Tegoroczne egzaminy dojrzałości odbywają się w czerwcu w warunkach zaostrzonego reżimu sanitarnego. Jakby tego było mało, wyciek matury staje się coraz bardziej prawdopodobny. MEN nie planuje jednak powtarzać w całej Polsce egzaminów z tego powodu.
Wyciek matury z języka polskiego na Podlasiu jest coraz bardziej prawdopodobny
Od samego początku było pewne, że matura 2020 z pewnością będzie wyjątkowa. Przede wszystkim z uwagi na ich przesunięcie na czerwiec z uwagi na panującą w Polsce epidemię koronawirusa. Ta oznacza także konieczność przestrzegania przez szkoły i samych uczniów określonych wymogów sanitarnych. Kolejnym palącym problemem okazują się możliwe wycieki zadań maturalnych.
Pierwszy prawdopodobny wyciek matury z języka polskiego wydawał się jedynie zbiegiem okoliczności. W końcu „Wesele” Wyspiańskiego stanowi od wielu lat jedną z ulubionych lektur autorów zadań maturalnych. Dlatego masowe wyszukiwanie o godzinie 6:30 w poniedziałek frazy „wesele elementy fantastyczne” odnotowane w portalu Google Trends nie wzbudziło aż takiego niepokoju.
Około godziny 7:00 na terenie Województwa Podlaskiego odnotowano także wyszukiwania całego tematu faktycznie znajdującego się w arkuszach maturalnych. Warto przy tym pamiętać, że abiturienci zaczynali pisać egzamin z języka polskiego o godzinie 9:00. Ministerstwo Edukacji Narodowej potraktowało sprawę poważnie kierując sprawę na policję.
Policja bada również sprawę rzekomego udostępnienia przed egzaminem odpowiedzi z tegorocznej matury z matematyki
Organy ścigania mają za zadanie sprawdzić, czy powodem takich a nie innych wyszukań był prawdziwy wyciek matur, czy jednak to tylko zupełnie przypadkowe dywagacje ze strony internautów. Tymczasem Gazeta Wyborcza informuje o pojawiających się na Twitterze sugestiach, że również egzamin maturalny z matematyki wyciekł. Ponownie: w grę wchodzi Podlasie. Niektórzy uczniowie mieli mieć dostęp do odpowiedzi przynajmniej kwadrans przed rozpoczęciem egzaminu.
Także w tym przypadku sprawa została niezwłocznie zgłoszona na policję, tym razem przez Centralną Komisję Egzaminacyjną. Po raz kolejny organy państwa wykazują się jednak zdrowym sceptycyzmem. Przedstawiciele CKE przekonują, że na materiale przedstawiającym rzekomy wyciek matury z matematyki „widzimy jedynie zdjęcia jakichś kartek”.
Nie da się ukryć, że w tym przypadku możemy mieć do czynienia z jakimiś nieśmiesznymi żartami ze strony internautów. W tym przypadku wyciek matury z matematyki jest dość słabo udowodniony. Ot, jedynie zdjęcie kartki papieru z rzekomymi odpowiedziami do zadań zamkniętych. To dużo słabszy materiał dowodowy, niż statystki wyszukiwań fraz związanych z tegorocznym tematem maturalnym z języka polskiego.
Osoby odpowiedzialne za wyciek matury narażają się także na odpowiedzialność karną
Co jednak jeśli się potwierdzi, że na Podlasiu wyciek matury na tak dużą skalę jest faktem? Wielu abiturientów obawia się, że możliwy wyciek matury na Podlasiu oznacza unieważnienie tegorocznego egzaminu dojrzałości w całej Polsce. Byłoby to, trzeba przyznać, wydarzenie bez precedensu.
Okazuje się jednak, że tegoroczni maturzyści w zasadzie nie mają powodów do obaw. Minister edukacji Dariusz Piontkowski przekonuje bowiem, że jeżeli rzeczywiście dojdzie do unieważnienia egzaminu, to tylko w tych miejscach, gdzie uczniowie mieli wcześniej dostęp do tematów. Przy czym w tej chwili najwyraźniej nie uznaje nawet takiego scenariusza za bardzo prawdopodobny.
Nie oznacza to jednak, że nawet jeśli wyciek matur się potwierdzi, to organy państwa przejdą nad tym faktem do porządku dziennego. Minister edukacji przyznał bowiem, że dopuszcza unieważnienie egzaminu w miejscach, gdzie maturzyści mieli dostęp do pytań przed jego rozpoczęciem.
W takim wypadku abiturientów z takich szkół czy regionów czekałaby jesienna powtórka matury. Osobom odpowiedzialnym za wyciek grozi odpowiedzialność karna. Zgodnie z art. 266 kodeksu karnego za ujawnienie tajemnicy służbowej bądź tajemnicy zawodowej grozi kara nawet dwóch lat pozbawienia wolności.