować odpowiedzialności, ponieważ nie ma to przełożenia na finanse, osoby o specjalistycznych umiejętnościach nie będą się dalej kształcić lub będą uciekać za granicę, gdzie zarobią znacznie więcej. Jak podkreśla Rzecznik MŚP:
Można tu przytoczyć dane przekazane przez ZUS. Od roku 2015 przeciętne wynagrodzenie pracownika Zakładu wzrosło o 88 procent, podczas gdy w tym samym okresie pensja minimalna wzrosła o przeszło 100 procent. Porównując poziom wynagrodzenia przeciętnego do najniższego, trzeba w dodatku pamiętać, że ten pierwszy obliczany jest na podstawie pensji pracowników sektora przedsiębiorstw. Gdyby wziąć pod uwagę wynagrodzenia w mikro i małych firmach czy też w sferze budżetowej, to dane na temat realnego poziomu zarobków Polaków byłyby zdecydowanie niższe.
Podwyżki krajowego minimum są medialne, jednak na dłuższą metę mogą doprowadzić do gospodarczej katastrofy
Rozwój i utrzymywanie małych i średnich przedsiębiorstw jest z punktu widzenia gospodarki bardzo pożądane. Dlatego rządzący powinni powstrzymywać się od decyzji, które ten rozwój hamują, a nawet sprawiają, że część przedsiębiorstw upadnie. Owszem, w dobie wolności gospodarczej to rynek weryfikuje, czy dana firma powinna przetrwać. Jednak w przypadku niewielkich przedsiębiorstw, nawet jeżeli rynek jest przychylny, a produkt lub usługa dobrze, decydującą rolę odgrywają koszty prowadzenia działalności. A te wciąż rosną. Rzecznik MŚP gorzko podsumował tę sytuację:
Wzrost poziomu pensji minimalnej o prawie dwukrotność przewidywanego wzrostu inflacji wpisuje się w ten niekorzystny dla przedsiębiorców trend. To droga donikąd. Stracą w ten sposób nie tylko pracodawcy, ale ostatecznie także pracownicy jako konsumenci, bo wzrost kosztów pracy musi być przerzucony na wzrost cen.