To prawda, że nieuczciwych przedsiębiorców nie brakuje. Ale czy ktoś kiedyś zadał sobie trud poświęcenia uwagi nieuczciwym klientom? Ludziom wykorzystującym błędy sklepów, nadużywającym uprawnień wynikających z rękojmi, celowo uszkadzającym reklamowane produkty? Czy wreszcie uczestniczkom takiej promocji jak ta, która miała miejsce w Lidlu.
Promocja Lidla - Sprytnie i Tanio
O całej sprawie donosi portal Wrocławskie Jedzenie. Lidl przekonany o wysokiej jakości swoich produktów uznał "nasze produkty są tak dobre, że prawie nikt ich nie zwróci do sklepu, a nawet jeśli ktoś się uprze, że nasza kapusta kiszona w białym winie jest daleka od ideału, to i tak pewnie zyskamy więcej stałych klientów, niż stracimy". No, ale... nie byli gotowi na starcie z pokoleniem "500+" i "państwo daje mi za mało".
Redakcja Wrocławskiego Jedzenia jakże trafnie wybrała kluczowe z naszego punktu widzenia elementy regulaminu tej akcji:
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
2. Klienci mogą dokonywać zwrotów produktów marki Lidl… zakupionych w terminie od 27 października do 30 listopada.
5. Za zwrócony produkt marki Lidl Klient otrzymuje zwrot uiszczonej przez niego ceny…
6. Dokonując zwrotu produktu marki Lidl Klient zobowiązany jest przedstawić:
II. Opakowanie zwracanego produktu marki Lidl, przy czym jego zawartość może być w stanie nienaruszonym lub częściowo zużytym, bądź zużytym
"Nienaruszonym, częściowo zużytym, bądź zużytym"
Z prawniczego punktu widzenia, punkt II regulaminu mógłby być prawdziwym źródłem debaty. Już na pierwszym roku studiów uczą nas bowiem, że w zależności od tego czy użyto w zdaniu zwrotu "albo", "lub" czy też "bądź", sens tego zdania może być zupełnie inny. Problem w tym, że zasad tych nie przestrzega nawet polski ustawodawca, rzadko więc zdarza się, by do zagadnienia "alternatywy" w zdaniu odwoływał się ktoś starszy, niż... student drugiego roku prawa.
[box_kontakt]
Regulamin ten należy rozumieć raczej dość jednoznacznie - promocja Lidla naprawdę dała jego klientom prawo zwrotu towaru, nawet jeśli został częściowo zużyty, bądź nawet zużyty. Prawdopodobnie nie przewidział jednak z jakim typem klientów będzie miał do czynienia.
Wiecie już dokąd ta historia zmierza? Tak, naprawdę znaleźli się ludzie, którzy nakupowali parówek, jedli je przez cały weekend, a następnie zaczęli okupować kasę dyskontu domagając się zwrotu pieniędzy w oparciu o parówkowe folijki...
Wrocławskie Podróże Kulinarne wyliczają:
Otóż mam znajomą pracującą w jednym z wrocławskich marketów Lidla pośpieszyła mi donieść – stosując terminologię używaną w słusznie minionej epoce – o dantejskich scenach, jakie mają miejsce w niemieckim dyskoncie od kilki dni. Przykłady?
- ludzie robią zakupy na 1000 zł, wypakowują towary w domu, a na drugi dzień przyjeżdżają do sklepu z koszykiem wypchanym pustymi pudełkami
- niektórzy nie czekają całego dnia, tylko robią zakupy po 500-700 zł, wypakowują wszystko w aucie na parkingu i po godzinie wracają zwrócić opakowania. Sporo osób robi to po kilka razy dziennie.
- znajoma opowiadała, że wieczorami po prostu brakuje im pieniędzy w kasie, bo tyle mają transakcji zwrotów
- spożywka, maszynki do golenia, podpaski, wszystko. Półki właściwie wymiecione
Chcieliśmy zweryfikować regulamin promocji we własnym zakresie, m.in. pod kątem możliwości odwołania promocji. I chyba rzeczywiście taki opis się w nim znajdował, ponieważ promocja Lidla chyba została już wycofana strony internetowej - w każdym razie obecnie nie działa. Trudno się dyskontowi dziwić, mnie zaś pozostaje spalić się ze wstydu z powodu moich pobratymców. Prawdopodobnie niektórzy z nich najgłośniej śmiali się z Jarosława Kuźniara i jego przygody ze sklepem Walmart. Z drugiej strony, Lidlu, czego ty się właściwie spodziewałeś wymyślając taką promocję i jeszcze dając jej taką nazwę?

fot. @KubaBiel // Twitter
Lidl - niby sklep spożywczy, a jednak i on ma limity cebuli jaką może zmieścić w ciągu miesiąca