Policja publikuje zdjęcia demonstrantów przed Sejmem. Czy to legalne?

Gorące tematy Codzienne Dołącz do dyskusji (61)
Policja publikuje zdjęcia demonstrantów przed Sejmem. Czy to legalne?

Nie milkną echa grudniowych demonstracji przed Sejmem. Stołeczna Policja opublikowała na swoich stronach zdjęcia demonstrantów wraz z adnotacją, że osoby te dopuściły się „naruszenia porządku prawnego” – i w związku z tym są poszukiwane. Czy publikacja wizerunku przez Policję jest legalna?

Warszawska Policja opublikowała komunikat, w którym napisano:

Policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Stołecznej Policji pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadzą śledztwo w sprawie wydarzeń związanych z naruszeniami porządku prawnego w dniach 16/17 grudnia 2016 roku przed gmachem Sejmu RP w Warszawie przy ul. Wiejskiej 4/6/8. Każdy kto rozpoznaje te osoby proszony jest o kontakt osobisty lub telefoniczny z policjantami z wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Stołecznej Policji przy ul. Nowolipie 2.

Do zdarzeń doszło w dniach 16/17 grudnia 2016 roku przed gmachem Sejmu RP. Nieznane dotąd osoby naruszyły porządek prawny.

Publikacja wizerunku przez Policję

Naruszenie porządku prawnego brzmi poważnie, zwłaszcza, że postępowanie przygotowawcze ma być prowadzone pod kątem art. 191 („Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3„) oraz („Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe organu administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3„) kodeksu karnego. A ponieważ zdjęcia publikowane są na początkowym etapie postępowania przygotowawczego, jeszcze przed postawieniem zarzutów, to można oczekiwać, że Policja dochowała wszystkich prawem przewidzianych wymogów dla naruszenia dóbr osobistych osób, których zdjęcia opublikowano.

Wygląda jednak na to, że, niestety, feralna publikacja wizerunku przez Policję najwyraźniej daleko do zgodności z prawem. Zacznijmy od początku: przedstawiciele rządu wielokrotnie w mediach podkreślają, że publikacja jest oparta na przepisach ustawy o Policji. Problem w tym, że takich zapisów ww. ustawa… w ogóle nie zawiera.

A precyzyjniej: zawiera zapis, który na pierwszy rzut oka mógłby stanowić podstawę do takiej publikacji. Chodzi tu o art. 20 ust. 2 pkt 1, zgodnie z którym

Policja może pobierać, uzyskiwać, gromadzić, przetwarzać i wykorzystywać w celu realizacji zadań ustawowych informacje, w tym dane osobowe, o (…) osobach podejrzanych o popełnienie przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego

„Wykorzystywanie” to jednak nie to samo, co „rozpowszechnianie”. A przepisy naruszające prawa obywateli (np. do ochrony prywatności czy wizerunku) należy traktować w sposób rygorystyczny – a skoro nic ustawodawca nie zapisał o możliwości publikacji wizerunku (słusznie lub nie – to inna sprawa), to oznacza, że Policja tego uprawnienia po prostu nie ma.

Co więcej, w treści komunikatu funkcjonariusze wyraźnie napisali, że poszukiwane osoby „naruszyły porządek prawny”, choć przecież w Polsce wciąż obowiązuje (bo obowiązuje, prawda) zasada domniemania niewinności. O tym, czy ktoś porządek prawny naruszył lub nie, co do zasady decyduje sąd, nie autor wpisu na stronach policja.waw.pl

Nie zdziwmy się zatem, jeśli za jakiś czas wszyscy podatnicy słono zapłacą za skandaliczne zachowania polskiej Policji w postaci odszkodowań za naruszenie dóbr osobistych.