Wiele osób lubi pracować, popijając cappuccino w restauracji. Podróże z kolei inspirują – to na dworcu kolejowym J.K. Rowling wymyśliła Harry’ego Pottera. A praca w pociągu, w wagonie restauracyjnym? Nici z tego – regulamin WARS na takie rzeczy nie pozwala.
Czas podróży koleją po Polsce wciąż jest długi, a na znacznej części odcinków – zbyt długi. Czas można zabić na różny sposób. Jedni podziwiają krajobrazy pól malowanych zbożem rozmaitem, inni słuchają muzyki, jeszcze inni oddają się lekturze. Coraz częściej można jednak spotkać w pociągach osoby, które – z chęci lub konieczności – pociąg wykorzystują jako miejsce pracy. PKP to zresztą rozumie i w miarę możliwości stara się wychodzić naprzeciw tym potrzebom, na przykład instalując gniazda 230V w przedziałach czy uruchamiając hot-spoty. I to działa (choć z WiFi bywa różnie): każdą dłuższą podróż koleją wykorzystuję, pisząc artykuły, które potem czytacie. I z tego, co widzę, takich osób jest coraz więcej.
Nie oznacza to jednak, że każde miejsce w pociągu jest work-friendly. Nici z pisania w wagonach restauracyjnych. Nie tylko zresztą z pisania, popularne WARSy mają bowiem służyć wyłącznie do szybkiej konsumpcji.
Jo, wiec regulamin WARSa zabrania uzywania laptopow w wagonach restauracyjnhch. Pisze artykul o grach recznie, w notesie, dlugopisem. Wu te ef :D pic.twitter.com/v5NL1sy6XA
— igaewas (@gusiaczek) April 22, 2018
Praca w pociągu? To nie takie proste
Zgodnie z Regulaminem Przewozu Osób, Rzeczy i Zwierząt przez Spółkę „PKP Intercity” (§11 pkt 4):
W wagonie gastronomicznym zabrania się korzystania z laptopa lub innych urządzeń elektronicznych, takich jak notebook, czytniki książek elektronicznych.
Oznacza to, że przynajmniej oficjalnie w wagonach restauracyjnych nie można nie tylko pisać tekstów na Bezprawnika, ale nawet oddawać się nomen omen konsumpcji treści. A skoro urządzeniem elektronicznym jest nie tylko smartfon (np. iPhone X), ale i poczciwa Nokia 3310, to nawet granie w Snake’a narusza zapisy regulaminu. Intryguje jednak fakt, że PKP zabrania korzystania z urządzeń typu Kindle, ale papierowa książka jest już mile widziana (a przynajmniej nie jest niemile widziana).
Niekonsekwencja? Kto wie, być może po prostu władze kolejowego przewoźnika (albo chociaż studenta prawa, który napisał ww. regulamin w ramach stażu po pierwszym roku studiów) dbają o to, aby pasażerowie nie narażali swoich drogocennych urządzeń na bezpośredni kontakt z gorącą kawą. Albo przypominają starą zasadę, wpajaną wielu dzieciom przez rodziców, że „nie czyta się przy jedzeniu”.
W praktyce może jednak chodzić o to, aby pasażerowie łączący przyjemną kawę z pożytecznym Excelem nie blokowali nielicznych miejsce w wagonie restauracyjnym innym klientom kolei. A wtedy wybór „albo praca w pociągu, albo jedzenie w pociągu” nabiera całkiem sporo sensu.