Mówi się, że dobrego fachowca to ze świecą szukać. Większość specjalistów stereotypowo postrzegamy jako żerujących na niewiedzy laików. Nie spodziewałem się, że natrafię na pogotowie hydrauliczne, które telefonicznie przeprowadzi mnie przez proces drobnej naprawy, a następnie za darmo udzieli wykładu na temat hydrauliki.
Remonty mają to do siebie, że zawsze prowadzą do niespodziewanych odkryć w mieszkaniu. To zupełnie jak z przeglądaniem artykułów na Wikipedii. Chcemy tylko przemalować ściany i kupić nowe regały, a kończy się na kuciu kafelków w łazience i wymianie całej instalacji elektrycznej. Wszystko oczywiście w super pilnym trybie. Mniej więcej w taki sposób zostałem zmuszony do poszukiwania hydraulika. Usterka banalna i większość domowych złotych rączek pewnie by mnie wyśmiała. Niemniej jednak nauczony doświadczeniem wiem, że internetowe poradniki to prosta droga co najmniej do zalania sąsiada.
Na filmikach poradnikowych wszystko wygląda niezwykle prosto. Jednak gdy przychodzi do odtworzenia porady w rzeczywistości, nagle okazuje się, że posiadany przez nas model sprzętu różni się jedną cyfrą. To z kolei sprawia, że brak mikroskopijnej śrubki w tym konkretnym modelu skutecznie uniemożliwia naprawę. Żaden ze mnie Adam Słodowy i nawet najprostsze, z pozoru błahe sprawy wolę zlecać fachowcom.
Nie spodziewałem się żadnych cudów, zwłaszcza że nie był to problem wymagający natychmiastowej interwencji. Pierwsze dwa telefony utwierdziły mnie w moim przekonaniu. „Nie mam czasu”, „Może w czwartek” i tym podobne odmowy. Nie dziwiłem się specjalnie – mi też by się nie chciało jechać do wieczornego zlecenia za kilkadziesiąt złotych. Nie spodziewałem się jednak, że trafię na hydraulika, który naprawi problem moimi rękami, prowadząc mnie za rączkę podczas rozmowy telefonicznej.
Myślałem, że już tak się nie prowadzi biznesu
Uprzejmy pan najpierw spokojnie wysłuchał, na czym polega problem, a następnie na podstawie podanego przeze mnie adresu wytłumaczył mi, jak skonstruowana jest cała instalacja w bloku. Telefonicznie poprowadził mnie za rękę, żeby sprawdzić kilka rzeczy, które ułatwiły mu postawienie diagnozy. Jak się okazało – diagnozy niezwykle precyzyjnej, bo po chwili poinstruował mnie, jak mam ten irytujący drobiazg naprawić. Drugą rzecz zdiagnozował na podstawie wysłanych przeze mnie zdjęć. Wtedy tak samo poprowadził mnie przez proces naprawy. Jakby na dokładkę zafundował mi po wszystkim wykład na rzecz hydrauliki.
Ogółem pan fachowiec poświęcił mi ponad pół godziny, szczegółowo wyjaśniając, na czym polega mój problem, a następnie, niejako moimi rękami, naprawił usterki. To wszystko niezwykle przyjaznym i cierpliwym tonem, bo, jak się zapewne domyślacie, o hydraulice wiem tylko tyle, że woda leci po odkręceniu kurka. Konsultacja całkowicie darmowa, chociaż w zasadzie ciężko to uznać za konsultację. Mimo wszystko dostałem kompletnie bezpłatną usługę hydrauliczną. Hydraulik zapytany o to, jak mogę mu się odwdzięczyć za nieocenioną pomoc, odpowiedział z rozbrajającą szczerością „po prostu będzie mi miło, jak będzie pan pamiętał o mnie w przyszłości”.
Pogotowie hydrauliczne
Podejście fachowca skłoniło mnie do podzielenia się tą historią. Takie podejście do wykonywania biznesu spotykam bardzo rzadko, dlatego tym bardziej byłem zaskoczony. Prędzej można było się spodziewać tego, że będzie tak jak w tym dowcipie. Hydraulik mógł przecież postawić na łatwy zysk kosztem kompletnego laika. Wtedy albo bym z jego usług już nigdy nie skorzystał, albo zyskałby naiwnego klienta na przyszłość, który nieświadomie płaciłby fortunę za przysłowiowe stukanie w rurę.
Hydraulik postukał, naprawił, 300 zł.
– Panie, ja jestem adwokatem i tyle za godzinę nie biorę!
– No ba, jak ja byłem to też tyle nie brałem— Jakub Kralka (@jakubkralka) April 9, 2016
Być może to przyjęty model biznesowy, a może pan był bardzo leniwy, a jednocześnie zbyt uprzejmy, żeby mnie spławić. W ten sposób jednak udowodnił nie tylko swój profesjonalizm, ale również zapewnił sobie klienta na przyszłość. Jedyne co zrobił, to zrezygnował z łatwego i szybkiego zysku na rzecz zbudowania zaufania klienta. Bardzo bym chciał, żeby więcej przedsiębiorców w ten sposób podchodziło do prowadzenia swojego biznesu.