Mimo że nagłaśniania w mediach ustawa, dotycząca m.in. dowodów kolekcjonerskich, weszła właśnie w życie, to problem nie został przez ustawodawcę rozwiązany. Co z tego, że ich handel i wytwarzanie jest nielegalne, skoro w dalszym ciągu posiadanie dokumentów kolekcjonerskich jest w zupełności legalne. Czy to oznacza, że można z nimi robić wszystko, co tylko przyjdzie do głowy?
Posiadanie dokumentów kolekcjonerskich
Jakiś czas temu głośno było o ustawie, ustanawiającej przestępstwem wytwarzanie kolekcjonerskich dokumentów, a także skanowanie dowodów osobistych. W ostatecznej wersji nowelizacji kserowanie nie zostało jednak ujęte jako przestępstwo.
W ustawie o dokumentach publicznych znalazł się jednak taki przepis.
Kto wytwarza, oferuje, zbywa lub przechowuje w celu zbycia replikę dokumentu publicznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Dokumentem publicznym jest z kolei dokument, który służy do identyfikacji osób, rzeczy lub potwierdza stan prawny lub prawa osób posługujących się takim dokumentem, zabezpieczony przed fałszerstwem i wytwarzany według konkretnego wzoru.
Zmiana na lepsze?
Owa nowelizacja przedstawiana jest jako istny bat, pozwalający pozbyć się dowodów kolekcjonerskich i tym podobnych dokumentów z rynku.
Jest to oczywista bzdura.
Ustawodawca jedynie zabrania wytwarzania, oferowania, zbywania i przechowywania w celu zbycia dokumentu publicznego. Jako że zakres miejscowy stosowania polskiego prawa karnego ma pewne ograniczenia terytorialne, to można w zasadzie przyjąć, że całkowicie legalne będzie oferowanie takich dokumentów i ich sprzedaż za granicą. Będzie to legalne, a raczej — nie będzie to nielegalne.
Samo zamówienie takiego dowodu z internetu, jego posiadanie, a nawet obnoszenie się, nie jest bowiem przestępstwem. Ustawodawca nie zabrania posiadania takich dokumentów, więc każdy, kto zamierza takowy nabyć, nabywa i posiada — nie robi nic nielegalnego.
Oczywiście czym innym jest posłużenie się takim dokumentem. Takie działanie wypełnia przesłanki przestępstwa fałszerstwa z art. 270.
Warto przy okazji przypomnieć, szczególnie w okresie wakacji, że naklejka kolekcjonerska na legitymację studencką, a raczej naklejenie jej i późniejsze korzystanie z dokumentu, jako m.in. źródła zniżek w komunikacji publicznej, jest przestępstwem, a kontroler ma prawo zatrzymać dokument, który wydaje mu się podrobiony.