Tuż po majówce rozpoczną się egzaminy maturalne. Można się spodziewać, że jak co roku uczniowie będą poszukiwać przecieków, w nadziei, że w internecie pojawią się opublikowane arkusze lub gotowe rozwiązania. W tym roku jednak CKE chce walczyć z przeciekami maturalnymi w nowy sposób.
Przecieki maturalne w 2023 r.: uczniowie muszą uważać
W poprzednich latach regularnie dochodziło do przecieków maturalnych. W 2020, 2021 i 2022 można było zauważyć nienaturalne zainteresowanie konkretnymi frazami w Google; dodatkowo w zeszłym roku wyciek obejmował również Twittera, po którym krążyło zdjęcie z tematem opracowania. Do tej pory jednak nie ustalono, kto odpowiadał za przecieki.
Można się zatem niestety spodziewać, że przecieki maturalne będą mieć miejsce i w 2023 r. Uczniowie, którzy będą poszukiwać odpowiedzi w internecie, muszą jednak uważać. Jak zwraca uwagę „DGP”, na zainteresowanie ze strony maturzystów czekają oszuści. Na stronach internetowych lub w różnego rodzaju komunikatorach będą prawdopodobnie umieszczać informacje o posiadaniu arkuszy maturalnych lub gotowego zestawu odpowiedzi. Za rzekomy wgląd do plików będą jednak chcieli uiszczenia opłaty – np. za pomocą SMS-a. Może się okazać, że wysyłając taką wiadomość uczeń narazi się na regularne ściąganie od niego opłat (już nie mówiąc o tym, że nie otrzyma dostępu do prawdziwych arkuszy czy odpowiedzi). Z tego względu specjaliści ostrzegają maturzystów, by nie klikali w żadne podejrzane linki.
Maturzyści muszą też mieć świadomość, że jeśli uczeń zostanie przyłapany na oszukiwaniu, jego egzamin maturalny może zostać unieważniony. Nauczyciele pilnujący osób zdających egzamin mogą poprosić o przerwanie egzaminu m.in. jeśli uczeń współpracuje podczas wypełniania testu z innymi osobami, korzysta z telefonu lub tabletu, wniesie do sali niedozwolone przybory czy materiały (w tym także urządzenia telekomunikacyjne), korzysta z przygotowanej ściągi czy zakłóca prawidłowy przebieg egzaminu. Przerwanie egzaminu z tych powodów jest równoważne z jego unieważnieniem, które jest odnotowywane w protokole. Warto też dodać, że niesamodzielne pisanie testu może wyjść na jaw również w trakcie sprawdzania pracy – jeśli zostanie to potwierdzone, taki egzamin również zostanie unieważniony. Jednocześnie, co należy zaznaczyć, sam wyciek matury nie powoduje jeszcze unieważnienia egzaminu.
CKE spróbuje zapobiec przeciekom. W kuriozalny sposób
Z racji tego, że na przestrzeni ostatnich lat do wycieków maturalnych dochodziło kilkukrotnie, w tym roku CKE – jak informuje „Polityka” – chce zapobiec przeciekom poprzez… monitorowanie pakietów maturalnych przy pomocy nadajników. Urządzenia mają odnotować każde wcześniejsze otwarcie kopert przed wyznaczonym czasem. Wystarczy, że do zafoliowanej paczki dostanie się powietrze; nadajnik prześle wtedy sygnał do specjalnego zespołu agentów. Oni z kolei skontaktują się z dyrektorem danej szkoły i poproszą go o pokazanie – za pośrednictwem kamerki – nienaruszonego pakietu. Czy jednak taki sposób okaże się skuteczny – i czy nadajniki będą przesyłać sygnał jedynie wtedy, gdy pakiet zostanie naruszony – dopiero się okaże.