Idąc do sądu tracisz pieniądze. Chcą to zmienić

Finanse Praca Prawo Dołącz do dyskusji
Idąc do sądu tracisz pieniądze. Chcą to zmienić

Sądy generują koszty – nie tylko dla skarbu państwa, ale również dla przeciętnych obywateli. I nie chodzi wcale o koszty postępowania sądowego w przypadku wytoczenia sprawy, a o utracony zarobek w przypadku świadków. Wprawdzie istnieje rekompensata za utracony zarobek, jednak zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich jest ona zdecydowanie zbyt niska.

Kiedy świadkowi przysługuje rekompensata za utracony zarobek?

Świadek, który zostanie wezwany do sądu, musi być zwolniony przez pracodawcę z obowiązków służbowych w taki sposób, aby mógł dojechać do sądu, złożyć zeznania i z sądu wrócić. W najlepszym przypadku świadkowi zajmie to kilka godzin, w najgorszym cały dzień roboczy. Jest to jednak nieobecność w pracy nieusprawiedliwiona, pracownik jednak za ten czas nie otrzymuje od pracodawcy wynagrodzenia.

Świadek jednak nie zostaje w takiej sytuacji bez pieniędzy. Zgodnie bowiem z art. 86 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz z art. 618b kodeksu karnego, świadkowi przysługuje rekompensata za utracony zarobek. Niestety, w tym przypadku mówimy o naprawdę niskich stawkach, świadkowie więc na wizycie w sądzie często tracą (i to niejednokrotnie sporo).

Ile wynosi rekompensata za utracony zarobek?

Zwrot zarobku lub dochodu utraconego z powodu stawiennictwa na wezwanie sądu, lub organu prowadzącego postępowanie przygotowawcze to prawo wynikające zarówno z przepisów ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, jak i z kodeksu postępowania karnego. Jednak w obu przypadkach mówimy o naprawdę niskich stawkach. Jak bowiem wynika z obu ustaw:

Górną granicę należności, o których mowa w § 2, stanowi równowartość 4,6% kwoty bazowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, której wysokość, ustaloną według odrębnych zasad, określa ustawa budżetowa. W przypadku gdy ogłoszenie ustawy budżetowej nastąpi po dniu 1 stycznia roku, którego dotyczy ustawa budżetowa, podstawę obliczenia należności za okres od 1 stycznia do dnia ogłoszenia ustawy budżetowej stanowi kwota bazowa w wysokości obowiązującej w grudniu roku poprzedniego.

To jałmużna, a nie rekompensata

Oczywiście powyższe stawki (wyrażone w %) niewiele nam mówią. Aby zrozumieć tę kwestię, należy więc odnieść się do innych przepisów. Sprawę te analizował Rzecznik Praw Obywatelskich, który wyjaśnia, że:

W 2025 r. kwota bazowa wynosi 1878,89 zł, co oznacza, że maksymalna kwota zwrotu kosztów stawiennictwa świadka wynosi 86,43 zł brutto. Minimalne wynagrodzenie za pracę w 2025 r. wynosi 4666 zł brutto, a minimalna stawka godzinowa – 30,50 zł brutto. Przyjmując, że średnio w miesiącu jest 21 dni roboczych, średnie dzienne wynagrodzenie dla pracownika zatrudnionego na umowę o pracę wynosi 222,19 zł brutto (co daje średnio 27,77 zł brutto wynagrodzenia za godzinę pracy dla pracownika z umową o pracę). Oznacza to, że kwota, jaką może odzyskać świadek w 2025 r., wynosi mniej niż połowę dziennego zarobku w 2025 r. (38,90%).

Taka kwota to naprawdę nie jest realna rekompensata za utracony zarobek, a jałmużna. Zwłaszcza w przypadku osób, które znajdują się w trudnej sytuacji materialnej, dzień zeznawania w sądzie może zrobić kolosalną różnicę. A świadek za niestawienie się w sądzie może zapłacić karę finansową, w związku z tym nie ma wyboru, do sądu udać się musi. Co więcej, takie stawki zaburzają poczucie społecznej sprawiedliwości. Dlatego Rzecznik Praw Obywatelskich postuluje ich zwiększenie:

Biorąc jednak pod uwagę nieharmonijny wzrost wynagrodzeń – kwoty bazowej i wysokości minimalnego wynagrodzenia – obecnie, w 2025 r., pierwotne propozycje również nie zapewniają realnego zwrotu utraconych zarobków świadka. Celowe byłoby rozważenie zwiększenia przelicznika do 15% kwoty bazowej. Osoba wezwana do stawiennictwa w 2025 r. mogłaby wówczas liczyć na zwrot wynagrodzenia lub dochodu w maksymalnej wysokości 281,83 zł brutto (przy średnim dziennym wynagrodzeniu dla pracownika zatrudnionego na umowę o pracę wynoszącym 222,19 zł brutto).