Tradycyjnie już w przypadku prawa nowych technologii, nie bez znaczenia są tu inspiracje wspólnotowe. I tak oto inspiracją do przepisu będącego bohaterem dzisiejszej notki była dyrektywa Rady Wspólnot Europejskich 89/552 z dnia 3 października 1989 r., która nakazywała państwom członkowskim uwzględnienie europejskich interesów artystycznych w ramówce mediów. Kolejne artykuły wspomnianej dyrektywy pozostawiły jednak pewną swobodę np. przy określaniu języka tych utworów, co polski ustawodawca skrzętnie wykorzystał w ustawie o radiofonii i telewizji, która dziś głosi:
Powyższy zapis – jak zapewne zauważyliście – nakłada na nadawców audycji radiowych obowiązek przeznaczania niemal 1/3 ramówki na piosenki śpiewane po polsku – co istotne, nie tylko wykonywane przez Polaków, ale i śpiewane w języku polskim, w związku z czym na przykład kapitalna Son of the Blue Sky z repertuaru Wilków nie spełni ustawowych wymogów. Zapis dotyczący preferowanych godzin emisji pojawił się dopiero niedawno, gdyż stacje radiowe, niechętne ustawowym ograniczeniom najczęściej serwowały nocne maratony polskich przebojów, obchodząc nieco przepisy i wykorzystując, że większość słuchaczy właśnie smacznie śpi.
Prawny wymóg polskiej muzyki w radiu
Były to zresztą dość głośne i medialne batalie, w których szefowie radiostacji podnosili między innymi argument niskiego poziomu artystycznego polskiej muzyki oraz fakt, że sami słuchacze preferują raczej zagraniczne przeboje i ich wykonawców. To poniekąd też wyjaśnia czemu radiostacje z taką ulgą przyjmują sporadyczną okoliczność pojawienia się przeboju o lokalnym rodowodzie (oraz języku!) i wykorzystują ten fakt regularnie emitując piosenkę celem spełnienia ustawowych wymogów, niezależnie od tego czy ustawodawca byłby zadowolony z tego, że ona tu jest i tańczy dla mnie.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Jednocześnie jednak ustawa o radiofonii i telewizji idzie w pewnych miejscach na kompromis ze stacjami. I tak oto art. 16 dodaje:
Nie jest wykluczone, że tego typu rozwiązanie jest również podyktowane kwestiami społecznymi. Duże stacje radiowe coraz rzadziej ustalają swoją ramówkę na podstawie gustu prezenterów. Przeważnie są to o wiele bardziej złożone zależności promocyjno-komercyjne. Być może zatem ustawodawca dążył do tego, by ułatwić młodym artystom z polski start i rozpoczęcie kariery. Dla radiostacji z kolei układ taki jest niewątpliwie kuszący, pozwalając możliwie skutecznie uwolnić się od polskiej muzyki. Być może więc wyjaśnia to, choć zapewne decyduje tu również wiele innych względów, czemu stacje tak chętnie – szczególnie na początku kariery – promują uczestników różnych talent show (np. zespół Enej, Ewelinę Lisowską, Dawida Podsiadło), a potem niektóre z tych gwiazd (niekoniecznie akurat wymienionych w poprzednim nawiasie) głośno ubolewają nad tym, że radiostacje brutalnie o nich zapomniały.
Zauważyłem też tendencję, że ci sami – szczególnie młodsi stażem – wykonawcy, często nagrywają swoje piosenki w wersjach dwujęzycznych. Niewykluczone, że jest to również kierowane łatwością przebicia się w audycjach radiowych.
Wspomniana ustawa reguluje również w podobny sposób kwestię emisji programów telewizyjnych. Ponieważ jednak jest to zagadnienie zdecydowanie szersze, zostanie ono omówione w osobnym wpisie. W razie pytań i wątpliwości dotyczących poruszanej tematyki, zachęcam do skorzystania z usług współpracujących z Bezprawnikiem prawników pod adresem [email protected].
Wpis pierwotnie ukazał się na łamach bloga techlaw.pl