Zamieszanie z kontraktami na dalsze dostawy szczepionek do UE trwa. Wygląda na to, że Komisja Europejska nie zamierza zakończyć współpracy jedynie z AstraZenecą. Kolejnym prawdopodobnym posunięciem może się okazać rezygnacja z Johnson & Johnson. Wbrew pozorom, byłby to całkiem rozsądny krok.
Rezygnacja z Johnson & Johnson i AstraZeneca może przyjść Unii Europejskiej łatwiej, niż się na pierwszy rzut oka wydaje
Pisaliśmy niedawno na łamach Bezprawnika o możliwej rezygnacji ze szczepionki AstraZeneca przez Unię Europejską. Teraz agencja Reutersa sugeruje, że w grę wchodzi również rezygnacja z Johnson & Jonhnson. Takie posunięcie na pierwszy rzut oka mogłoby dziwić.
W końcu firma Johnson & Johnson nie zdążyła właściwie zepsuć sobie stosunków z Komisją w takim stopniu, jak szwedzko-brytyjskie konsorcjum AstraZeneca. Warunkowe dopuszczenie tej konkretnej szczepionki do użycia nastąpiło dopiero 11 marca tego roku. Trzeba jednak przyznać, ze firmie zdarzyły się już opóźnienia w dostawach.
A jednak Komisja Europejska w obydwu przypadkach nie zamierza skorzystać z przewidzianej obowiązującymi kontraktami możliwości zakupu dodatkowych partii szczepionek. Do tej pory nie podjęto także decyzji, czy Wspólnota w ogóle jest zainteresowana zawarciem z Johnson & Johnson oraz AstraZeneca nowych umów. Wiele wskazuje na to, że nie ma w ogóle takiej potrzeby.
Bruksela najwyraźniej zamierza postawić na szczepionki mRNA produkowane przez Pfizer/BioNTech oraz przez Modernę. Wiodącą rolę w szczepieniu populacji Unii Europejskiej ma odegrać najwyraźniej właśnie Pfizer. Komisja negocjuje już z tą firmą kontrakt na nadchodzące lata na dostawę 1,8 miliardów dawek szczepionki.
Do tej pory zamówiono 650 milionów dawek szczepionki Pfizera, oraz 310 milionów dawek preparatu Moderny. Warto pamiętać, że sama Unia Europejska ma populację rzędu 450 milionów obywateli. Równocześnie zakupiono 300 milionów dawek AstraZeneca oraz 200 milionów szczepionek Johnson & Johnson.
Szczepionki wektorowe są skuteczne i bezpieczne, ale szczepionki mRNA są skuteczniejsze i bezpieczniejsze
Rezygnacja z Johnson & Johnson przyszłaby Brukseli tym łatwiej, że także w przypadku tej szczepionki pojawiły się nieliczne przypadki zakrzepicy. Doszło nawet do wstrzymania szczepień tym preparatem w Stanach Zjednoczonych. Sytuacja wygląda podobnie w przypadku szczepionki AstraZeneca. Obydwa preparaty to bazujące na tej samej technologii szczepionki wektorowe. Są skuteczne, zdaniem Europejskiej Agencji Leków korzyści z ich przyjęcia zdecydowanie przeważają nad relatywnie niewielkim ryzykiem.
Nie od dziś jednak wiadomo, że szczepionki mRNA są jeszcze skuteczniejsze. Co więcej, Pfizer i BioNTech zdecydowanie zwiększyły swoje możliwości produkcyjne. Cały czas trwa proces dopuszczania do użytku na terenie Wspólnoty trzeciej szczepionki mRNA – CureVac. Następna w kolejce jest włoska szczepionka Sanofi, również wykorzystująca tą samą technologię.
W tej sytuacji Unia Europejska nie musi już każdego miesiąca liczyć na to, że któryś z dostawców dostarczy w ogóle jakieś szczepionki. Tak właśnie wyglądał początek unijnej akcji szczepień. Komisja Europejska była powszechnie krytykowana za sposób zakontraktowania dostaw i zbytnią pobłażliwość wobec niesumiennych firm farmaceutycznych. Także sprawa przypadków zakrzepicy stanowi dla tego organu pewien problem wizerunkowy.
Co to oznacza dla Polski? Jeżeli rezygnacja z Johnson & Johnson i AstraZeneca stanie się faktem, to do naszego kraju będą trafiały głównie preparaty Pfizera, ewentualnie Moderny. Takie rozwiązanie powinno szczególnie przypaść do gustu polskiemu Episkopatowi, który technologię produkcji obydwu szczepionek wektorowych uznał za „wątpliwe moralne”.
Jest jednak poważniejszy argument, by cieszyć się z takiego obrotu sprawy. Podanie jednej dawki szczepionki mRNA ozdrowieńcom może im zapewnić jeszcze większą liczbę przeciwciał, niż podanie zdrowej osobie dwóch.