RMF24.pl informuje, że kolejny w 2020 r. protest górników jest w zasadzie nieunikniony – co więcej, on ciągle trwa. Związkowcy reprezentujący pracowników Polskiej Grupy Górniczej w Katowicach domagają się zdecydowanych działań, a udzielenie tzw. czternastek to za mało.
Protest górników 2020
Na porannej zmianie w kopalniach należących do Polskiej Grupy Górniczej ustalono, że przeprowadzony zostanie strajk ostrzegawczy. Ma to być jedno z wielu działań, mających na celu wpłynięcie na zakładowe władze, by wywalczyć m.in. wyższe pensje.
Spór zbiorowy trwa – już jakiś czas, bo od listopada 2019 roku – a przeprowadzone mediacje nie przyniosły w zasadzie żadnego skutku.
Zakładowi związkowcy chcą 12-procentowej podwyżki wynagrodzeń, a przedstawiciele przedsiębiorstwa przeciągają sprawę, twierdząc, że do rzeczowych rozmów będzie mogło dojść dopiero po uzyskaniu szczegółowych raportów finansowych za pierwsze półrocze 2020 roku.
Przedmiotem sporu zbiorowego jest także przyszłość kopalni Pokój. Wydobycie może się ponoć zakończyć jeszcze w 2020 roku, chociaż zarząd uspokaja, że górnicy nie stracą pracy. Na trudną sytuację w polskim górnictwie – już nawet w szerszym ujęciu – wpływ ma także problem zbytu węgla, o czym za chwilę.
Pogotowie strajkowe
RMF24 przypomina, że od już końca stycznia w każdej kopalni i zakładzie należącym do Polskiej Grupy Górniczej trwa pogotowie strajkowe (czyli istnieje całkowita gotowość do podjęcia strajku). 17 lutego rozpocząć się ma 2-godzinny strajk ostrzegawczy.
Jak sama nazwa wskazuje, przedsięwzięcie ma formę swoistego ostrzeżenia. Górnicy – co wskazałem powyżej – nie zgadzają się na przeciąganie rozmów w czasie, żądając konkretnych decyzji – a co najmniej jasnych deklaracji.
Niedługo, bo 25 lutego, przeprowadzone zostanie specjalne referendum strajkowe. Pod koniec lutego górnicy zaprotestują w Warszawie. I trudno się górnikom dziwić. Powodów takiego stanu polskiego górnictwa jest wiele, chociaż jeden z nich jawi się jako przynajmniej w jakimś stopniu niezależny od czynnika ludzkiego (chociaż de facto wynika z działań i zaniechań ludzi).
Budowlańcy się cieszą, górnicy – nie do końca
Sukcesywne ocieplanie się klimatu powoduje niemałe zamieszanie na rynku. Z jednej strony taki stan rzeczy odpowiada sektorowi budowlanemu – pogoda sprzyja tego typu realizacjom, a także w wielu domach oznacza dużo mniejsze rachunki za ogrzewanie.
Z drugiej strony przez globalne ocieplenie cierpi branża górnicza. Zauważa się dużo mniejsze zapotrzebowanie na paliwa kopalne i m.in. z tego powodu – choćby pośrednio – dochodzi do protestów.
Między innymi dlatego – ale nie tylko dlatego – że w kopalnianych składach zalega mnóstwo węgla, którego sektor energetyczny nie chce odbierać.