W ten piątek rozpocznie się protest kierowców ciężarówek, który jest odpowiedzią na policyjną akcję „TIR”. Ciężarowcy zwolnią o około 10 km/h w terenie zabudowanym i około 30 km/h poza nim. Policja wydaje się tym faktem wręcz uradowana.
Akcja „TIR” nie spodobała się polskim kierowcom ciężarówek, który w pocie czoła wożą towary po Polsce i poza granice kraju. Postanowili się zorganizować i uruchomić Protest69. Nazwa wiąże się z prędkością, jaką rzeczeni kierowcy mają zamiar osiągać na autostradzie, czyli 69 km/h. Unikać będą też wyprzedzania na drogach dwujezdniowych, co doprowadzi do zablokowania prawego pasa ruchu. Mało tego. Kierowcy ciężarówek mają zamiar jechać po terenie zabudowanym 40 km/h (w mojej okolicy nie jeździli wolniej niż 70 km/h, więc to chyba akurat dobrze), zaś poza nim – 60 km/h. I tutaj niespodzianka: policja się cieszy, bo zdaniem mundurowych, zwiększy to bezpieczeństwo na drodze. Funkcjonariusze twierdzą, że to właśnie nadmierna prędkość rozwijana przez ciężarówki doprowadzała do większości wypadków drogowych z udziałem tych pojazdów. Jednocześnie przypominają, że w „strajkujący” piątek od godziny 18:00 do 22:00 będzie obowiązywał zakaz ruchu pojazdów i zespołów pojazdów o łącznej masie dopuszczalnej 12 ton. Kierowcy z kolei chcą organizować protest od 7:00 do 20:00.
Protest kierowców ciężarówek
Kierowcy ciężarówek uważają akcję „TIR” za niesprawiedliwą. Uważają, że w artykule 24 Kodeksu Ruchu Drogowego ustawodawca nie zawarł żadnego zakazu zbyt wolnego wyprzedzania:
Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:
1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;
2) kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania;
3) kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.
Tutaj policjanci mogliby się z nimi nie zgodzić: jazda na suwak może spełniać kryteria zawarte w punkcie pierwszym, tj. utrudniać ruch na autostradzie. Dodatkowo, mamy też art. 90 kodeksu wykroczeń, o którym informowaliśmy, kiedy kierowcy tirów znaleźli się na celowniku policji. Wiadomo, że jeśli dwie wyposażone w ograniczniki i tempomaty ciężarówki zaczynają się wyprzedzać, a do tego jedna nie chce ustąpić drugiej, w ciągu piętnastu minut dojdzie do gigantycznego korka. Kultura (i zdrowy rozsądek) powinna nakazywać wyprzedzanemu, aby troszeczkę zwolnił, ale ciężarowcy gonią, ile fabryka dała. I nie ma też ich co do końca winić, terminy mają czasami zabójcze.
Na wzór włoskiego protestu
Jak do tej pory, policjanci zatrzymali 528 pojazdów, które nie dostosowały się do znaku zakazującego wyprzedzania i zarejestrowali 47o sytuacji, w których doszło do zatamowania ruchu przez samochody ciężarowe. Mundurowi na owym „polowaniu” poruszali się nieoznakowanymi radiowozami i używali wideorejestratorów. To nie podoba się kierowcom samochodów ciężarowych, którzy uważają, że to zwyczajna nagonka. Zamiast tego, proponują, żeby przedyskutować zniesienie zakazu wyprzedzania w niektórych miejscach, a także znieść zakaz godzinowy (to rozwiązanie funkcjonuje w wielu krajach Europy). Jak na razie, nikt rozmów nie chce podjąć. Po piątkowym proteście zobaczymy, czy udało się zgromadzić wielu zwolenników. Jak na razie, protestujący otworzyli własną stronę internetową oraz prowadzą fanpage na Facebooku.
Komentarze w social media są raczej mieszane – jedni entuzjastycznie odnoszą się do całej idei, inni krytykują kierowców ciężarówek. Napięcie między jednymi i drugimi jest na tyle duże, że nawet osoby kulturalnie krytykujące pewne zachowania ciężarowców są traktowane z nieufnością. Ale lat wzajemnych oskarżeń nie przepracuje się jednego dnia. Czekamy do piątku, zobaczymy, jak wielu kierowców włączy się w akcję protestacyjną.