Cała sytuacja jest pokłosiem artykułu "Jeżeli Revolut nie odwoła swoich słów, to niebawem przestaję korzystać z Revoluta". Wyświetlił się on imponujące 145 979 razy, więc nie będę udawał jakoś przesadnie zaskoczonego, że dotarł on "do kogo trzeba", a krótko potem ruszyła cała machina. Nagle jakość obsługi klienta wskoczyła na zdecydowanie inny poziom, już nikt nie traktował mnie jak natręta/naciągacza, a dziś na dodatek dostałem wiadomość od żywej osoby Revolut Bank.
Ja chciałbym może doprecyzować, bo przy okazji poprzedniego tekstu jeden z czytelników pytał, dlaczego ja się na ten temat "żalę". Otóż nie żalę się na to, że Revolut zamknął mi konto (choć przecież mógłbym), tylko na beton administracyjny, z którym się potem zderzyłem. I o ile dla mnie - przedstawiciela poczytnego serwisu - odblokowanie takiego konta byłoby pewnie możliwe do załatwienia po interwencji biura pasowego, to nie jestem przekonany czy każdy czytelnik byłby w równie uprzywilejowanej pozycji. I po to właśnie napisałem tamten tekst, dla czytelników pytających np. o moje żale. Bezprawnik zawsze miał w założeniu stawać w obronie konsumentów.
Dlaczego Revolut zablokował mi konto? Nie wiadomo
Choć moje problemy z kontem w Revolut zostały szczegółowo przeanalizowane, nie podano mi konkretnej odpowiedzi na pytanie co jest ze mną nie tak. Dostałem jedynie link do artykułu, który wyjaśnia możliwe przyczyny.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 19,91%
Jak jednak zauważyła pani Klaudia, "Z moich ustaleń wynika, że weryfikacja Twojego konta nie została przeprowadzona prawidłowo i to jest powód, dla którego najpierw otrzymałeś powiadomienie o zamknięciu konta, a następnie wiadomość od naszych konsultantów, że konto pozostanie aktywne."
Co ciekawe, w międzyczasie pojawił nam się w tle Bank Litwy, czyli rzeczywiście Revolut jest silnie sprzężony z systemem naszego bałtyckiego sąsiada. Pouczono mnie, że w ciągu roku od złożenia reklamacji Revolut przysługuje mi prawo skonsultowania się z Bankiem Litwy jako organem pozasądowym, który rozpatruje tego typu spory.
Revolut dał mi 400 złotych
Warto przy tym nadmienić, że Revolut zapłacił mi za niedogodności. I to w mojej ocenie całkiem niemałą kwotę na poziomie 400 złotych. Ciekawi mnie jak często dają takie rekompensaty.
Przyznam szczerze, że jestem tym zaskoczony i uważam też, że przyjmowanie tych pieniędzy niczego mi nie rekompensuje, bo i nie poniosłem żadnej poważnej krzywdy czy szkody. Z tego powodu uważam, że zachowywanie dla siebie tych pieniędzy byłoby... no może nie tyle nie fair, co po prostu trochę się do nich nie poczuwam.
Dziś na Twitterze jeden z czołowych polskich ekspertów ds. systemu ubezpieczeń społecznych, dr Tomasz Lasocki, zwrócił uwagę na jedną ze swoich studentek.
Oczywiście przekazuję pieniądze otrzymane od Revoluta na rzecz pani Pauliny Zaborowskiej, a także - łatwo wydawać fintechowie pieniądze otrzymane od czapy - dorzucam coś od siebie i korzystając z okazji namawiam czytelników Bezprawnika do wsparcia tak obiecującego umysłu prawniczego, który musi mierzyć się z chorobą. Zrzutka prowadzona jest w serwisie siepomaga.pl.