Prokurator nie może pełnić mandatu posła. Z drugiej strony, prokurator generalny może być posłem. Jeśli jednak to tylko funkcja piastowana w ramach zupełnie osobnego organu to dlaczego Zbigniew Ziobro pobiera dodatek funkcyjny należny prokuratorom? Trudno powiedzieć, czy mamy do czynienia z deliktem konstytucyjnym, czy znowu „te pieniądze Ziobrze się po prostu należą”.
Obecny minister sprawiedliwości złożył aplikację prokuratorską, lecz w zawodzie nigdy nie pracował – ale czy aby na pewno?
Zbigniew Ziobro, jak wiadomo, jest człowiekiem wielu talentów. Funkcję ministra sprawiedliwości łączy ze stanowiskiem prokuratora generalnego oraz mandatem poselskim. Zasiada także w Krajowej Radzie Sądownictwa. W wolnych chwilach dodatkowo kieruje swoją partią „Solidarna Polska”. Można by jednak odnieść wrażenie, że minister szczególnym sentymentem darzy prokuraturę.
Właściwie nie powinno to dziwić. Z życiorysu Zbigniewa Ziobry wynika, że jeszcze jako zwykły absolwent prawa ukończył także właśnie prokuratorską aplikację. Trzeba jednak odnotować, że w zawodzie nigdy nie pracował. Można więc śmiało założyć, że nigdy nie był prokuratorem jako takim.
To szczególnie istotne dla rozważań na temat dzisiejszego statusu ministra sprawiedliwości. Od 2016 r., po kilkuletnim eksperymencie z niezależnością, prokurator generalny i minister sprawiedliwości znowu stanowią prawną jedność. Nie jest to oczywiście żaden problem natury konstytucyjnej. Prokurator generalny może być przecież posłem – przy założeniu, że nie jest prokuratorem.
Do tej pory rządzący przekonywali, że prokurator generalny nie jest prokuratorem i może być cały czas posłem
Art. 103 ust. 2 Konstytucji ustanawia szereg ograniczeń w sprawowaniu mandatu posła. Zgodnie z tym przepisem, sędzia, prokurator, urzędnik służby cywilnej, żołnierz pozostający w czynnej służbie wojskowej, funkcjonariusz policji oraz funkcjonariusz służb ochrony państwa nie mogą go sprawować.
Taka zresztą była dotychczasowa narracja obozu rządzącego. Jeszcze w 2016 r. posłowie PO i Nowoczesnej, ewidentnie złośliwie, chcieli Zbigniewowi Ziobrze wygasić mandat poselski. Argumentowali, że skoro ponownie pełni funkcję prokuratora generalnego, to – jako prokurator – nie może być jednocześnie posłem. Trzeba przyznać, że przez długie lata żaden prokurator generalny będący ministrem tego typu problemu nie miał.
Stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości brzmiało wówczas następująco:
Konstytucja wyraźnie odróżnia bowiem szeregowych prokuratorów liniowych, których – jako oskarżycieli publicznych – rzeczywiście obowiązuje zakaz łączenia funkcji z mandatem poselskim, od Prokuratora Generalnego, którym staje się każdorazowo Minister Sprawiedliwości i który ma szczególny status jako przełożony całej prokuratorskiej struktury. Prokurator Generalny nie prowadzi osobiście śledztw ani nie stawia podejrzanym zarzutów, tylko jako członek rządu realizuje zadania wyznaczone w art. 146 konstytucji dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego państwa i porządku publicznego.
Minister sprawiedliwości pobiera dodatek funkcyjny dla prokuratorów – tych „niegeneralnych”
Warto przypomnieć rządową argumentację z 2016 r. ponieważ pojawił się nowy wątek w sprawie. Jak podaje Gazeta Wyborcza, Zbigniew Ziobro popiera od 2017 r. dodatek funkcyjny przeznaczony dla prokuratorów. Którym to prokuratorem, teoretycznie, jako prokurator generalny wcale nie jest. Mowa o ok. 64 tysiącach złotych rocznie.
Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości, podstawą prawną dla takich wypłat jest art. 124 §10 ustawy Prawo o Prokuraturze: „W związku z pełnioną funkcją prokuratorowi przysługuje dodatek
funkcyjny„. Lektura tego przepisu nie pozostawia złudzeń. Ustawodawca, choć przewidział dodatek dla zastępców prokuratora generalnego, samego ministra sprawiedliwości zupełnie w tej kwestii pominął.
Domniemanie racjonalności ustawodawcy nakazuje nam przypuszczać, że nie zrobił tego bez powodu. Gdyby prokurator generalny został zaliczony przez ustawę do grona prokuratorów, nie mógłby przecież sprawować mandatu poselskiego. Problem w tym, że jest jeszcze stosowne rozporządzenie Rady Ministrów. To samo, które nakazuje jej wydać art. 124 §12 ustawy. Rozporządzenie jak najbardziej obejmuje także prokuratora generalnego.
Warto przy tym wspomnieć, że samo Prawo o Prokuraturze niby uznaje, że prokurator generalny wchodzi w skład Prokuratorii – z drugiej jednak strony stara się rozdzielać tą funkcję od zwykłych prokuratorów. Także chociażby w kwestii wymaganego wykształcenia oraz dotychczasowej kariery zawodowej. I tak prokurator generalny, a więc minister sprawiedliwości, musi być wykształcenia prawniczego – nie musi jednak złożyć egzaminu prokuratorskiego, lub sędziowskiego, i przepracować co najmniej rok na stanowisku asesora prokuratorskiego lub sądowego.
Zbigniew Ziobro w tej chwili jest swoistym prokuratorem Schrödingera
Jak rozumieć ten prawny paradoks? Najprostszym wytłumaczeniem jest przyjęcie, że mamy do czynienia z bublem prawnym – i Zbigniew Ziobro jako prokurator generalny ale nie prokurator tych pieniędzy otrzymać nie powinien. Problem w tym, że minister sprawiedliwości jak najbardziej dostaje dodatek funkcyjny przeznaczony dla prokuratorów-prokuratorów. To oznaczałoby, że Zbigniew Ziobro pobiera cały czas pieniądze z budżetu państwa, których nie powinien otrzymywać.
Alternatywą jest wyciąganie ciężki dział rozumowania i zarzucenie ministrowi sprawiedliwości złamanie Konstytucji. W tym kierunku nieuchronnie zmierza założenie, że prokurator generalny jednak jest prokuratorem w rozumieniu art. 103 ust. 2 Konstytucji. Co ważne: nie będąc prokuratorem w konstytucyjnym znaczeniu tej funkcji nie może być równocześnie prokuratorem w rozumieniu Prawa o Prokuraturze, ze szczególnym uwzględnieniem rozporządzeń wykonawczych.
Nie sposób nie zauważyć, że żadnego problemu by nie było, gdyby prokurator generalny pozostał rozdzielony od stanowiska ministra sprawiedliwości. Skoro jednak takie rozwiązanie nie wchodzi w grę, to co można w takim przypadku zrobić? Na którąś opcję trzeba się zdecydować. Zbigniew Ziobro nie może pozostawać niejako prokuratorem Schrödingera – jednocześnie nim będąc i nie będąc, w zależności od tego którą ustawę akurat czytamy.
W jakiś sposób należałoby rozwiązać obecną sprzeczność pomiędzy Konstytucją a praktyką stanowiska prokuratora generalnego
Pierwsza opcja rozwiązania problemu to uznanie, że prokurator generalny jednak jest prokuratorem. Tylko w takim razie Zbigniew Ziobro powinien przestać być posłem. Alternatywą jest wyeliminowanie z obrotu prawnego wadliwego rozporządzenia. Wówczas minister sprawiedliwości musiałby po prostu zwrócić wszystkie otrzymane dodatki funkcyjne dla prokuratorów. Prymat Konstytucji nad ustawami i rozporządzeniami sugerowałby właśnie takie rozwiązanie.
Jest jeszcze trzecia opcja: uznanie, że „te pieniądze się Ziobrze po prostu należą” a żadnego problemu nie ma i nigdy nie było. Z prawem za wiele wspólnego nie ma, ze sprawiedliwością też nie – ale przecież jest zawsze szansa, że suweren albo nie zauważy, albo się nie przejmie. Do tej pory jakoś działało, prawda?