29 września br. fundacja Court Watch Polska, podczas organizowanej corocznie konferencji poświęconej obywatelskiemu monitoringowi sądów, przedstawiła dane dotyczące stosowania tymczasowego aresztowania w Polsce. Okazuje się, że dane te mogą mrozić krew w żyłach.
Prokuratura coraz chętniej wnioskuje o tymczasowe aresztowanie
Bartosz Pilitowski, Prezes Zarządu Fundacji Court Watch i jednocześnie założyciel Court Watch Polska, zdobywając samodzielnie dane, których nie chciało udostępnić Ministerstwo Sprawiedliwości, zestawił liczbę zarejestrowanych przestępstw w poszczególnych latach z liczbą złożonych przez prokuraturę wniosków o tymczasowe aresztowanie. Okazało się, że w 2021 roku prokuratura złożyła 22 190 wniosków o areszt, a więc prawie tyle samo ile w roku 2012 (22 330 wniosków). Różnica polega na tym, że w roku 2012 było zarejestrowanych aż 1 119 803 przestępstw, natomiast w roku 2021 jedynie 820 846. Jeśli by porównać statystycznie rokroczne wyniki od 2012 do 2023 roku, prowadziłoby to do wniosku, że prokuratura coraz chętniej sięga po omawiany środek zabezpieczający. Jeżeli do takiego obrazu statystycznego dołączyć informacje zawarte w ostatnim raporcie fundacji „Obywatelski monitoring sądów 2023” przedstawiającym problem jawności rozpraw, wnioski mogą jeszcze bardziej niepokoić.
Okazuje się bowiem, że sędziowie (równie chętnie jak prokuratorzy po wnioski o areszt) sięgali do przepisów covidowych umożliwiających wyłączenie jawności rozprawy. Jak czytamy w raporcie
(…)sędziowie korzystali z rozwiązań, które dała im ustawa COVID-19. Robili to również, gdy sytuacja epidemiczna była już ustabilizowana i zagrożenie dla zdrowia i życia nie było nadmierne. (…) Wyrok wydany szybciej, ale bez pełnego wysłuchania stron postępowania, a także bez jego publicznego ogłoszenia oraz uzasadnienia nie będzie miał takiej samej legitymacji w oczach stron i społeczeństwa jak wyrok wydany z poszanowaniem reguł sprawiedliwości proceduralnej.
W swoich publicznych wypowiedziach Bartosz Pilitowski podkreśla, że problemem nie tyle zdaje się być liczba skierowanych przez prokuraturę wniosków o areszt, ale brak rzeczywistej i skrupulatnej kontroli tych wniosków przez sądy. Już w raporcie z 2019 roku fundacja podnosiła, że sąd, akceptując wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania, musi wyczerpująco uzasadnić swoją decyzję, aby zyskała ona legitymizację ze strony oskarżonego i opinii publicznej oraz budowała zaufanie do tego, że w Polsce przestrzegane jest prawo do wolności osobistej i zasada domniemania niewinności.
W naszym interesie leży to, by sądy nie akceptowały wszystkich wniosków prokuratury o areszt
Wbrew pozorom poruszany temat dotyczy nas wszystkich. Jeżeli bowiem utrwalona praktyka sądów będzie dążyła do zaakceptowania każdego wniosku prokuratury, może okazać się, że trafimy do aresztu pod zarzutem najdrobniejszego przewinienia, takiego jak np. niezapłacenie podatku. Prokuratura może bowiem postawić nam wtedy zarzut z art. 56 Kodeksu karnego wykonawczego i złożyć do sądu wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego.
Bardziej prozaicznym powodem, dla którego warto monitorować częstotliwość stosowania przez sądy tymczasowego aresztowania są nasze pieniądze. Miesięczne koszty tymczasowego aresztowania jednej osoby wynoszą bowiem 3,5 tys. zł (dane z raportu „Aktualna praktyka stosowania tymczasowego aresztowania w Polsce. Raport z badań empirycznych.” Toruń 2019, wyd. Court Watch Polska). Koszty te ponoszone są oczywiście z budżetu państwa, na który składamy się my wszyscy uiszczając podatki i inne daniny publiczne. Wyłącznie zatem z tej przyczyny warto, aby sądy rozważały częstsze stosowanie innych środków zapobiegawczych, takich jak poręczenie czy dozór policji, które będą zapewne znacznie tańsze, a niejednokrotnie nie mniej skuteczne.