W czasach, kiedy work-life balance jest coraz ważniejsze dla coraz większej części społeczeństwa jakiś człowiek ośmiela się twierdzić, że praca od rana do wieczora, z wyjątkiem niedziel, to błogosławieństwo. Tym człowiekiem jest jednak założyciel Alibaby i chiński miliarder w jednej osobie.
Praca od rana do wieczora to błogosławieństwo
Jack Ma jest jednym z najbogatszych ludzi dla świecie. Nic dziwnego – Alibaba generuje potężne pieniądze i przypuszczam, że szybko się to nie zmieni. Ma w jednym z przemówień dość jasno dał do zrozumienia, co dało mu sukces i co uważa jednocześnie za błogosławieństwo. Chodzi o model pracy nazywany czasem „996”. Skąd ta nazwa? To skrót od praca od 9 rano do 9 wieczorem, przez 6 dni w tygodniu. Czyli praca od poniedziałku do soboty po 12 godzin dziennie. Według Jacka Ma praca od rana do wieczora (bo do tego to się de facto sprowadza) jest wielkim darem dla młodych ludzi. Jego zdaniem mnóstwo firm i osób… nie ma takiej możliwości.
Tak, dobrze przeczytaliście, możliwości. Bo dla Jacka Ma poświęcanie takiej ilości czasu pracy jest błogosławieństwem. Możliwością, darem. Zwłaszcza jeśli chodzi o młodych ludzi. Bo przecież jeśli nie będą tyle pracować wtedy, kiedy jeszcze mają na to siłę, to kiedy? Potem nie będzie takiej możliwości, no nie oszukujmy się.
Mniej ironicznie
Jack Ma jednak w prosty sposób tłumaczy, dlaczego uważa, że model „996” jest dobry. Po pierwsze argumentuje, że on sam i jego pracownicy w takim właśnie modelu pracowali dość regularnie. Miliarder uważa, że bez większego wysiłku włożonego w pracę, bez godzin nadliczbowych, nie może być mowy o sukcesie. Bo przecież jeśli wszyscy pracowaliby np. po 8 godzin dziennie, to nie byliby w stanie zrealizować dodatkowych działań, rozkręcić po godzinach własnego biznesu, rozwijać autorskich projektów.
I obawiam się, że niestety coś w tym jest.
Należy jednak przy okazji pamiętać, że praca w takim modelu na dłuższą metę bez wątpienia wyniszcza organizm i przyczynia się do rozpadu więzi międzyludzkich. Osoby, które tyle pracują, stają się coraz mniej efektywne, coraz ciężej przychodzi im podejmowanie trafnych decyzji. Są bardziej narażone na stres, ich organizm nie ma czasu na zregenerowanie się. Jest to zatem bez wątpienia ogromna cena za „sukces”.
Co nie zmienia faktu, że niektórzy nadal będą w stanie ją ponieść.